[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- W tej chwili przysuwamy świat.- Bardzo podejrzana koncepcja, nie ma co - uznał nadrektor.- Słońca latają dookoła.Widzimy to codziennie.Przecież to nie iluzja optyczna.Mam wrażenie, że budujemy tam domek z kart.- To jedyna możliwość, panie nadrektorze.- Chciałem powiedzieć, że rzeczy spadają na dół, ponieważ są ciężkie.To chyba jasne? Tym, co powoduje ich spadanie, ponieważ są ciężkie, jest fakt, że są ciężkie.“Ciężki” oznacza “mający skłonność do spadania”.I chociaż możecie mnie nazwać panem Głuptasem.- Och, nigdy bym się nie ośmielił, panie nadrektorze - zapewnił Myślak, zadowolony, że Ridcully nie widzi jego twarzy.-.to wydaje mi się, że kamienną skorupę, pływającą sobie na kuli rozgrzanego do czerwoności żelaza, trudno raczej uznać za “pewny grunt”.- Myślę, panie nadrektorze, że ten wszechświat ma cały zestaw reguł, które zastępują narrativum - wyjaśnił Myślak.- On.tak jakby.kopiuje nas, jak zechciał pan z niezwykłą bystrością zauważyć wczoraj.Tworzy jedyny rodzaj słońc, jakie mogą w nim działać, i jedyne światy, jakie wobec braku chelonium mogą tam istnieć.- Wszystko jedno.fruwać dookoła słońca.Takich rzeczy nauczali kapłani omniańscy.Ludzkość jest tak mało znacząca, że latamy w kółko na jakimś pyłku i takie tam zabobony.A pamiętacie, kiedyś prześladowali ludzi za mówienie, że żółw istnieje.Przecież każdy dureń widzi, że istnieje.- Oczywiście, panie nadrektorze.Z całą pewnością.Naturalnie, wystąpiły pewne problemy.- Jest pan pewien, że to odpowiedni rodzaj słońca? - spytał Ridcully.- Poleciłem HEX-owi, żeby znalazł takie, które jest “miłe i żółte, miłe i nudne, i które raczej nie wybuchnie”.Jak się zdaje, to dość typowe słońce w tym wszechświecie.- Ale i tak.Dziesiątki milionów mil.Dla naszego świata to strasznie daleko.- Owszem, panie nadrektorze.Ale wypróbowaliśmy kilka światów doświadczalnych położonych bliżej i wszystkie spadły, potem sprawdziliśmy jeden trochę dalej i spiekł się jak piernik.I jest jeszcze jeden.Duszno tam jak pod pachą.Studenci nabrali wprawy w budowaniu różnych odmian.Tego.nazywamy je planetami.- Planeta, drogi Stibbons, to bryła kamienia duża na paręset łokci, która nadaje nocnemu niebu odrobiny, no, zapomniałem tego słowa, odrobiny je ne sais quoi.- Te też będą działać, panie nadrektorze, zresztą mamy ich bardzo dużo.Jak już mówiłem, zgadzam się z pańską teorią, że w granicach Projektu materia stara się sama z siebie zrobić wszystko to, co w rzeczywistym świecie dzieje się celowo, prawdopodobnie dzięki narrativum.- To jest moja teoria? - upewnił się Ridcully.- Oczywiście, panie nadrektorze - oznajmił Myślak, który z wolna przyswajał sobie umiejętności pozwalające przetrwać w akademickiej rafie koralowej.- Dla mnie brzmi raczej jak parodia, ale pewnie w swoim czasie zrozumiemy, na czym polega dowcip.Oho, idzie już nasz podróżnik.Dzień dobry, profesorze! - zawołał Ridcully.-Jest pan gotów?- Nie - odparł Rincewind.- To bardzo łatwe - tłumaczył Myślak, ciągnąc niechętnego wędrowca do kąta.- Możesz wyobrażać sobie ten układ zaklęć jako bardzo, ale to bardzo dobrą zbroję.Wszystko zamigocze na chwilę i znajdziesz się.gdzie indziej.Chociaż naprawdę zostaniesz tutaj, rozumiesz? Ale wszystko, co zobaczysz, będzie gdzie indziej.Absolutnie nic cię nie skrzywdzi, ponieważ HEX zbuforuje wszystkie ekstremalne wrażenia, a ty odczujesz tylko ich łagodne równoważniki.W mrozie będzie ci trochę chłodno, we wrzątku trochę gorąco.Gdyby góra przewróciła się na ciebie, poczujesz lekkie puknięcie.Tam, gdzie się znajdziesz, czas płynie bardzo szybko, ale HEX może go spowolnić na okres twojej wyprawy.HEX mówi też, że będziesz mógł w Projekcie wywierać niewielką siłę, to znaczy, że możesz podnosić i popychać przedmioty, choć będzie ci się wydawać, że masz bardzo grube rękawice.Ale to nie jest konieczne, ponieważ na razie chcemy tylko.profesorze.żeby pan mówił, co pan widzi.Rincewind obejrzał skafander.Jako że zbudowano go z zaklęć kontrolowanych przez HEX-a, wydawał się migotliwy i niematerialny.Światło dziwnie się od niego odbijało.Hełm był o wiele za duży i całkowicie skrywał twarz.- Mam trzy.nie, cztery.nie, pięć pytań - oświadczył Rincewind.- Słucham.- Czy mogę się wycofać? -Nie.- Czy muszę rozumieć coś z tego, o czym mówiłeś?- Nie.- Czy tam, dokąd wyruszam, są jakieś potwory?- Nie.- Jesteś pewien?- Tak.- Jesteś całkowicie i absolutnie przekonany? * -Tak.- Właśnie przyszło mi do głowy jeszcze jedno pytanie - dodał Rincewind.- Strzelaj.- Czy jesteś naprawdę pewien?- Tak! - warknął Myślak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]