[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W milczeniu kiwał głową, jakby potwierdzało to jakieś jego przypusz-czenia, a potem nagle strzelił palcami i w kącie błysnęło dwoje dużych żółtychoczu.Zaskoczony hobbit krzyknął. Nie bój się odwrócił się do niego Pelegast. To jest Glin, mój puchacz.Skrzydlaty cień bezszelestnie spłynął prosto na jego ramię.Folko zobaczyłokrągłą głowę, duże oczy, przysłonięte w świetle ciężkimi powiekami.Pelegastcoś cicho powiedział do ogromnego ptaka i ten wzleciał bezgłośnie, natych-miast znikając w ciemnościach.Hobbit poczuł na twarzy uderzenie fali powietrza.I w tej chwili przez jego głowę jakby przemknęła błyskawica, nagle pojął, kogoma przed sobą.Zanim zdążył pomyśleć, co powinien zrobić, jego plecy już sięzginały, już się pochylał w niskim, pełnym szacunku ukłonie.Pelegast uśmiechnął się. Zrozumiałeś w końcu.Tak, byłem kiedyś Radagastem Burym, jednymz Pięciu.A teraz jestem handlarzem broni w Przygórzu.Jestem ostatnim z Pię-ciu, który pozostał w Zródziemiu.Gandalf odszedł i pozostali też.Sarumanpodobno zginął.A ja zostałem.Nie mam nic do roboty w Zamorzu, Folko, sy-nu Hemfasta.Nie byłem niczyim wrogiem, służyły mi rośliny, zwierzęta i ptaki.Jeden jedyny raz dałem się wciągnąć w ludzkie sprawy, gdy na nieszczęście prze-kazałem Olorinowi zaproszenie Sarumana; nie wiedziałem jeszcze, że ten splótłjuż mroczne sieci zdrady i podstępu.Powiedziałem potem sobie: Radagaście, nietwoja to rzecz mieszać się do Wielkich Wojen, zajmij się swoimi sprawami! Alenie udało się.Stary Gandalf odnalazł mnie po zwycięstwie, wołał, bym szedłz nim.Ale odmówiłem: w Błogosławionych Królestwach nie mam nic do roboty,a odpoczynku nie potrzebowałem. Więc jesteś zdecydowanie przeciwny? zapytał mnie Gandalf, a jego obli-cze pociemniało z gniewu. Rozumiesz, co się czeka?. Cóż może mnie czekać? odpowiedziałem beztrosko. Ty masz swojesprawy, Biały, a ja, Bury, swoje.Wróg padł, i to jest wspaniałe.Twoje trudy sięskończyły, moje natomiast będą trwały wiecznie, póki istnieje świat.Zdecydowa-łem, zostaję.187 Oczywiście sądzisz, że zachowasz wszystko, czym władałeś, i całą swą starąMoc? zapytał mnie Gandalf, zmrużywszy oczy.Zrozumiałem, że jest zły, ale wtedy jeszcze nie wiedziałem, że życzy mi do-brze, tylko na swój sposób.Najpierw, przyznaję, pomyślałem, że świeżo upieczo-ny przywódca kończącej swe istnienie Białej Rady chce ostatni raz zaprezentowaćswój słynny charakter. Cokolwiek zachowam odpowiedziałem nie namówisz mnie.Nigdy niezamienię nieskończoności życia na nieśmiertelność. Więc posłuchaj, Radagaście Prostaku, jak określił cię kiedyś Saruman! zakrzyknął rozgniewany Gandalf. Przyjdzie ci wziąć na siebie całe to rozsianezło, które pozostało jeszcze w Zródziemiu.Biała Rada więcej nie będzie zwoły-wana, nasz zakon przestał istnieć, Saruman zginął, a ja odchodzę.Twój kosturtraci Moc! Nawet ja ci nie pomogę.Wiesz, kto tak zarządził, i dlaczego nie możebyć inaczej.Będziesz musiał iść między ludzi i ciężką pracą zarabiać na chleb.Zachowasz nieskończoność życia, zachowasz mądrość, ale zmniejszy się twojaMoc, i czy w ogóle coś z niej zostanie, nie wiem ani ja, ani ta, która nas wysłała,Jasna Królowa.Nie chcesz zmienić swojej decyzji?.Przyznam, poczułem się niepewnie, ale silna wola zwyciężyła i dumnie od-powiedziałem, że zostaję.Cokolwiek się stanie.Gandalf od razu jakoś przygasł,skurczył się, niewiarygodnie postarzał. %7łegnaj, Radagaście powiedział, idąc wolno do drzwi. Kto wie, możewłaśnie ty masz rację.Zostań! Wierzę, że znajdę sposób, by cię jeszcze zobaczyć.Ale błagam cię, przypilnuj hobbitów! Są mi bardzo drodzy, porzucam ich z bólemw sercu.Obiecujesz mi to? Wtedy będę mógł odejść spokojnie. Czy kiedykolwiek nie dotrzymywałem obietnic? odpowiedziałem mu.Gandalf objął mnie i zniknął za progiem.Potem dowiedziałem się, że porzuciłZródziemie wraz z Elrondem i Galadrielą.A pózniej Pelegast westchnął wszystko odbyło się tak, jak on przepowiedział
[ Pobierz całość w formacie PDF ]