[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z kolei nieuważny operator stracił kontrolę nad poduszkowcem i pozwolił sondzie spaść na chatę pełną tureckich żołnierzy, zabijając osiemnastu z nich.Sonda pozostała nieuszkodzona, ale gazety, nadal hałaśliwie, nie omieszkały zwrócić uwagi na zadziwiającą zbieżność naszych niepowodzeń z niepowodzeniami ekspedycji Cartera-Carnarvona z 1922 roku.Przytaczali sensacyjne historie, związane z “przekleństwem Tutenchamona".Jeden z kolegów, w którego dyskrecję dotychczas najzupełniej wierzyłem, zrelacjonował moją teorię mówiącą, iż Hetyci z Karatepe zawdzięczali swe przetrwanie reputacji magów; zapoczątkował tym nową falę sensacyjnych historyjek.Wówczas to po raz pierwszy pojawiło się nazwisko H.P.Lovecrafta.Tak jak większość moich kolegów, zupełnie o nim nie słyszałem.Był autorem wielu opowiadań o zjawiskach nadprzyrodzonych, zmarł w 1937 roku.Po jego śmierci przez długi okres pienił się w Ameryce “kult Lovecrafta", głównie dzięki orędownictwu jego przyjaciela - powieściopisarza Augusta Derletha.On to właśnie napisał do Reicha wykazując, że imię “Abhotha Nieczystego" pojawia się w pracach Lovecrafta; figuruje on tam jako jeden z Wielkich Dawnych.Kiedy Reich pokazał mi ten list, pierwszą moją reakcją było przeświadczenie, że jest to po prostu mistyfikacja.Sięgnęliśmy po odpowiednią encyklopedię literatury - i stwierdziliśmy, że Derleth rzeczywiście jest znanym amerykańskim powieściopisarzem, obecnie już po osiemdziesiątce.Lovecraft nie był tam wymieniony, ale telefon do British Museum pozwolił nam uzyskać informację, że i on faktycznie istniał i napisał książki, które mu Derleth przypisuje.Było w liście Derletha jedno zdanie, które mnie uderzyło.Po stwierdzeniu, że nie potrafi wyjaśnić, skąd Lovecraft mógł wiedzieć o istnieniu “Abhotha Ciemnego" - jako że imię jego nie pojawia się w żadnym z hetyckich dokumentów odkrytych przed 1937 rokiem - dodał: “Lovecraft przywiązywał ogromną wagę do snów i często mówił mi, że postacie z wielu jego opowiadań objawiły mu się we śnie".- Następny dowód na istnienie twojej nieświadomości kolektywnej - skomentowałem ten fragment listu.Reich odpowiedział, że jest to najprawdopodobniej zbieg okoliczności.Abbaddon to anioł zniszczenia w mitologii hebrajskiej, końcówka “hoth" jest najprawdopodobniej pochodzenia egipskiego.Bóg “Abhoth" wspominany jest w pewnych pismach babilońskich, które Lovecraft mógł znać.Co do “Wielkich Dawnych" nie jest to określenie na tyle specyficzne, by nie mogło wystąpić na kartach powieści autora zajmującego się zjawiskami nadprzyrodzonymi.- Po co wciągać w to “nieświadomość kolektywną"? - rzekł Reich i byłem skłonny się z nim zgodzić.Kilka dni później zmieniliśmy w tej kwestii zdanie.W końcu dotarła do nas przesyłka z książkami wysłanymi przez Derletha.Sięgnąłem po powieść Cień spoza czasu - i natychmiast natrafiłem na opis ogromnych, kamiennych bloków, znajdujących się pod pustynią australijską.W tym momencie Reich, który zajmował drugi fotel, wydał okrzyk zdziwienia i głośno przeczytał jedno zdanie: “Mieszkaniec ciemności znany jest także pod imieniem Nyogtha".Dokładnie poprzedniego wieczoru ustaliliśmy wstępną wersję tłumaczenia napisu, znajdującego się na bloku Abhotha, który brzmiał następująco: “A konie winny być wprowadzone, po dwa, przez oblicze Niogtha".Następnie przeczytałem Reichowi opis podziemnych miast, zamieszczony w Cieniu spoza czasu: “Potężne, bazaltowe miasta z wieżami bez okien", zbudowane przez “na wpół polipową, dawną rasę".Nie było wątpliwości, że Lovecraft w zadziwiający sposób przewidział nasze odkrycie.Szkoda nam było czasu na zastanawianie się, w jaki sposób do tego doszedł - może udało mu się wejrzeć w przyszłość - tak, jak opisuje to Dunne w Experiment with Time - i dzięki temu poznał rezultaty naszych badań; a może jego umysł pogrążony we śnie spenetrował tajemnice, pogrzebane pod ziemią w Azji Mniejszej? Jak do tego doszedł, było dla nas rzeczą zupełnie obojętną.Pytanie, które nas obecnie frapowało, brzmiało: na ile prace Lovecrafta stanowią literacką fantazję, a na ile są wynikiem nadnaturalnych zdolności wizjonera?Wielu mogło dziwić, że zaniedbujemy nasze archeologiczne obowiązki zajmując się książkami pisarza, który większość swych prac opublikował w brukowym pisemku noszącym tytuł “Weird Tales".Staraliśmy się utrzymać nasze zainteresowania w tajemnicy udając, że spędzamy całe dni na studiowaniu inskrypcji klinowych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]