[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tylkowy, Nephilim, mówicie.- Nie mogę uwierzyć - dodała Arabella, niezwykła syrena z uroczoumieszczonymi muszelkami.- Przepłynęłam przez Tamizę i zgodziłam się nawciąganie dzięki linom i umieszczeniu w dużym, szklanym akwarium dla tego.Mówiła bardzo głośno.Nawet Morgwhatsit wyglądał na zaskoczonego.Magnus chciał wiedziećdlaczego nazwiska Nocnych Aowców były tak długie, podczas gdy czarownicydawali sobie eleganckie, jednosylabowe imiona? Długie nazwiska były wyrazniewysokim mniemaniem o sobie.- Nieszczęśnicy, powinniście być zaszczyceni byciem w LondyńskimInstytucie - warknął siwowłosy Nocny Aowca, Starkweather.- Nie pozwoliłbymżadnemu z was być w moim Instytucie, poza tym przypadkiem, gdy niósłbym waszebrudne głowy na pale.Cisza, niech lepsi mówią za was!Nastąpiła bardzo niezręczna cisza.Starkweather spiorunował wzrokiem wokół,a jego oczy spojrzały na Camille, nie tak jakby była piękną kobietą, a tak jakbymogła być świetnym trofeum na jego ścianie.Wzrok Camille podążył do jejprzyjaciela i przywódcy, wampira o jasnych włosach, Alexeia de Quincey'a, ale nieodpowiedział na jej niemy apel.Magnus wyciągnął swoją dłoń i objął jej.Jej skóra była chłodna, ale jej palce bardzo dobrze się dopasowały do jego.Zobaczył Ralfa Scotta, który spoglądał na nich i zbladł.Był jeszcze młodszy niżMagnus myślał.Jego oczy były ogromne, jak zielonkawe lustro, wystarczającoprzejrzyste, by wszystkie jego uczucia były widoczne w jego szczupłej twarzy.Spoczęły one na Camille.Interesujące, pomyślał Magnus, zaczynając dokonywać obserwacji sytuacji zodległości.- To mają być porozumienia pokojowe - powiedział Scott, celowo wolno.- Cooznacza, że wszyscy mamy okazję na to, by inni usłyszeli nasze zdanie.Słyszałemjakie ten pokój przyniesie korzyści Nocnym Aowcom.Chcę teraz porozmawiać o tymjakie korzyści przyniesie Podziemnym.Dostaniemy miejsca w Radzie?Starkweather zaczął się dusić.Jedna z Nocnych Aowczyni wstała pospiesznie.- Miłosierny Boże, myślę, że mój mąż był tak podekscytowany szansąwygłoszenia przemówienia, że nie zaoferował przekąsek - powiedziała głośno.-Jestem Amalia Morgenstern.- Och, to tak się nazywał Morgwhatsit, pomyślałMagnus.Morgenstern.Okropne nazwisko.- Jest coś, co mogę zaoferować? -kontynuowała.- Wezwę pokojówkę w mgnieniu oka.- Nie daje się surowego mięsa psom, pamiętaj - powiedział Starkweather izaśmiał się.Magnus zobaczył inną Nocną Aowczynię, która cicho chichotała międzypalcami.Blady Ralf Scott siedział sztywno.Był siłą napędową względemzgromadzenia tutaj dzisiaj Podziemnych, jak i jedynym wilkołakiem, który chciałtutaj przyjść.Nawet jego młodszy brat, Woolsey, trzymał się z daleka, rozstając się zRalfem na schodach Instytutu z niedbałym uniesieniem swojej blond głowy imrugnięciem w stronę Magnusa.(Czarownik pomyślał o tym jako o czymśInteresującym).Faerie od razu odmówiły udziału - królowa była przeciwna ów pomysłowi.Magnus był jedynym czarownikiem, który przyjechał, a Ralf był zmuszony dosprowadzenia go, wiedząc o jego stosunkach z Cichymi Braćmi.Magnus nie miałwielkich nadziei względem próby wypracowania sobie pokoju z Nocnymi Aowcami,i było mu żal widzieć jak nierealne marzenia chłopaka zmierzają ku temu samemuzdaniu.- Jesteśmy w Anglii, prawda? - spytał Magnus, i wykrzywił usta w czarującymuśmiechu do Amalii Morgenstern, która wyglądała na dość speszoną.- Byłbymzachwycony, gdybyśmy dostali jakieś bułeczki.- Och - zaczęła Amalia - z bitą śmietaną, oczywiście.Magnus spojrzał na Camille.- Jedne z moich najmilszych wspomnień obejmuje masę bitej śmietany ipięknych kobiet.Czarownik cieszył się z gorszenia Nocnych Aowców.Camille wyglądała tak,jakby ją też to bawiło.Jej zielone oczy były przez chwilę zmrużone z zadowolenia,jakby była kotem, który był już nasycony bitą śmietaną.Amalia zadzwoniła dzwonkiem.- Czekając na bułeczki, możemy usłyszeć resztę przemowy drogiegoRodericka!Nastała zbulwersowana cisza, w której mamrotanie za drzwiami stało sięsłyszalne i zrozumiałe.- Litościwy Aniele, daj mi siłę by znieść.Roderick Morgenstern, według którego Magnus zasługiwał na takie nazwisko,które brzmiałoby jakby koza żuła żwir, wstał uszczęśliwiony, że może kontynuowaćmowę.Amalia próbowała dyskretnie wstać z siedzenia - Magnus powinien jejpowiedzieć, że wąskie sukienki z krynoliną były na przegranej pozycji - i ruszyła dodrzwi, które otworzyła.Kilku młodych Nocnych Aowców wpadło do pomieszczenia jak szczeniętapodążające za sobą.Oczy Amalii zaokrągliły się w komicznym zaskoczeniu.- Co.Pomimo szybkości Aowców, dzięki anielskiej krwi, tylko jeden zdołałwylądować z gracją.To był chłopak, a raczej młody mężczyzna, który zakończyłswój skok na jednym kolanie przez Amalią, jak Romeo oświadczający się Julii
[ Pobierz całość w formacie PDF ]