[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.opis przygotowania pomieszczenia do baBADACZdań w przedszkolu oraz przygotowania do nich dzi------ ec-- k-- a w w------- iekuprzedszkolnym – Smykowski, 1999; także: badania Marii Kurek (1999) prowadzone w domach rodzinnych dzieci z Zespołem Downa.psycholog dokonuje roz-przekazuje wynikispecjalista i/lub opiekunMODEL 2A13swego rozpoznaniaopracowują i realizująpoznania problemu samDlub we współpracyprogram pomocy dziecku⇒ Pz innymi specjalistamiinnemu specjaliściei/lub jego środowiskuAnna Brzezińska, Dziecko w badaniach psychologicznychCo dzieje się wtedy, gdy badacz przypadkowo (bo nie to jest celem jego badań) od-krywa jakąś niepokojącą właściwość u dziecka, np.silne emocjonalne pobudzenie wreakcji na niektóre treści, znaczne zaburzenia w koncentracji uwagi, ubogi zasóbsłownictwa w jakimś obszarze, bardzo niski poziom koordynacji wzrokowo-ruchowej?Czy informuje o tym rodziców (opiekunów) dziecka, kieruje ich do innego psycholo-ga, sam podejmuje jakieś działania (jakie)? Czy chce i potrafi wykorzystać zebrane dane nie tylko do weryfikacji hipotez w swoich badaniach, ale także dla dobra dziecka, dla wspomagania jego rozwoju, czy rozmawia na ten temat z jego rodzicami? Ogólniej: czy dziecko traktowane jest jak człowiek z pełnią przysługujących jemu i/lub je-go opiekunom praw czy też tylko jako obiekt interesujący dla badacza ze względu na jakąś cechę.Celem badań podstawowych nie jest oczywiście budowanie programów pomo-cy dla badanych dzieci, ani też prowadzenie badań po to, by takie programy możnabyło opracować, celem jest “odkrywanie”.Jak pisze Kimmel (1996, s.163) w bada-niach naukowych badacz widzi siebie jako odkrywcę prawdy, osobę aktywnie jej po-szukującą, cechuje go natomiast całkowita bierność i niezaangażowanie, jeżeli chodzi o “społeczne wykorzystanie rezultatów badawczych” 9.To inne osoby (psychologowie praktycy, inni specjaliści, rodzice, nauczyciele, wolontariusze) korzystają z wyników badań przy konstruowaniu takich programów.Dlaczego jednak tak często trudno jestskorzystać z ogromu nagromadzonych w badaniach podstawowych danych na tematzachowania się dziecka w różnych sytuacjach, dlaczego są one tak odległe od dziecię-cych problemów i dziecięcego życia? 10.Dlaczego aplikacyjna wartość (także ta poten-cjalna) badań naukowych tak często jest niska? Sądzę, iż jedną z przyczyn może być specyficzny sposób traktowania dziecka jako “obiektu” badań, a nie jako człowieka, co ma swe konsekwencje w nie-holistycznym ujmowaniu jego funkcjonowania.Takwięc naruszenie ważnej, jak sądzę podstawowej, zasady etycznej, iż badamy zawsze9 Kimmel tłumaczy taką postawę “społecznej nieodpowiedzialności” przyjmowanym ukrytym założeniem, że chociaż rezultaty badań mogą być wykorzystywane dla dobrych bądź złych celów, to jednak “wiedza jest neu-tralna” (op.cit., s.163).10 Por.obszerny przegląd najnowszej literatury przedmiotu nt.funkcjonowania i rozwoju małych dzieci z Zespo-łem Downa dokonany przez Marię Kurek (1999).Trudno na jego podstawie zbudować w miarę pełen obraz funkcjonowania takiego dziecka, a jeszcze trudniej wyprowadzić z tych analiz jakieś spójne dyrektywy dotyczące programów pomocy (wspomagania rozwoju, terapii, rehabilitacji) tym dzieciom.Podobne wrażenie pozostawia lektura pracy Ewy Pisuli na temat autyzmu (2000).14Anna Brzezińska, Dziecko w badaniach psychologicznychczłowieka, niezależnie od tego, ile ma lat i jaka jest jego kondycja psychofizyczna owocuje niską wartością aplikacyjną formułowanych w wyniku prowadzonych analizuogólnień.Baumrin (1970; za: Kimmel, op.cit., s.163) wprost pisze, iż “niemoralne jest niewykorzystanie (podkreśl.autora) wiedzy pochodzącej z badań podstawowych dla przynajmniej podjęcia prób rozwiązania problemów społecznych czy życio-wych ludzi”.Badania stosowane stricte diagnostyczne.Tutaj badacz nie poszukuje ogólniejszych prawidłowości, dziecko jest ważne “jako takie”, zbiera się informacje o róż-nych jego właściwościach, by ustalić w miarę wierny obraz jego kompetencji w róż-nych obszarach i na tym tle udzielić odpowiedzi na pytanie o istotę problemu, jakiego doświadcza, jego genezę, kluczowe czynniki w procesie powstawania tego problemu,możliwe drogi rozwiązania go.Jest to swoiste studium przypadku – badacz (psycholog-diagnosta) odwołuje się zwykle do jakiegoś modelu teoretycznego, korzysta także z wiedzy odnośnie funkcjonowania “typowego dziecka w danym wieku” jako układuodniesienia, jednakże badanie nastawione jest na uchwycenie indywidualności (specyficzności) tego właśnie dziecka (“przypadku”) przede wszystkim.Rzadko publikujesię rezultaty takich indywidualnych analiz, czyni się tak najczęściej, aby pokazać je jako “przykłady modelowe” (“dydaktyczne”) postępowania w konkretnych sytuacjach.Przykładem mogą być: przypadek Edmunda (2,5 roku) oraz przypadek Diany (5 lat)relacjonowane przez Winnicotta (1995, s.220-221 i 221-23), wybrane z jego bogatej praktyki klinicznej czy przypadki ilustrujące różnorodne zaburzenia osobowości, zawarte w pracy pod redakcją Marii Sokolik (1991).Zaliczyć tu można także większość badań prowadzonych w poradniach psychologiczno-pedagogicznych związanych zwydawaniem orzeczeń i kwalifikowaniem dzieci do różnych form nauczania, ale takżebadania prowadzone przez psychologa-biegłego w sprawach rozwodowych, ustalenia(ograniczenia) władzy rodzicielskiej.Psycholog jest tu zatem przede wszystkim diagnostą, jego zadaniem jest prze-prowadzenie jak najdokładniejszego rozpoznania problemu dziecka i ewentualniesformułowanie zaleceń (rad), co do dalszego z nim postępowania.Zwykle takie rozpoznanie prowadzi sam, korzystając z pomocy innych specjalistów (model 2A na Rys.1.).Czasami zdarza się, iż występuje jedynie w roli konsultanta, uzupełniając lub pod-15Anna Brzezińska, Dziecko w badaniach psychologicznychdając dodatkowym analizom protodiagnozy (por.: Kowalik, Brzeziński, 2000) formu-łowane przez rodziców, opiekunów dziecka czy diagnozy dokonane przez innych spe-cjalistów (model 2B na Rys.1.).W obu jednak sytuacjach najczęściej na tym kończy się jego profesjonalna działalność.Nie bierze udziału w konstruowaniu programu pomocy dla dziecka, nie ma więc często żadnej kontroli nad tym, jak interpretowane są wyniki jego rozpoznania, kto z nich korzysta, jak i dla jakich celów.Trudno byłoby jednak powiedzieć, iż nie ponosi on żadnej odpowiedzialności za konsekwencje swoich działań w etapie diagnostycznym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]