[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Missie faktycznie miała cztery lata.Przypadkowo się zgadzało."A ile lat skończysz za tydzień?" dociekała żartem panna Probert.Suczka zaszczekała pięć razy.Skąd mogła wiedzieć, że w tym tygodniu przypadały jej urodziny? Ta wyjątkowa zgodność nie dawała pannie Probert spokoju.Aby sprawdzić, czy Missie ma jakieś szczególne zdolności, czy nie, zaczęła wypytywać wesołą terierkę, ile palców ma człowiek i o inne sprawy na poziomie przedszkola.Kiedy Missie wyraźnie potwierdziła, że jest na tym poziomie, nie poprzestała na tym.Umiała podać numery telefonów znajomych, ich domów oraz inne dane liczbowe.Potem sprawy zaczęły przybierać niesamowity obrót.Missie wiedziała o sprawach, które nie były znane pannie Probert ani innym ludziom, na przykład znała numery domów obcych osób.Posługując się kodem Bella, informowała gości, ile mają przy sobie pieniędzy, czego sami dokładnie nie wiedzieli.Podawała numery serii banknotów dolarowych, daty urodzenia nieznajomych osób i temu podobne dane.Pewien sceptycznie nastawiony lekarz usłyszał od niej swój własny tajny numer prywatny, który przekazywał tylko nielicznym osobom; panna Probert do nich nie należała.Mimo to znała go Missie.Nie dość na tym; aby nie sprawiać kłopotu dobremu doktorowi, panna Probert powiedziała do suki: "Nie mów wszystkim całego numeru telefonu doktora, ale opuść ostatnią cyfrę, aby jego prywatny numer nadal pozostał tajny".Tak też się stało.Pewien reporter prasowy poprosił suczkę o numer jego własnej polisy ubezpieczeniowej, którego naturalnie nie pamiętał.Zanim dziennikarz zdążył sprawdzić numer na swojej polisie, Missie już prawidłowo odtworzyła kombinację cyfr.Suczka ta okazała się najprawdziwszym jasnowidzem.Przepowiadała wyniki wyborów na prezydenta USA, momenty urodzin, włącznie z wagą noworodków itd.Przepowiedni śmierci natomiast duet Probertl Missie starał się unikać.Były tylko dwa wyjątki.Raz suczka została po prostu do tego zmuszona.Zdarzenie to zostało utrwalone w liście pani Kincaid, opublikowanym w książce PSI w królestwie zwierząt.Pani Kincaid pisze: "W lutym 1965 r.odwiedziliśmy naszą sąsiadkę Mildred Probert.Kazała ona swojej jasnowidzącej terierce odpowiedzieć na kilka naszych pytań.Ta swoim szczekaniem podała daty urodzenia naszych trzech córek, w sposób bardzo wyraźny, a dla nas także łatwo zrozumiały.Missie umiała też określić liczbę liter w naszym nazwisku, porę dnia itd.Potem mój mąż posadził psa na fotelu, nachylił się nad nim i zapytał: «Ile miesięcy jeszcze przeżyję?».Pani Probert zaoponowała, nie chcąc, aby jej suka odpowiadała na to pytanie.Mój mąż jednak nalegał.(Powiedział, że obawia się, iż ma przed sobą już tylko kilka miesięcy, a nie lat).Missie odpowiedziała na jego pytanie: «25».Pani Probert powiedziała szybko: «Może ma na myśli dwadzieścia pięć lat».Zapytał więc suki: «Ile lat jeszcze przeżyję?».Missie odpowiedziała natychmiast: «2».Kontynuował więc: «Czy możesz mi podać datę, miesiąc?».Missie odpowiedziała: «4».Zapytał: «A dzień?».Missie odpowiedziała: «3».Wszystko się potem sprawdziło.Mój mąż, C.Kincaid, zmarł 3 kwietnia 1967 r.Był to czwarty miesiąc, trzeci dzień, dwadzieścia pięć miesięcy (dwa lata) później".Niewytłumaczalność tej przepowiedni potęguje fakt, że pan Kincaid nie umarł na raka żołądka, o którym wiedział i który go skłonił do zadawania tych pytań, ale wskutek postrzelenia.Druga przepowiednia śmierci dotyczyła samej terierki.W maju 1966 r.panna Probert chciała się od Missie dowiedzieć, która jest godzina.Suczka zaszczekała 8 razy.Nie było to zgodne z prawdą, więc panna Probert spytała jeszcze raz, i wtedy otrzymała prawidłową odpowiedź.Potem znowu nastąpiło osiem szczeknięć.O ósmej godzinie tego samego dnia Missie zadławiła się kawałkiem jedzenia, co zakończyło jedno z najbardziej zdumiewających zjawisk w królestwie zwierząt, którego niestety nigdy nie poddano zakrojonej na szerszą skalę analizie.Po prawdzie, nie można przemilczać, że panna Probert miała do swojej suczki -jak to nazwać? -specyficzny stosunek.Zakładała Missie na dzień ubranie wyjściowe, a na noc piżamę.Suczka spała z pluszowym pieskiem, nie jadała ze zwyczajnej miski i konsumowała tylko ludzkie pożywienie.W sumie zachowywała się bardziej jak człowiek niż jak pies.Związane z tym wszystkim zamieszanie w środkach masowego przekazu nie sprzyjało traktowaniu czworonoga jako kandydata do poważnych badań naukowych.Naturalnie, nie została też zupełnie zignorowana.Wysuwano przypuszczenia, że właścicielka urządza teatralne sztuczki i posądzano ją o szarlatanerię.Nie pasował do takiej wersji jednak ten intrygujący fakt, że większość informacji wyszczekanych przez Missie nie była znana pannie Probert.Ponieważ nie dało się ukryć tych zdumiewających faktów, to w końcu sklecono wspomniane na początku "naturalne wytłumaczenie", które mówi samo za siebie: być może to panna Probert miała zdolność jasnowidzenia, a nie jej pies (terier wyposażony w zdolność prekognicji to jednak mocna rzecz).Takie przypuszczenie wprawdzie wciąż jeszcze nie degradowało Missie do rzędu "normalnych" psów, ale czyniło z niej odbiorczynię przekazywanych drogą telepatii myśli jasnowidzącej panny Probert.Była to najprawdziwsza hipoteza kompromisowa.Można by też powiedzieć: kwadratura koła.Badania prekognicji u szczurów laboratoryjnychNiekiedy jednak badacze przyznają istnienie najbardziej źle widzianych i niewiarygodnych zdarzeń.Tak np.Robert Morris informował w związku z odbywającą się w zimie 1967 r.konferencją Fundacji Badań nad Naturą Człowieka o prekognicji u szczurów laboratoryjnych, którą badano na Uniwersytecie Duke; tytuł jego artykułu brzmiał: Precognition in Laboratory Rats.Znany ów instytut naukowy zajmował się ubocznie także paranormalnymi zdolnościami zwierząt, przede wszystkim pod kątem przewidywania trzęsień ziemi, zwierzęcego zmysłu orientacji ("PSI-trailing") oraz wzajemnych mentalnych oddziaływań między ludźmi a bliskimi im psami, kotami itd.Grupa badaczy skupiona wokół Morrisa chciała zgłębić zjawisko dobrze znanych u zwierząt przeczuć śmierci
[ Pobierz całość w formacie PDF ]