[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ma o kto wie, jak sobie z niporadzi , a tymczasem ka da chwila to kolejna kropelkadra ni cej emocji.Kap, kap, kap. Ka demu kap towa-rzyszy o pykni cie fajki. W ko cu czujemy ju tylko ó ,nic innego w nas nie ma, zrobiliby my wszystko, eby z tymsko czy , eby nie czu wi cej tej goryczy, tego upokorze-nia.To moment, kiedy ludzie rzucaj wszystko w diab y, naprzyk ad je li ó zbiera a si w pracy.Niektórzy rzucajsiebie.Z mostu lub z dachu wie owca.Niektórzy rzucajsi na kogo.Na on , na ojca, na brata.I my l , e z tymprzypadkiem mamy do czynienia tutaj. Wskaza fajk nabladego trupa Eli Budnik. Czyli przechodzimy do konkretów wtr ci Szacki. Jak najbardziej, chyba nie przypuszczali pa stwo, eb d tak pierdoli ca y dzie.Sobieraj podnios a brew, ale nic nie powiedzia a.Wilczu-rowi nawet nie drgn a powieka.Do tej pory absolutnienieruchomy i milcz cy, uzna chyba, e sko czy a si grawst pna i pora wkroczy do akcji.Oznacza o to, e pochylisi na krze le Szacki da by g ow , e us ysza skrzypienie20713138131313813i nie by o to skrzypienie krzes a oderwa filtr od papierosai zapali. Przyznaj , dziwna jest to sprawa zacz Klejnocki,a Szacki pomy la , e si zaczyna.Zawsze mia profilerówza rodzaj jasnowidzów, którzy daj tyle informacji i tak mno-w tpliwo ci, e co musi pasowa.O nietrafionych frag-mentach nikt potem nie pami ta. Gdyby nie to, e raczejoczywisty i nie budz cy w tpliwo ci jest fakt, e sprawcjest ta sama osoba, sugerowa bym, e w wypadku drugiegozabójstwa macie do czynienia z na ladowc.Zbyt wiele jesttu ró nic. Na przyk ad? spyta Szacki. Obie ofiary wykrwawi y si na mier.Niby podobie -stwo.Ale spójrzmy na szczegó y.Denat ma precyzyjniepodci te t tnice udowe.Rozwi zanie w pewien sposób ele-ganckie, krew wyp ywa szybko, sp ywa po nogach, koniec.Denatka z kolei ma rozp atane gard o tak, e przypomina onoskrzela, co oznacza wiele w ciek ych ci.Chcia j ukara ,upokorzy , oszpeci , nie przeszkadza o mu, e krew zalewaofierze twarz i tu ów, e ochlapuje sprawc.Przy takim sposo-bie poder ni cia gard a tam musia o by wszystko we krwi.Szacki przypomnia sobie karmazynow rozleg ka una pi trze opuszczonego dworku. Czyli e pierwsza zbrodnia zosta a dokonana w ó cii teoretycznie powinna zamkn spraw.Mord dokonany,ó wyp yn a razem z krwi ofiary, pojawia si spokój,potem poczucie winy, wyrzuty sumienia.Taka jest dynami-ka.Dlaczego zabi jeszcze raz? Klejnocki wsta , zacz siprzechadza wzd u pomieszczenia. Poza tym obie ofiaryby y rozebrane.Niby podobie stwo.Ale spójrzmy na szcze-gó y.Denatka jest porzucona go a w publicznym miejscu,upokorzona po raz kolejny, wszystko to wyra nie pokazuje,jak silna by a potrzeba zabójstwa.Dlatego mo emy wyklu-czy , e sprawca jest osob obc lub przypadkow.Denatwisi w ustronnym miejscu, ma o tego, beczk mo na potrak-20813138131313813towa nawet jako rodzaj okrycia, w ko cu nie zrobi a onawielkiej krzywdy, to raczej gad et.Wygl da, jakby sprawcatym razem pod wiadomie wstydzi si swojego czynu, pod-czas gdy wcze niej chcia , eby us ysza o nim ca y wiat.Dlaczego? Na razie nie wiemy, ale radz przyj , e kluczemdo zagadki jest pierwsze zabójstwo i stoj ce za nim moty-wy.Drugie jest, jak by to powiedzie , uzupe niaj ce, niekluczowe.Przepraszam za cyniczny ton, ale rozumiem, ena tym etapie przede wszystkim zale y pa stwu na uj ciusprawcy. Mówi pan ca y czas on wtr ci a Sobieraj. Czy profilpasuje do m czyzny? Bardzo dobre pytanie, w a nie chcia em o tym powie-dzie.Niestety, nie mo ecie pa stwo wykluczy kobietyz kilku wzgl dów.Przede wszystkim ofiara nie zosta a zgwa -cona.Bardzo rzadko zdarza si , eby op tany dz mor-du m czyzna nie wykorzysta nieprzytomnej kobiety, booznacza to dla niej dodatkowe upokorzenie.Poza tym twarzofiary jest nietkni ta.Mimo e sprawca poci ostrym na-rz dziem gard o ofiary na strz py.To mo e wskazywa nakobiet.Dla kobiet twarz jest bowiem wizytówk , manifesta-cj pi kna, które wiadczy o wysokiej warto ci, o p odno ci,o lepszej pozycji.Zniszczenie tej wizytówki jest dla kobietysilniejszym tabu ni dla m czyzny.I w ko cu to, o czym mó-wi em wcze niej.Pierwsze zabójstwo to typowy mord o sil-nym pod o u emocjonalnym, drugie jest pope nione jakbyze wstydem, z obowi zku, bo zak ada to plan na przyk adzemsty.A kobiety s znacznie bardziej systematyczne.Facetzar n by, napi cie by go opu ci o, da by spokój.A kobietaodfajkowa aby punkt pierwszy i zacz a realizowa punktdrugi.Oczywi cie nie twierdz , e sprawc jest kobieta.Twierdz , e niestety nie mo na tego wykluczy. Bardzo nam pan pomaga skomentowa zgry liwie Szac-ki. Niczego nie mo e pan potwierdzi , niczemu zaprze-czy , wszystko jest mo liwe.Nie posuwa nas to do przodu.20913138131313813 Ofiary nie zgin y w tym samym miejscu.Co pan powiena taki konkret, panie prokuratorze? Myli si pan zaskrzypia z ty u Wilczur. Stopie nie gwarantuje nieomylno ci, inspektorze achn si Klejnocki, pokazuj c tym samym, e nie jestprzyzwyczajony do tego, aby ma omiasteczkowe gliny legi-tymowa y si wy sz szar. Badania wykaza y, e pod denatem by a te krew pierw-szej ofiary. By mo e wykaza y, by mo e by a.Radz sprawdzijeszcze raz, wzi próbki z kilku miejsc.Nie jest psycholo-gicznie prawdopodobne, eby mord pod wp ywem emocjizosta z takim trudem zrealizowany.Drugi jest na ch odnozainscenizowany, ale pierwszy nie, absolutnie wykluczone.Je li jednak sprawca zada sobie trud, eby podrzuci tamkrew pierwszej ofiary, oznacza to, e bardzo mu zale y, aby-cie nie znale li miejsca, gdzie zosta a zamordowana.Szacki spojrza na Wilczura, ten tylko skin potakuj cog ow.Trzeba b dzie sprawdzi. Dzi kujemy powiedzia do Klejnockiego. Potwierdze-nie b dzie dla nas bardzo wa ne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]