[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wyjdź lepiej i zabij, polepszy ci się - powiedział nagle Lestat, otwierając okno.Przeszedł przez parapet i usłyszałem, jak jego buty stuknęły miękko o dach budynku poniżej naszego hotelu.Wyszedł po nasze trumny, przynajmniej jedną z nich.Głód, który odczuwałem, wzbierał we mnie jak gorączka.Wyskoczyłem za nim.Pragnienie śmierci jednak pozostało we mnie.Jak najczystsza myśl przechowywana w głębi duszy, pozbawiona emocji.Ale musiałem się też jakoś odżywiać.Mówiłem ci już wcześniej, że wtedy jeszcze nie chciałem zabijać ludzi.Przeszukiwałem więc dachy w poszukiwaniu szczurów.- Ale dlaczego.Powiedział pan, że Lestat nie powinien był rozpoczynać wtajemniczenia w zabijaniu od ludzi.Czy to oznaczało.czy to oznacza, że był to pewien wybór natury estetycznej raczej niż moralnej?- Gdybyś mnie zapytał wtedy, powiedziałbym ci, że zdecydowanie estetycznej, że chciałem poznawać śmierć etapami, kolejnymi stopniami wtajemniczeń, i że doświadczenia związane ze śmiercią człowieka pragnąłem zachować na później, gdy moje rozumienie tych spraw będzie głębsze i dojrzalsze.W rzeczywistości, wszystko to miało jednak podstawy etyczne, moralne.Wszystkie decyzje estetyczne są tak naprawdę decyzjami moralnymi.- Nie bardzo rozumiem - powiedział chłopak.-Myślałem, że decyzje estetyczne pozostają całkowicie bez związku z etyką czy moralnością.Co, na przykład, z tak banalną sytuacją, kiedy artysta zostawia swoją żonę i dzieci, by móc malować? Albo Neron grający na harfie, gdy płonął Rzym?- Obie decyzje były decyzjami moralnymi.W umyśle artysty obie służyły wyższemu dobru.Cały konflikt powstaje pomiędzy moralnością artysty i moralnością społeczeństwa, w którym żyje, a nie między estetyką a moralnością czy etyką.Często nie rozumie się tego i stąd tyle tragedii, tyle marnowania talentów.Na przykład, artysta kradnący farby ze sklepu wyobraża sobie, że dokonał nieuniknionego choć niemoralnego wyboru, w związku z czym widzi potem siebie jako pozbawionego łaski.Nieunikniona jest wtedy rozpacz i małostkowa odpowiedzialność, jak gdyby moralność była wielkim, szklanym światem, który może zostać przypadkowo całkowicie strzaskany jednym postępkiem.Muszę ci jednak powiedzieć, że wcale nie to zaprzątało mi wtedy głowę.Wydawało mi się, że zdecydowałem się na zabijanie zwierząt wyłącznie z powodów estetycznych i nie angażowałem się w wielkie moralne pytanie, czy z powodu mojej obecnej natury zostanę potępiony czy nie.Bo widzisz, choć Lestat nigdy mi nic nie powiedział o diabłach czy piekle, wierzyłem, że i tak stałem się potępiony z chwilą, kiedy tylko przeszedłem na jego stronę, tak jak Judasz musiał w to wierzyć, kiedy zakładał pętlę ze sznura na swoją szyję.Rozumiesz?Chłopak nie odpowiedział.Przez moment chciał coś powiedzieć, ale zaniechał tego.Widać było wyraźnie wypieki na jego policzkach.- A czy tak rzeczywiście było? - zapytał cicho.Wampir nie poruszył się.Uśmiechnął się lekko.Chłopak przypatrywał mu się teraz tak, jak gdyby zobaczył go po raz pierwszy.- Być może.- odrzekł wampir, poprawiając się na krześle i krzyżując nogi -powinniśmy jednak o wszystkim mówić po kolei, może więc wrócę raczej do głównej historii.- Tak, proszę - powiedział młody reporter.- Jak już ci mówiłem, tej nocy byłem wstrząśnięty.Poprzednio zupełnie nie zastanawiałem się nad sprawą mojej tożsamości, teraz jednak myśl o tym całkowicie mną zawładnęła.Być wampirem i żyć dalej -nie bardzo już miałem na to ochotę.No cóż, w rezultacie odczuwałem wszystko tak, jak miałoby to miejsce w przypadku człowieka śmiertelnego.Po prostu dążyłem do zaspokojenia przynajmniej moich pragnień czysto fizycznych, naturalnych, co w moim przypadku było pragnieniem zaspokojenia głodu, pożądania krwi.Sądzę, że użyłem tego jako wytłumaczenia przed samym sobą.Mówiłem ci już, co oznacza zabijanie dla wampira i z tego, co powiedziałem, łatwo możesz sobie wyobrazić, jaka jest różnica między szczurem a człowiekiem.Zeskoczyłem w mroczną ulicę za Lestatem.Minąłem parę przecznic.Na ulicach było wtedy mnóstwo błota.Miasto w nim tonęło, a w porównaniu z dzisiejszymi czasami światła były rzadkie jak latarnie morskie na oceanie.Nawet przy porannych przebłyskach jedynie okna mansardowe i wysokie ganki odróżniało się w ciemnościach, a dla zwykłego człowieka wąskie uliczki były czarne jak smoła.Czy jestem potępiony? Czy jestem wysłannikiem diabła? Czy moja natura jest szatańska? Zadawałem sobie te pytania bez końca.A jeśli tak jest, to dlaczego buntuję się przeciwko temu, drżę, kiedy Babette zamierza się na mnie płonącą latarnią, odwracam się z obrzydzeniem, kiedy Lestat zabija.W jakim stopniu stałem się już wampirem, a w jakim kierują mną jeszcze ludzkie odruchy?Dokąd mam pójść? Pragnienie śmierci przesłoniło mi wzrastającą potrzebę nasycenia, krwi.Nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo byłem spragniony, jak moje żyły łaknęły nowej krwi, jak pulsowały moje skronie.W końcu tylko to przedarło się do mojej świadomości, wypełniając mnie trudnym do zniesienia niepokojem.Rozdzierany z jednej strony przez pragnienie samozagłady, a z drugiej, trawiony coraz silniej odczuwanym pędem do zabijania, stałem na pustej, opuszczonej uliczce zupełnie zdezorientowany.Usłyszałem nagle płaczące dziecko, dziewczynkę, gdzieś w głębi stojącego obok domu.Przylgnąłem do ściany.Początkowo, całkiem beznamiętnie, chciałem tylko zrozumieć przyczynę jej płaczu.Zobaczyłem ją za szybą.Była zmęczona, cierpiąca i całkiem sama.Płakała już tak długo, że wkrótce przestałaby chyba z wyczerpania.Wsunąłem rękę pod ciężką drewnianą okiennicę i pociągnąłem tak silnie, że haczyk puścił.Mała siedziała tam w ciemnym pokoju obok martwego ciała kobiety, która nie żyła już od kilku dni.Cały pokój zagracony był walizami i pakunkami, jak gdyby spora grupa ludzi pakowała się tam do odjazdu.Matka dziewczynki leżała na wpół ubrana na podłodze.Jej ciało już się rozkładało, a poza dzieckiem, w pokoju nie było nikogo.Po chwili dziecko dostrzegło mnie i zaczęło mówić, że muszę coś zrobić, aby pomóc jego matce [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl