[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zasypiając był wciąż jeszcze bezsensownie wściekły i zbudził się równiezły.- Co siostra na to powie, że Tomasz More w ogóle nic nie wiedział oRyszardzie III? - zwrócił się oskarżycielsko do Amazonki, gdy tylko jejwielka postać pojawiła się w drzwiach.Spojrzała na niego zaniepokojona, nie tyle tą nowiną, co raczejgwałtownością jego wypowiedzi.Zdawało się, że wystarczy jeszcze jednoszorstkie słowo, a oczy jej zaszklą się łzami.- Ależ oczywiście, że wiedział - zaprotestowała.- Przecież żył wtedy.- Miał osiem lat, kiedy Ryszard zginął - oznajmił Grant dobitnie.-Wiedział tylko to, co mu powiedziano.Tak samo jak ja.Tak samo jaksiostra.Nie, w  Historii Ryszarda III nie ma nic świętego.Cała jestpowtarzaniem cudzych relacji.- Pan się chyba dzisiaj gorzej czuje? - zapytała zaniepokojona.- A możema pan temperaturę?- Nie wiem, jak jest z temperaturą, ale że ciśnienie mi podskoczyło, topewne.- O, mój Boże - westchnęła przejęta.- A tak ładnie już się pan sprawował.Siostra Ingham bardzo się zmartwi.Bardzo jest dumna z pana, stale siępanem chwali.Nie miał pojęcia, że służył Karliczce jako obiekt do dumy czysamochwalstwa, ale zupełnie go to nie ucieszyło.Postanowił miećtemperaturę, o ile tylko potrafi, choćby na złość pielęgniarce.Ale poranna wizyta Marty przeszkodziła mu w sprawdzeniu, czy duchpanuje nad materią.Marta najwyrazniej tylko sobie przypisywała zasługę w podbudowaniu jego samopoczucia, tak jak Karliczka chwaliła siępoprawą jego zdrowia.Cieszyło ją, że wyprawa po reprodukcje okazała siętak owocna.- A więc postanowiłeś wykryć, kim był naprawdę Perkin Warbeck? -zapytała.- Nie, Warbeck nie.Ale powiedz, dlaczego przyniosłaś mi portretRyszarda III? Nie było chyba żadnych tajemnic w jego życiu?- Nie.Pewnie wzięliśmy go jako ilustrację do sprawy Warbecka.Chociaż,zaraz, już pamiętam: James wziął to w rękę i powiedział:  Jeżeli on jest takizbzikowany na temat twarzy, to ma tu coś ciekawego.Oto najsławniejszyzbrodniarz, jakiego zna historia, ale moim zdaniem ma twarz świętego.- Zwiętego! - powtórzył Grant i naraz coś mu się przypomniało.-Przerost sumienia.- Co takiego?- Nic.Przypomniało mi się tylko moje pierwsze wrażenie.Czy ty także wpierwszej chwili pomyślałaś, że to twarz świętego?Popatrzyła na portret oparty o stos książek.- Nie widzę pod światło.Wzięła, żeby przyjrzeć się lepiej.Grant uświadomił sobie w tym momencie, że dla Marty, tak samo jak dlasierżanta Williamsa, twarze należały do spraw zawodowych.Kątnachylenia brwi, układ ust zarówno Marcie, jak Williamsowi mówiły ocharakterze człowieka.Co więcej, Marta sama sobie robiła twarze takie, bypasowały do granych przez nią ról.- Siostra Inghani uważa, że jest ponury.Siostra Darroll - że straszny.Doktor przypuszcza, że mógł mieć w dzieciństwie Heine-Medina.SierżantWilliams określił go jako typowego sędziego.Marta przez chwilę milczała.Wreszcie rzekła z namysłem:- Wiesz, to dziwne.W pierwszej chwili ma się wrażenie, że to niemiła,podejrzliwa twarz.Nawet zgryzliwa.Ale jak popatrzysz na nią dłużej,widzisz, że wcale tak nie jest.To właściwie zupełnie szlachetna twarz.Może o tym myślał James, kiedy mówił, że przypomina mu świętego.- Nie, nie.Chyba to co innego.Jemu chodziło pewno o to, że jest w niejpodporządkowanie się sumieniu.- Obojętne zresztą, ważne, że to jest naprawdę twarz.Nie tylko zespółorganów do patrzenia, oddychania i jedzenia.Wspaniała twarz.Z bardzoniewielkimi poprawkami mógłby to być portret Lorenza de Medici.- A może to jest Lorenzo de Medici i po prostu mylimy się co do osoby?- Wykluczone.Skąd ci to przyszło do głowy?- Po prostu nic w tej twarzy nie pasuje do faktów historycznych.A starepodobizny nie raz już się mieszały. - Bywało i tak.Ale to jest Ryszard bez żadnej wątpliwości.Oryginał,względnie portret uważany za oryginał, znajduje się na zamku wWindsorze.Wiem to od Jamesa.Figurował już w inwentarzu Henryka VIII,a więc wisi tam dobre czterysta lat.Zresztą są kopie w Hatfield i w Albury.- Więc to jest Ryszard, a ja nie mam pojęcia o twarzach - powiedział zrezygnacją Grant.- Może masz kogoś w B.M.?- W British Museum? - powtórzyła Marta, wciąż jeszcze zapatrzona wportret.- Nie, chyba nie.W każdym razie nie przypominam sobie w tejchwili.Byłam tam raz, żeby przyjrzeć się egipskiej biżuterii, kiedyprzygotowywałam się do Kleopatry razem z Geoffreyem.widziałeś gokiedy jako Antoniusza?.niebywale pretensjonalny!.ale trochę byłamwystraszona tym gmaszyskiem.Co za zbieranina całych stuleci! Czułam sięjak w obliczu gwiazd: malutka i nieważna.A po co ci British Museum?- Potrzebuję informacji o historykach piszących w czasach Ryszarda III.Współczesne mu kroniki, zapiski, zródła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl