[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miał ochotę powiedzieć to samo: „Herkulesa Poirot to nie bawi”.Lady Angkatell podeszła do ciała.Poirot zrobił to samo.Za swoimi plecami słyszał ciężki oddech Gudgeona.Jego w to nie wtajemniczyli — pomyślał.Z dwóch stron basenu zbliżyła się dwójka pozostałych świadków tej sceny.Wszyscy stanęli, przyglądając się ciału leżącemu na brzegu basenu.Nagle Herkules Poirot doznał takiego wrażenia, jakie się ma w kinie, zanim ostrość projektora zostanie ustawiona: scena, na którą patrzył, przez moment była jakby rozmazana, ale po chwili zobaczył ją z całą przerażającą ostrością.Bowiem mężczyzna, na którego patrzył, jeśli nawet był jeszcze żywy, to z pewnością umierał.To nie farba spływała po betonie i kapała do basenu, lecz krew.Mężczyzna został postrzelony, i to bardzo niedawno.Poirot spojrzał na kobietę z rewolwerem w dłoni.Twarz miała pustą, wypraną z wszelkich emocji.Sprawiała wrażenie dość głupiej.Ciekawe — pomyślał.Czyżby — zastanawiał się — zabiła w sobie wszystkie emocje, wszelkie odczucia w chwili, gdy nacisnęła spust? Czy dlatego teraz, kiedy minął ten dramatyczny moment, została z niej tylko zmęczona skorupa? Możliwe — pomyślał.Potem spojrzał na postrzelonego mężczyznę i drgnął.Umierający otworzył oczy.Były bardzo niebieskie i miały dziwny wyraz, którego Poirot nie potrafił zrozumieć; jakby mężczyzna był całkowicie przytomny.Poirot nigdy jeszcze nie spotkał człowieka tak pełnego życia.Inni byli cieniami, drugoplanowymi aktorami; tylko umierający był w pełni żywy.John Christow otworzył usta i przemówił.Głos miał mocny, pewny i natarczywy.— Henrietta… — powiedział.Potem zamknął oczy i głowa opadła mu na bok.Herkules Poirot uklęknął nad nim.Kiedy wstał, mechanicznie otrzepał spodnie.— Tak — powiedział.— Nie żyje.Przez moment nic nie widział, po chwili jednak znów był w pełni świadomy wszystkiego, co działo się wokół niego.Każdy po swojemu zareagował na to, co się stało.Poirot starał się wszystko widzieć i słyszeć; wszystko zapamiętać.Lady Angkatell rozluźniła chwyt na rączce koszyka; Gudgeon szybko postąpił kilka kroków i wyjął go z ręki swojej pani.— Pani pozwoli.Odruchowo, całkiem naturalnie, lady Angkatell odparła:— Dziękuję, Gudgeon.Po krótkim wahaniu powiedziała:— Gerda…Kobieta z rewolwerem dopiero teraz się poruszyła.Rozejrzała się wkoło.Kiedy przemówiła, w jej głosie słychać było bezbrzeżne zdumienie.— John nie żyje — powiedziała.— John nie żyje.Wysoka młoda kobieta z włosami w kolorze brązowych liści powiedziała do niej rozkazującym tonem:— Daj mi to, Gerdo!Była tak szybka i zręczna, że zanim Poirot zdążył jej przeszkodzić, wyjęła rewolwer z ręki Gerdy Christow.Poirot postąpił krok do przodu.— Nie powinna pani tego robić…Na dźwięk jego głosu młoda kobieta drgnęła nerwowo i rewolwer wysunął się z jej ręki, a ponieważ stała na brzegu basenu, wpadł do wody.Kobieta otworzyła usta, jęknęła z rozpaczą i spojrzała na Poirota.— Ależ jestem głupia — powiedziała przepraszającym tonem.— Bardzo mi przykro.Poirot przez chwilę nic nie odpowiadał, tylko patrzył w piwne oczy, wpatrujące się w niego bez zmrużenia powiek.Zaczął mieć wątpliwości, czy zrodzone nagle podejrzenie nie jest jednak zbyt pochopne.— Nie powinniśmy niczego dotykać bez potrzeby — powiedział spokojnie.— Wszystko powinno pozostać na swoim miejscu aż do przybycia policji.Po tych słowach ktoś się poruszył, widocznie zaniepokojony tym, co usłyszał.— Oczywiście — mruknęła lady Angkatell z odrazą.— Chyba rzeczywiście… policja…Mężczyzna w stroju myśliwskim odpowiedział na to spokojnie, głosem przyjemnym, ale pełnym niechęci:— Obawiam się, Lucy, że tego nie da się uniknąć.Zapadła cisza; nagle wszyscy uświadomili sobie powagę chwili.W tej ciszy rozległy się czyjeś pewne, szybkie kroki i dobiegł ich wesoły, nieświadomy tragedii głos.Na ścieżce prowadzącej do domu pojawili się sir Henry Angkatell i Midge, pogrążeni w wesołej rozmowie.Sir Henry pierwszy zobaczył stojących koło basenu.Stanął jak wryty i spytał ze zdumieniem:— O co chodzi? Coś się stało?— Gerda… — powiedziała jego żona, ale natychmiast ugryzła się w język.— Chciałam powiedzieć, że John został…— John został zastrzelony.Nie żyje — powiedziała bezbarwnym głosem Gerda, jakby nie mogła w to uwierzyć.Wszyscy byli zażenowani.— Moja kochana — powiedziała szybko lady Angkatell —powinnaś chyba pójść i… położyć się.Może wszyscy wrócimy już do domu? Henry, zostań tu z panem Poirotem do chwili przybycia policji.— Tak będzie najlepiej — zgodził się z żoną sir Henry.— Zadzwoń na policję, Gudgeon — polecił lokajowi.— Powiedz im, co się tu wydarzyło.Kiedy przyjadą, przyprowadź ich tutaj.— Tak, proszę pana — odparł Gudgeon, skłoniwszy głowę.Był blady, ale zachowywał się jak przystało na dobrego służącego.— Chodź, Gerdo — powiedziała wysoka młoda kobieta.Wzięła Gerdę Christow pod rękę i poprowadziła ścieżką ku domowi.Gerda poruszała się jak we śnie.Gudgeon odsunął się, puszczając je przodem, i ruszył za nimi, niosąc koszyk pełen jaj.— Co to ma znaczyć, Lucy? — zwrócił się do żony surowym głosem sir Henry.— Co się stało?Lady Angkatell rozłożyła ręce; był to piękny gest, wyrażający całkowitą bezradność.Herkules Poirot nie pozostał obojętny na jego urok.— Sama nie wiem, kochanie.Byłam w kurniku.Słyszałam gdzieś blisko strzał, ale nie zwróciłam na to uwagi.Człowiek — powiedziała do wszystkich — nie zważa na takie rzeczy.Potem przyszłam tutaj i John leżał na brzegu basenu, a Gerda stała nad nim z rewolwerem w ręce.Henrietta i Edward przyszli prawie równocześnie… stamtąd — pokazała dłonią na drugą stronę basenu, gdzie zbiegały się dwie ścieżki wychodzące z lasu.Herkules Poirot chrząknął.— Kim są John i Gerda? Jeśli wolno mi spytać — dodał przepraszająco.— Ależ oczywiście [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl