[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jeżeli siły króla Ry-szarda nadciągają pod Nottingham.- Graal będzie zdecydowanie bezpieczniejszy na zamku w Nottinghamniż w tych lasach - wtrącił Liam.- Potwierdzam.- A wtedy postanowimy, co dalej.- Dobrze.- Locke w końcu skinął głową i oddał broń Liamowi.- Dobrze.Ja.chyba.tak, przemówię do moich ludzi.- Co im powiesz?- Jeżeli nałożysz kaptur, uwierzą, że jesteś Zakapturzonym - powiedziałdo Boba, po czym ponownie zajął się gładzeniem brody.- Powiem im, żepowinniśmy złożyć przysięgę wierności Janowi, że trzeba nam ruszyć doNottingham.wciąż masz prawo objąć ich amnestią, zgadza się?- Tak - potwierdził Liam.- Dopóki Jan mnie nie odwoła, wciąż jestemszeryfem.- Dziękuję.- Locke uśmiechnął się na to.- To nie przestępcy.To nie prze-stępcy.tylko głodni, zdesperowani chłopi.- Schylił głowę i wyszedł z sza-łasu.Liam odetchnął głęboko i czekał, aż odgłos kroków Locke a ucichniewśród paplaniny na zewnątrz.- Poszło nam lepiej, niż się spodziewałem.- Ufasz Lockowi? - spytał Bob.- Szuka prawdy, nic więcej.Tego samego, co my.Przybył tutaj z biletemw jedną stronę.Wykazał się nie lada odwagą.Nie wiem, czy sam miałbymjaja, żeby to zrobić.- Pytam, czy mu ufasz.- Tak.tak, myślę że tak.Chyba nie mamy wyjścia.Współpraca wszyst-kim powinna wyjść na dobre.Bob nie sprawiał wrażenia przekonanego.Liam wskazał głową rozhara-tany kikut jednostki.- Jak ręka?- Przepadła - sucho odrzekł Bob.- Pytam, jak się goi to, co z niej zostało - skrzywił się Liam.- Jej górnaczęść?- Tętnice zakrzepły, upływ krwi został zatamowany.Potrzebny będzieopatrunek, żeby do rany nie przedostały się zarazki i nie wywołały wtór-nej infekcji.- Odrośnie? Nie będziesz przecież paradował jako jednoręka jednostkapomocnicza, co, Bob?- Sama nie odrośnie.- Bob potrząsnął głową.- %7łeby zrekonstruowaćtkanki, będę musiał wrócić do próbówki wzrostowej.- Jasne.- Czule poklepał Boba po plecach.- Zajmiemy się tym zaraz popowrocie do domu.- Skrzywił się.- Biedaku, zawsze masz pod górkę, gdywyprawiamy się do przeszłości.- Taka moja rola.- Tak, ale.No cóż, chyba.Usłyszeli nagłe poruszenie: krzyki i stukot kopyt końskich na rozmokłejziemi.- Co się tam wyprawia? - Liam schylił się i wystawił głowę przez drzwi.Ludzie Locke a stali jak wryci.W zdumieniu patrzyli, jak wóz podskakujena nierównej nawierzchni i wtacza się z terkotem na wąską, wijącą sięścieżynę, która znika w lesie poza zasięgiem wzroku.Liam zaklął i schował głowę z powrotem do szałasu.- Oślizgła szuja!- Co się stało?- Locke - ten cholerny uciekinier!dROZDZIAA 63Las Sherwood, hrabstwo Nottighamshire rok 1194- Nie uciekłby bez niego - powiedział Liam.- Nie uciekłby bez Graala, toniemożliwe.- W takim razie trzeba go złapać.Liam ponownie zanurkował pod wejściem i zaczął torować sobie drogęprzez ciżbę banitów, ale kilka par rąk chwyciło go w pół i sprowadziło doparteru.- Gdzież się wybierasz, Francuziku? - warknął ktoś z tłumu.Liam usłyszał zgrzytnięcie stalowego ostrza o pochwę.- PUSZCZA GO! - Głos Boba ponownie rozbrzmiał na polanie.Kroczyłprzed siebie z twarzą ukrytą pod kapturem.- COFN SI! - Tłum zrobił tonatychmiast, odskakując od Liama, jakby był trędowaty.Bob podał muzdrową rękę i pomógł stanąć na nogi.- Potrzebujemy koni - wymruczał Liam kącikiem ust.- Pieszo nigdy gonie dopadniemy.- KTO MA KONIA?W tłumie zapadła cisza.- Bob, powiedz im, że zabierasz mnie do Nottingham - wyszeptał.- Po-wiedz, że zmusisz mnie do popisania amnestii dla nich wszystkich.Dziękitemu wrócą do domów.Bob potakująco skinął głową i powtórzył słowa Liama uroczystym jak naparadzie tonem.Gawiedz przysłuchiwała się temu w bezgłośnym zdumie-niu.Kiedy ogłosił, że będą mogli powrócić do domów, w tłumie dało sięusłyszeć niepewne wiwaty.Niepewne, bo nowina zdawała się zbyt dobra,by mogła być prawdziwa.- Gdzież ten Locke uszedł? - spytał czyjś głos.- Ja odpowiem - mruknął Liam do Boba i odchrząknął.- Locke pojechałzaoferować swoje usługi królowi Ryszardowi! - Na wspomnienie króla zkilku gardeł wyrwał się okrzyk radości.- Och, nie jestem pewien, czy trze-ba nam na jego cześć wiwatować - kontynuował Liam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]