[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potrząsnęła głową.- Dobrze.Powiem panu, dlaczego moje zachowanie mogło panu wydawać się takie dziwne.Ale jedźmy do Ciechocinka.Szkoda czasu na gadanie, wyznania moje mogą nastąpić po drodze.Kłamałem twierdząc, że nie zamierzam jechać do Ciechocinka i nic mnie nie obchodzi właściciel czarnego samochodu.Teraz, gdy obiecałar że powie mi coś, co mogło mnie zainteresować, udałem, że tylko na jej prośbę decyduję się na wyjazd.Wyprowadziłem „sama” z płóciennego garażu.Zaprosiłem dziewczynę do auta.Pojechaliśmy.- No, słucham panią - odezwałem się po kilkunastu minutach jazdy.Ulice miasteczka wyprowadziły nas właśnie na szosę do Ciechocinka.- Wszystko przedstawia się bardzo prosto - rzekła, - W naszej okolicy ukryta została cała fura różnego rodzaju cennych przedmiotów dziedzica Dunina, I jest na pewno sporo chętnych, którzy usłyszawszy o ukrytym bogactwie, chcą je odnaleźć dla siebie.Do tych ludzi należą: ja, pan, zapewne właściciel czarnego auta, a byc może także jeszcze ktoś, o kim nic nie wiemy.Chodzi więc o to, żeby nie tylko samemu szukać, ale i konkurencji patrzyć na palce.Każdy chciałby się wzbogacić, no nie?- Nie - mruknąłem.- Nie każdy chciałby się wzbogacić takim kosztem.Co do mnie, proszę pani, to gdybym nawet odnalazł rzeczy dziedzica Dunina, nie przywłaszczyłbym ich sobie.Nie wierzy mi pani?Zatrzymałem samochód na brzegu szosy, sięgnąłem do portfela i wyjąłem z niego arkusik papieru.- Proszę sobie przeczytać.Jest to pismo z Muzeum Narodowego, stwierdzające, że zlecono mi poszukiwania zaginionych zbiorów starożytności dziedzica Dunina.W tym pisemku jest prośba do miejscowych wladz, a przede wszystkim milicji, aby okazano mi pomoc w tych poszukiwaniach.Rzeczy dziedzica Dunina stanowią własność narodową.Człowiek, który je odnajdzie i nie zwróci władzom, powinien być traktowany jako zwykły złodziej.Dodać muszę, że tych poszukiwań podjąłem się bezinteresownie, na prośbę jednego z mych przyjaciół, kustosza muzeuin.Przeznaczyłem na nie swój urlop, bo znęciła mnie przygoda.Szukam więc, choć oprócz ciekawego przeżycia nie otrzymam żadnej nagrody.Wiem, że pani nie rozumie takiego postępowania, zapewne tym bardziej wydam się pani głupi i naiwny.- Nieprawda.Ja pana dobrze rozumiem - zawołala.A było w jej głosie coś takiego, co kazało mi spojrzeć na nią uważniej.„Nie, tej dziewczynie nie chodzi o wzbogacenie się rzeczami dziedzica Dunina - pomyślałem.- Ona nie wyznała mi prawdy”.Schowałem pisemko do portfela i ruszyliśmy w dalszą drogę.Hanka milczała, ja także nie odzywałem się.Obserwowałem drogę i próbowałem rozwiązać zagadkę, którą kryła w sobie dziewczyna.- Proszę pani - zagadnąłem ją nagle - czy może mi pani powiedzieć, dlaczego pani ojciec tak bardzo denerwował się, gdy na wyspie ktoś wołał „Ba--ra-basz”? Z największym gniewem wbiegł na brzeg wyspy i wymachując siekierą szukał tego, kto wołał.Pani poprzednie wyjaśnienie tego dziwnego faktu zupełnie mnie nie przekonalo.Dopiero po dłuższej chwili usłyszałem jej szept:- Niech mnie pan o to nie pyta.Nie chcę kłamać, a nie mogę powiedzieć prawdy.Przysięgam jednak, że ta sprawa nie ma nic wspólnego z tym, co pana do nas sprowadziło.Zerknąłem na Hankę.Dziewczyna miała łzy w oczach.ROZDZIAŁ JEDENASTYUROKI CIECHOCINKA – PAN Z CZARNĄ BRÓDKA – ZNOWU SPOTYKAM AUTOSTOPOWICZKĘ – W POŚCIGU ZA CZARNĄ LIMUZYNĄ – DOKĄD JEDZIE PAN HERTEL – ZNIKNIĘCIE CZARNEJ LIMUZYNY – W LESIE –TRZEJ LUDZIE Z ŻELASTWEM – KŁUSOWNICY – WILHELM TELL I JEGO ZASTĘP – TELL STRZELA ZE SWEJ KUSZY – NAUCZKA DANA KŁUSOWNIKOMCiechocinek jest bardzo ładną, choć ostatnio nie nazbyt modną miejscowością wypoczynkową.Dość daleko jest stamtąd do lasu, nie ma w pobliżu wzgórz, nawet do Wisły trzeba iść spory kawałek drogi - około dwóch kilometrów.Otaczają Ciechocinek łąki i pola uprawne, rozciągające się w dawnym korycie Wisły.Jedyne spore wzgórze - to Raciążek ze sterczącym i z daleka widocznym kościółkiem.Dla młodzieży więc Ciechocinek nie stanowi żadnej atrakcji - młodzież woli miejscowości nad morzem lub w górach, nad jeziorami lub na brzegu rzeki, tam gdzie jest plaża z kajakami lub gdzie można odbywać długie, ciekawe spacery.Dlatego w Ciechocinku mało widać młodzieży
[ Pobierz całość w formacie PDF ]