[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ludzie powoli, bez słowa, odeszli od okna.Została tylkoKitty, ściskając mnie za ramię.Wbijała palce za każdymuderzeniem, jakby rozrywało jej własną skórę.Aza spłynęłajej po policzku. Musisz działać, powiedział jakiś głos w mojej głowie.Musisz coś zrobić.To tylko dziecko, a on zachłoszcze je naśmierć na twoich oczach.Teraz chłopiec na czworakach czołgał się po ziemi, Actonpodniósł bucior i silnie nadepnął mu na plecy. Henry! O Boże, nie! krzyknęła Kitty, przywracając miświadomość.Jej maleńki podopieczny pozostawiony sobiew zamieszaniu wyszedł z kawiarni i teraz dreptał przezdziedziniec w stronę Actona i bicza, z rozpostartymiramionami i chichotem.Zanim zdążyłem pomyśleć, żeby ją zatrzymać, Kittypuściła moje ramię i pobiegła za nim.Pani Bradshaw rzuciłasię przed drzwi. Kochanie, nie powstrzymasz go! Tylko narobisz sobiekłopotów. To tylko małe dziecko, Sarah syknęła Kitty. Myśli,że to zabawa, nie widzisz? Myśli, że się bawią!Przepchnęła się obok pani Bradshaw i pognała nazewnątrz.Chwilę pózniej, nie myśląc, puściłem się w pogoń za nią.Co mnie napadło? Zastanawiam się do dzisiaj.Stałem wkawiarni, a chwilę potem byłem poza nią, budynki więzieniakręciły się wokół mnie jak karuzela, krew szumiała mi wuszach.Kitty wybiegła, ja za nią, jakby łączył nas jakiśłańcuch.Niektórzy mężczyzni są mądrzy.Niektórzy mężczyzni sątchórzami.W niebezpiecznych czasach i ci, i tamci trzymająsię z tyłu i mocno się zastanowią, zanim zaczną działać.Tchórz pozwoliłby Kitty skonfrontować się z Actonem iprzełknąłby wstyd, że nic nie zrobił.Mądry człowiekzrozumiałby, że Kitty nie potrzebuje pomocy próbowałatylko złapać Henry ego, zanim zobaczy krwawy, okrutny akt,którego żadne dziecko nie powinno oglądać.Więzienie nauczyło mnie wielu rzeczy o mnie samym, a tobyła moja pierwsza lekcja, której się nie spodziewałem: niemogłem trzymać się z dala i patrzeć, co się dzieje.Musiałemcoś zrobić, bez względu na konsekwencje.Te kilka kroków zkawiarni na dziedziniec zmieniły moje życie na zawsze.Wyszedłem z tłumu widzów i zająłem miejsce na scenie.Albona podeście szubienicy.Może tak lepiej to zabrzmi.Wszystkie oczy w więzieniu skierowane były na nas.Mały Henry był tylko o kilka kroczków od Actona, którynadal smagał uciekiniera biczem, a Cross patrzył.Kittykrzyknęła, żeby Henry się zatrzymał, wrócił do środka i bawiłsię z nią, ale on nadal dreptał w ich stronę, gaworząc dosiebie i tupiąc nóżkami o bruk.Kitty nie dobiegłaby do niego w porę.Rzuciłem sięnaprzód, objąłem ją ramionami w talii i odciągnąłem.Wrzasnęła, skopała mi golenie, biła mnie pięściami po rękach. Puść mnie! Puść mnie, niech cię diabli! Zamknij oczy wyszeptałem jej stanowczo do ucha.Nie patrz.Osunęła się na mnie, pokonana, ale nie odwróciła się.Byłem już tak blisko, że dobrze widziałem Actona.To niebył człowiek, z którym można by dyskutować.Bił dziecko naśmierć, a mimo to jego twarz była bez wyrazu, bez złości, bezprzyjemności, po prostu zawzięty człowiek wykonujący swójzawód.Henry podreptał bliżej, rozłożył ramiona.Wstrzymałemoddech. Tata!Acton odwrócił się z biczem wzniesionym wysoko.Przezchwilę myślałem, że smagnie nim chłopczyka.Ale nie, twarzmu się zmieniła, rozjaśniła z zadowolenia. Henry! krzyknął. Na mą duszę! Skąd się tu wziąłeś? Rzucił bicz na ziemię i podniósł chłopczyka do góry, żebyposadzić go mocno na barana.Henry pisnął i roześmiał się,schwycił perukę ojca tłustymi paluszkami To jego syn? szepnąłem.Kity pochyliła głowę. Nie chcę, żeby to widział wyszeptała. Jest za mały, żeby zrozumieć.Nie zapamięta. Modlę się do Boga, żeby miał pan rację.Wziąłem ją za rękę i powoli wycofałem się w stronękawiarni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]