[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Właśnie się naradzamy, co z nią zrobić.Dziś raczej zostanie na oddziale. Przywiozę jej parę drobiazgów, skoro ma zostać.Zaraz będę. Dobra, czekam.Pa, kotku.Powkładała do kosmetyczki rzeczy potrzebne w szpitalu.Wyjęła z szuflady Majki piżamęi zawahała się.Była tak mała, jak z młodszej siostry.Kupując jej ubrania, których jeszcze nie oddałado sklepu, wzięła też zabawną piżamkę w króliczki.Nie zastanawiając się długo, włożyła ją doszpitalnej torby zamiast tej kusej, Majczynej.Niespełna kwadrans pózniej zaparkowała pod szpitalem.Wjechała windą na piętro i pchnęła drzwioddziału Patryka.Nie lubiła ani dusznej atmosfery szpitala, ani jego specyficznego zapachu.Mieszaniny lizolu, środków do dezynfekcji i rozgotowanego obiadu.Po szerokim korytarzu krążyły pielęgniarki w pistacjowych mundurkach.Anna zaglądała dokolejnych sal w poszukiwaniu Majki.Widok chorych podłączonych do różnych aparatów i kroplówekbył wyjątkowo przygnębiający.Zapukała do gabinetu lekarskiego. Proszę! usłyszała głos Witka i weszła do środka.Razem z Patrykiem oglądali jakieś zdjęcia przypięte do podświetlonej tablicy na ścianie, obajw zielonych uniformach.Patryk w tym swoim szpitalnym ubiorze wydał się Annie trochę obcy.W domowych kapciach nie budził takiego respektu jak teraz. Jesteś już.Usiądz, kotku. Cześć, Aniu, właśnie się naradzamy, co z nią zrobić.Swoją drogą strasznie się musiała biedaczkamęczyć z tym zwężeniem. Gdzie jest teraz? spytała. Na dodatkowych badaniach.Zaraz tu będzie powiedział Patryk, po czym wrócił do rozmowyz Witkiem. Stary, rozszerzenie balonikiem to dobry pomysł, ale wiesz, że tylko na jakiś czas. Można powtarzać zabieg. Po co ją tak męczyć? A poza tym każde kolejne balonikowanie jest mniej skuteczne. To co proponujesz? Laparoskop? Zdecydowanie.Tu jedno cięcie, a tu drugie.O, tutaj zespolisz z żołądkiem pokazywał jakieśszarości na zdjęciu. Dasz radę. Ja mam to robić? Zaskoczony Witek dotknął się palcem w pierś. A kto? Jurkowi mniej ufam.Swojego dziecka sam ciąć nie będę, a Baśka nie ma doświadczenia. Patras, a jak coś pójdzie nie tak? Przecież w oczy ci nie spojrzę.To trudny zabieg. Poradzisz sobie. Dobra, ale będziesz moją asystą, no i nasz stary też powinien być. To znowu posłuchamy Klosa na sali. Patryk przekręcił oczami. Przeżyjemy. Jakiego Klosa? zaciekawiła się Anna. Bo nasz ordynator zaczął wyjaśniać Witek przy każdej operacji słucha muzyczki ze Stawki.Podobno najlepiej się przy tym koncentruje.Do gabinetu zajrzała pielęgniarka z informacją, że Majka już wróciła na oddział.Anna podniosłasię z krzesła. To ja do niej pójdę, a wy się naradzajcie. Kotku, tylko pamiętaj, że nie wolno jej nic jeść ani pić upomniał Patryk. Dobrze.Maja siedziała na łóżku, z podkulonymi nogami i głową ukrytą w kolanach.Była w dżinsachi koszulce z krótkimi rękawkami.Długie włosy rozsypały się swobodnie, zasłaniając ją jak firanką.Obok pochrapywała jakaś starsza kobieta. Cześć, Maju, jak się czujesz? Anna dotknęła jej ramienia.Dziewczyna drgnęła i podniosłagłowę. Przyszłaś specjalnie do mnie? Wydawała się lekko zaskoczona. A myślisz, że mogłabym wysiedzieć spokojnie w domu? Podobno masz zostać tu na noc, więcprzyniosłam ci parę drobiazgów powiedziała Anna, kładąc na łóżku torbę. Dziękuję.Dziewczyna ponownie ukryła głowę w kolanach.Kobieta na sąsiednim łóżku przebudziła się,wydmuchała nos i z głośnym stęknięciem odwróciła na drugi bok, z wyraznym zamiaremprzysłuchiwania się rozmowie.Majka obrzuciła ją niechętnym spojrzeniem. Wyjdzmy stąd powiedziała, wkładając buty. A tata nie będzie cię szukał? Anna po raz pierwszy nazwała tak Patryka.Dziewczyna nie zareagowała.Przeszły do niewielkiej oddziałowej świetlicy i przysiadły nadrewnianych krzesełkach w pustej salce.Majka miarowo szurała butem po niebieskiej posadzce.Słychać było ciche skrzypienie. Jesteś inna, niż myślałam odezwała się po pewnym czasie.Anna drgnęła.Inna, czyli jaka, lepsza czy gorsza, przeleciało jej przez głowę. Co masz na myśli? spytała z lekkim napięciem w głosie. Po prostu inna odparła dziewczyna, nawet na nią nie patrząc. Możemy dokończyć tamtąrozmowę zaproponowała nieoczekiwanie.Anna znowu drgnęła.Czuła, że nadszedł moment, kiedy mur niedostępności, jaki wzniosła wokółsiebie nastolatka, powoli zaczyna się kruszyć. Powiedziałam ci wtedy prawdę.Mogę ci to tylko powtórzyć.Twój tata o tobie nie wiedział. Nie wiedział& powtórzyła jak echo Majka. To oświadczenie napisała jego matka.Nie wiem, dlaczego to zrobiła, ale to ona je napisała,podszywając się pod twojego tatę.Dlatego dotąd nie poznałaś swojej babki.Dziadka zresztą też nie,choć nie wierzę, aby miał z tym coś wspólnego, bo to dobry człowiek.Twój ojciec dowiedział sięo wszystkim tego dnia, kiedy zjawiłaś się u nas.Sama widziałaś, jak wybiegł z tą kartką z domu.Dlatego zabronił swoim rodzicom do nas przychodzić.Taka jest prawda, Maju.Dziewczyna podniosła się z krzesła, podeszła do ściany i oparła o nią głowę.Stała tak przezchwilę, a potem powiedziała ledwo słyszalnie: Nawet jeżeli taka jest prawda, to& nie umiem, nie potrafię w nią& uwierzyć.Przez tyle latsłyszałam co innego, że już nie wiem&Nie dokończyła, bo otworzyły się drzwi i stanął w nich Patryk ze zdjęciem rentgenowskim w ręku. No, dziewczyny, wszędzie was szukam, a wy tu się zaszyłyście.Mała zmiana planów.Córcia,dziś zrobimy ci zabieg powiedział, po raz pierwszy zwracając się do niej w ten sposób. Mamnadzieję, że nic nie piłaś? Nie. Grzeczna dziewczynka przesunął ręką po jej głowie.Maja drgnęła, ale się nie uchyliła.Musisz powyjmować kolczyki, zwłaszcza ten z buzi, i związać włosy.A teraz idz się przebrać nasalę.Przyniosłem ci szpitalną piżamę.Zaraz zabieram cię na blok. A jak szpitalna nie będzie pasowała, to w torbie masz swoją dodała Anna.Majka wyszła. O czym rozmawiałyście? zagadnął, kiedy zostali sami. O tym oświadczeniu. I? I trudno jej w to wszystko uwierzyć. Tak myślałem. Westchnął ciężko. Dobra, pogadamy o tym pózniej, bo Witek i stary już poszlisię myć.Kotku, zaczekaj na nas w lekarskim albo jedz do domu, bo to trochę potrwa. Coś ty, zostanę. A dobrze się czujesz? Bo coś blada jesteś. W porządku.Nie przejmuj się. Pocałowała go w policzek. Chodzmy do Mai.Kiedy weszli do sali, Majka siedziała na łóżku ze skrzyżowanymi nogami, przebrana& w króliczki.To może nie trzeba będzie oddawać tych ciuchów, pomyślała mimochodem Anna i na jej twarzyzagościł nieśmiały uśmiech. Pan to będzie robił? Majka spojrzała na Patryka trochę wystraszonymi oczyma. Witek i jeszcze jeden lekarz.Ja im będę trochę pomagał. Będzie bolało? Nic a nic zapewnił ją. Będziesz spała jak królewna.No to chodz, córcia. Wyciągnął rękęw jej stronę.Majka podeszła do niego niepewnie.Zauważył to od razu. Niczego się nie bój, Maju.Zobaczysz, wszystko będzie dobrze mówił, obejmując ją ramieniem.Zesztywniała, ale się nieodsunęła.Czekając na koniec zabiegu, Anna modliła się w duchu, aby Majka uwierzyła w jej słowa.Choćw jakimś sensie ją rozumiała.Skoro tak długo żyła w nieprawdziwym przeświadczeniu, to pewnietak od razu trudno jej pojąć, że było inaczej, tłumaczyła sama sobie.Dlaczego tak mi na niej zależy,zastanawiała się.Przecież na zdrowy rozum powinno być wręcz przeciwnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]