[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chodzi mi o numery ulic: dwa, cztery, sześć, osiem i tak dalej.I to tylko w przypadku, gdy jest ich wiele w rzędzie, na przykład cała przecznica, przynajmniej tuzin razem.Rozumiesz?-Tak, ale.-zaczął Triner wyraźnie oszołomiony, lecz Hedrock przerwał mu gwałtownie.- Wydaj odpowiednie polecenie.- Przyglądał się mężczyźnie spod przymkniętych powiek.Pochylił się w przód.- Mam.mam nadzieję.Triner.że postępowałeś zgodnie z Artykułem 7 konstytucji.-Ależ, człowieku, ten artykuł wszedł w życie blisko tysiąc lat temu.Nie możesz wymagać.- Możesz mi dostarczyć tę listę? Triner zaczął się pocić.- Chyba tak - odpowiedział z pewnym wahaniem.- Naprawdę nie wiem.Zobaczę, co się da zrobić.- Niespodziewanie wyprostował się i dodał przez zaciśnięte zęby: - Niech cię wszyscy diabli, nie możesz tak sobie tu wchodzić i.Hedrock zdał sobie sprawę, że już dostatecznie stłamsił tego człowieka.- Wydaj polecenie - powiedział łagodnie - a wtedy porozmawiamy.Triner zawahał się.Był roztrzęsiony, lecz prawdopodobnie uświadomił sobie, że w każdej chwili może zmienić polecenia.- Muszę skorzystać ze statu na biurku - oznajmił krótko.Hedrock skina} przyzwalająco głową, a następnie obserwował i słuchał, jak mężczyzna wydaje odpowiednie polecenie.Człowiek po drugiej stronie statu protestował, lecz wydawanie poleceń przychodziło Trinerowi zdecydowanie łatwiej niż ich wypełnianie.Zaszczekał jak lew morski i zdawało się, że z każdym słowem staje się coraz bardziej przekonujący.Przysunął sobie krzesełko do biurka.Uśmiechnął się z afektacją do Hedrocka.- O co chodzi? -zapytał poufnym tonem.-O co w tym wszystkich chodzi?Zdradziła go zbyt szybka akceptacja postawionych warunków.Hedrock siedział z lodowatym wyrazem twarzy, myśląc intensywnie: - Mechanizm kontrolny broni znajduje siew biurku, gdzieś obok krzesła, które Triner przysunął.Hedrock zastanowił się nad swoim położeniem.Siedział za biurkiem, tyłem do działa.Po lewej stronie miał Trinera.Od drzwi do zewnętrznego gabinetu dzieliło go jakieś pięćdziesiąt stóp.Za nimi - dziewczyna.Chronią ją ściana i drzwi.Każdy, kto wejdzie, musiałby się trzymać lewej strony, najlepiej za Trinerem.Hedrock pokiwał głową z satysfakcją, ani na chwilę nie spuszczając z oka swego przeciwnika.- Zamierzam wszystko panu wyjaśnić, Triner.- Wprawnie pobudził ciekawość mężczyzny, która, jak sądził, skutecznie powstrzymywała jego niecierpliwość.- Ale najpierw chciałbym, żebyś zrobił dla mnie coś jeszcze.Masz tu w siedzibie biura głównego księgowego, niejakiego Royana.Poproś, żeby przyszedł.Porozmawiam z nim, a ty zdecydujesz, czy zatrzymasz go w firmie, czy też nie.Triner wyglądał na zdezorientowanego, lecz po chwili wahania powiedział coś szybko do statu.Bardzo wyraźny, dźwięczny głos obiecał, że niezwłocznie przyjdzie.Triner wyłączył się i odchylił w krześle.- A więc to ty jesteś człowiekiem zza tego tajemniczego ściennego statu - podsumował w końcu.Wskazując wzorek na ścianie obok, odezwał się niespodziewanie spiętym głosem:- Czy cesarzowa nas popiera?- Nie! - zaprzeczył Hedrock.Triner sprawiał wrażenie rozczarowanego, lecz stwierdził:- Uwierzę w to, a wiesz dlaczego? Dom Isher bardzo i ciągle potrzebuje pieniędzy i nie może pozwolić, żeby taki skarb, jak ta firma, wegetował tak, jak dotychczas.To całe okresowe dzielenie profitów między dzierżawców.kto by to nie był, to na pewno nie Isher.- Nie, to nie Isher - przyznał Hedrock, nie spuszczając wzroku ze zdumionego mężczyzny.Podobnie jak wielu ludzi przed nim, Triner nie ośmielał się zwalczać tajemniczego właściciela, o ile istniała możliwość, że jest nim rodzina cesarska.A Hedrock już dawno się przekonał, że zaprzeczanie tylko zwiększało wątpliwości.Rozległo się energiczne pukanie do drzwi, po czym do pokoju wszedł trzydziestopięcioletni, potężnie zbudowany mężczyzna.Otworzył szerzej oczy widząc, kto siedzi na fotelu za biurkiem.- Ty jesteś Royan? - zapytał Hedrock bez zbędnych wstępów.- Tak.- Młody człowiek zerknął pytająco na Trinera, ale ten nie podniósł wzroku.Hedrock wskazał na ścienny telestat.- Poinformowano cię wcześniej o znaczeniu tego statu?- Czytałem artykuły korporacji.- zaczął Royan, lecz nagle przerwał.Zrozumienie zabłysło w jego oczach.- Nie jesteś chyba tym.- Nie bądźmy dwulicowi - odrzekł Hedrock.- Chcę ci zadać pytanie, Royan.-Słucham?- Ile pieniędzy - Hedrock wyraźnie artykułował słowa - wziął z firmy w zeszłym roku Triner?Usłyszał lekki syk powietrza wciąganego w płuca.Royan i Triner popatrzyli na siebie uważnie przez dłuższą chwilę.Hedrock widział wyraźnie potężny konflikt woli.Wreszcie Royan roześmiał się swobodnie prawie chłopięcym śmiechem i powiedział:- Pięć miliardów kredytów.- To dość sporo jak na pensję, nieprawdaż? - zapytał spokojnie Hedrock.Royan pokiwał głową.- Nie sądzę, żeby pan Triner uważał, że jest zatrudniony i otrzymuje pobory z tego tytułu.Raczej siebie uważa za właściciela.Hedrock dostrzegł, że Triner uparcie patrzy na biurko, przesuwając rękę, niby przypadkowo, w kierunku maleńkiej, rzeźbionej statuetki.- Podejdź tu, Royan - Hedrock wykonał gest lewą ręką, zaczekał, aż młody człowiek zajmie miejsce na lewo od Trinera, a następnie pokręcił pierścieniową kontrolką.Uzyskał niewielkie powiększenie.Mógł osiągnąć ten sam fizyczny efekt nabierając w płuca powietrza.Powiększacz zmienił podstawową strukturę „oficjalnego" kombinezonu, a także ciała Hedrocka, który w tej chwili stał się równie niezniszczalny jak sklep z bronią.Przed sześcioma miesiącami, wchodząc do pałacu, wysilał umysł w poszukiwaniu metody, dzięki której mógłby bezpiecznie zabrać ze sobą kombinezon, ale mnogość złodziei pośród tamtejszych szpiegów sprawiła, że zrezygnował z tego zamiaru.Każdy kompetentny fizyk, przyjrzawszy się strukturze materiału, odkryłby skrzętnie skrywany sekret.Ten kombinezon pozwalał na znaczne powiększenia przy zachowania maksymalnej ostrożności.Wszystkie problemy zaczęły się od tego, że nie założył swojego ubrania w Sklepie z Bronią.Poczuł, jak sztywnieje mu całe ciało.Powoli wymawiał poszczególne słowa.- Według mnie ta wypłata była o wiele za duża.Dopilnuj, żeby ją zredukować do pięciu milionów.Triner wydał z siebie bezgłośne westchnienie, lecz Hedrock dalej mówił do Royana niskim, beznamiętnym głosem.- Co więcej, mimo swej kooperacyjnej struktury, wasza firma zyskała niechlubną reputację bezlitosnej oraz powszechną opinię, że dyrektor każe wyłapywać co ładniejsze dziewczęta z ulicy i odsyłać je do licznych tajnych apartamentów.Triner gorączkowo schwycił statuetkę.Hedrock wstał, gdy Royan krzyknął ostrzegawczo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]