[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Koleś poważnie się w niej durzy, a ona o tym wie.A mimo to pozwala, aby holował ją tam i z powrotem, wykorzystując go i przyjmującwszystko, co gotów jest ofiarować.Typowa kobieta.Wzdycham, otwieram drzwi samochodu i w mgnieniu oka orientuję się, że coś jest nie wporządku.W moim wozie jest jakiś cień, coś ciemnego, czego nie powinno tu być& Ale niemam czasu, by faktycznie to zarejestrować, bo nagle materializuje się przede mną Kira, auliczna lampa nad naszymi głowami rzuca światło na jej twarz.W przestrachu cofam się o krok, serce wali mi w piersi.Kira siedzi przycupnięta na fotelukierowcy, nogi podwinęła pod siebie i uśmiecha się do mnie szeroko. Co, do kurwy nędzy? wyduszam z siebie, gapiąc się na nią z góry w ciemności,uspokajając się i udając, że wcale nie wystraszyła mnie na śmierć. Co ty tu robisz?Ubrała się w sięgający ud trenczowy płaszcz, spięty w talii paskiem.Z dekoltu wylewa się jej biust.Po łobuzerskim wyrazie jej oczu domyślam się, że poza tym nic na sobie nie ma.Kiedy gramoli się zauta, pasek rozluznia się i dostrzegam w przelocie fragment opalonej skóry, nic więcej.Miałem rację.Zrywa się z fotela i przyciska się do mnie, zarzucając mi ręce na szyję, jej skóra pachniekokosem i perfumami. Co tak długo? narzeka. Umierałam tu z nudów.Chciałam ci zrobić niespodziankę, ale,cholera jasna.Kończyła mi się już cierpliwość.A wiesz, że w ogóle nie mam jej zbyt wiele.Jej pełne krągłości ciało dopasowuje się do mojego, które reaguje, ponownie twardniejąc.W końcu dziewczyna prawie nic na sobie nie ma, a ja jestem tylko człowiekiem.Skóra toskóra, a cycki to cycki, nieważne do kogo należą.Ale gdy spoglądam ponad ramieniem Kiry,zauważam, że Jacey obserwuje nas z okna po stronie pasażera, a minę ma nieodgadnioną.Uraza? Złość? Obrzydzenie? Irytacja?Nie wiem.Nie wiem też, czemu mnie to obchodzi.Ale tak musi być, w ten czy inny sposób, ponieważ mój kutas wiotczeje, a ja odprowadzamwzrokiem półciężarówkę, która uwozi Jacey. Co jest? pyta nagle Kira, odsuwając się, zauważając zmianę, jaka zaszła tam na dole.Chwytamnie, ujmuje w dłoń moje jaja, ugniata je, ale mnie to nie rusza i mój kutas pozostaje miękki.Kręcę głową. Nie wiem.Jestem po prostu zmęczony.Chyba nie jestem w nastroju.Unosi idealnie wyregulowaną brew. Od kiedy to nie jesteś w nastroju na macanko na publicznym parkingu? Wiesz, nie mamnic pod tym płaszczem.I to wszystko dla ciebie, Dominic.Wiem.Przez moment ciąży mi ta świadomość, świadomość, że mogę mieć Kirę, kiedy tylkozechcę.Ujmuje potencjalnie fajnemu układowi ekscytującego czynnika.Ale gdyby w moimsamochodzie siedziała Jacey& Szybko odganiam tę myśl i wzruszam ramionami. Przykro mi, Kiro.Jestem zmęczony i nie jestem w nastroju.Chętnie skorzystam z oferty wpózniejszym terminie.I z tymi słowy wsiadam do auta, zostawiając Kirę stojącą samotnie.Opuszczam szybę. Lepiej już idz radzę jej, ignorując jej zdumioną (i wkurzoną) minę. To niezbyt miła okolica.Podnoszę szybę z powrotem, przytłumiając bijące od dziewczyny oburzenie.Patrzę, jak wdrapuje siędo własnego auta, czekam, aż odpali silnik, a potem wyjeżdżam z parkingu, odporny na jejirytację.Jest jedna rzecz, którą trzeba o mnie wiedzieć.Nie kłamię i nie chodzę wokół nikogona paluszkach.Nie jestem w nastroju na Kirę i nie mam zamiaru tego ukrywać.Zwiększam obroty silnika, rozkoszując się jego wibracjami, które odczuwam w stopie spoczywającejna pedale gazu.Wibracje mruczą mi w nodze, a porsche szybko i sprawnie pokonuje drogę prowadzącądo domu Sina.Przynajmniej raz w jego ogromnej posiadłości panuje cisza.Czuję ulgę, prześlizgując sięprzez korytarze, myśląc, że po raz pierwszy w życiu jestem tu sam, nie licząc personelu.A jednak, kiedyprzechodzę obok głównego salonu, dolatują mnie chichoty, więc zatrzymuję się w półmroku wejścia.Oczywiście, że nie jestem sam.Co ja sobie myślałem?Sin unosi głowę z miejsca, gdzie leży wyciągnięty z dwiema kobietami w plątaninie rąk, nóg inagiej skóry.Jedna z nich zwisa jakoś z jego ramion, a druga trzyma mu głowę na kolanach.Pokójpachnie seksem, ale z jakiegoś powodu Sin wciąż ma na sobie spodnie.Za to jestem wdzięczny. Hej, braciszku wita mnie, jego włosy sterczą ku górze w sztywnych kosmykach.Spójrz.Dwie dziewczyny po jednej dla każdego z nas. Wykonuje ręką gest, jakbyofiarowywał mi najcenniejszy z podarków, a potem przygląda się obu kobietom.Kiwa głowąbrunetce udrapowanej wokół jego ramion. Możesz z nim pójść.Jej twarz rozjaśnia się na tę perspektywę, lecz zanim zdąży odpowiedzieć, ja szybko potrząsam głową. Nie, nie trzeba.Jestem zmęczony.Ale dzięki.Nim odchodzę, widzę jeszcze, jak środkowy palec Sina, ten, na którym nosi gruby srebrnysygnet taki z rogami znika w cipce brunetki.Która odrzuca głowę w tył i jęczy i widzę, żejuż zapomniała o byciu ze mną.I dobrze.Odwracam się do tego wszystkiego plecami i nie oglądam się za siebie.Zwyklelubię patrzeć.Ale nie gdy w grę wchodzi mój pieprzony brat.Jezu.Być może naprawdę będę musiał postarać się o własne mieszkanie.Nie wiem, czywytrzymam tu przez trzy miesiące.Przemykam po cichu na górę i dalej korytarzem, a potem walę się na łóżko i zagapiam nasufit.Chociaż z całych sił staram się oczyścić umysł, mogę myśleć tylko o jednym.O Jacey.Nie jestem pewien, co tak bardzo mnie w niej fascynuje, czy fakt, że zupełnie jej nieobchodzi, kim jestem, czy to, że nie stara się ukryć, kim sama jest.Niczym otwarta księga.Pytaj, a ja odpowiem, powiedziała.A jednak zdaję sobie sprawę, że jest w niej wiele rzeczy, o którenawet nie przyszłoby mi do głowy spytać.Do tego nie jest na tyle zaprzątnięta własną osobą, bywymagać, żeby inni wysłuchiwali jej nawijania o sobie.I nie interesuje jej cudza opinia na swój temat.Włączam odtwarzacz stereo i podkręcam głośność, aby utopić myśli w muzyce.Wrzeszczyna mnie hard rock, dudniący i wrzaskliwy.Ale niewiele to pomaga.Wyobrażam sobie jedynie słodki tyłeczek Jacey wijący się do muzyki przy rurze striptizerki.Nie, wprawdziwym życiu pewnie nigdy nie zrobiłaby czegoś takiego.Ale właśnie dlatego męskie fantazje sątak cudowne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]