[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Omijali jedynie większe osiedla, gdzie mogli rezydować rosyjscy przedstawiciele administracji.Umożliwiło im to dokładniejsze poznanie życia Jakutów należących do narodów tureckich[130], jak i znacznie mniej licznych Ewenków, czyli Tunguzów, pod względem fizycznym przynależnych do rasy mongolskiej z domieszką krwi staroazjatyckiej, lecz tworzących językowo oddzielną grupę[131].Jakuci należeli niegdyś do narodu, który rządził całą Wschodnią Syberią między Leną a krainą Czukczów.Część z nich posługiwała się narzeczem tureckim, podczas gdy inni mówili po tungusku.Kozacy, pierwsi rosyjscy zdobywcy tych ziem, łącząc się na przemian to z Jakutami, to znów z walecznymi Tunguzami, z łatwością podporządkowali sobie obydwa narody, wielokrotnie przewyższające ich liczebnością.Pod carskimi rządami krajowcom nie wiodło się najlepiej.Jakuci, zmuszeni do przyjęcia prawosławia, po cichu uprawiali dawny szamanizm.Trudnili się przeważnie hodowlą bydła rogatego, owiec i koni.Większość prowadziła osiadły tryb życia.Białosrebrne urasy stanowiły letnie mieszkania zamożniejszych gospodarzy.Biedacy nie mogli sobie pozwolić na kosztowne wygotowywanie kory brzozowej w mleku, dopasowywanie odpowiednich płatów i misterne zszywanie ich, toteż podobne kształtem kałymany, lecz kryte tylko darniną, budowane dalej na północy kraju, z wolna wypierały malownicze urasy.Na zimę Jakuci zazwyczaj przenosili się do jurt.Tunguzi, myśliwi i hodowcy renów, byli koczownikami.Mieszkali w jurtach.W lecie chronili swe stada przed dokuczliwością meszek wyprowadzając je na szczyty gór lub w przewiewne wąwozy.Jeździli na renach jak na koniach bądź zaprzęgali je do sań, żywili się ich mięsem, mleka używali jako domieszki do herbaty, ze skór zaś sporządzali odzienie.Byli doskonałymi przewodnikami, wspaniałymi tropicielami i myśliwymi.Poza tymi zaletami mieli wesołe i pogodne usposobienie.Dokładniejsze poznawanie mieszkańców, a także flory i fauny kraju sprawiało, że podróżnicy coraz pewniej się w nim czuli.Tomek teraz z jeszcze większym podziwem wspominał odwagę polskich badaczy Syberii.Jako więźniowie-wygnańcy nie wahali się nawet poświęcić życia dla zbierania cennych materiałów naukowych o tym bezkresnym, surowym kraju.Niejeden z nich zyskał sobie przez owe badania rozgłos w świecie naukowym, a niekiedy wcześniejsze uwolnienie z zesłania.Pierwszego wiernego opisu Syberii na podstawie własnych podróży w latach 1831-1834 dokonał Polak, Kobyłecki, który zwrócił uwagę na gospodarcze możliwości Syberii.Niemałe zasługi naukowe zdobył przez swoje podróże po Syberii i Mongolii zesłaniec, filareta wileński, a później profesor uniwersytetu w Kazaniu i w Warszawie, Józef Kowalewski.Jako eksploratorzy na wielką skalę zasłynęli: Aleksander Czekanowski, badacz przyrody okolic Irkucka, kraju nad dolną Tunguską, a zwłaszcza nad dolną Leną i Oleniokiem; Jan Czerski wsławił swoje nazwisko badaniami geologicznymi.Ogromne uznanie zdobył Benedykt Dybowski dzięki studiom nad fauną Bajkału oraz badaniom przyrodniczym w Kraju Zabajkalskim, Nadamurskim, na Kamczatce i Wyspach Komandorskich.Dwaj inni Polacy zesłani za działalność rewolucyjną, Wacław Sieroszewski i Bronisław Piłsudski, zwrócili na siebie uwagę pracami naukowymi i literackimi.Pierwszy z nich opisał w sposób znakomity życie Jakutów, drugi, jak nikt przed nim, życie i język Ajnów, Gilaków i Oroczonów na Sachalinie.Oprócz zesłańców politycznych wielu uczonych polskich, miedzy innymi Talko-Hryncewicz, Karol Bohdanowicz i Morozewicz, samorzutnie prowadziło naukowe badania przyrodnicze i językowe.Poznawanie kraju i jego mieszkańców, a także ciekawe rozmowy podczas wieczornych biwaków urozmaicały grupce spiskowców niebezpieczną podróż.Po ośmiu dniach wędrówki przybliżyli się do Ałdanu.Smuga i Wilmowski głowili się, w jaki sposób w osadzie odnaleźć zesłańca.Ukazanie się w Ałdanie całej wyprawy niezawodnie wzbudziłoby podejrzenia.Każdy cudzoziemiec po przybyciu do jakiejkolwiek miejscowości zobowiązany był przesłać swój paszport do policji.Tymczasem wyprawa łowiecka nie miała zezwolenia na przebywanie w Jakucji.Wobec tego tylko jeden z jej uczestników mógł potajemnie odszukać więźnia i nawiązać z nim kontakt, podczas gdy inni oczekiwaliby na niego ukryci w pobliskiej tajdze.Smuga chciał wziąć na siebie tę najtrudniejszą i najniebezpieczniejszą część zadania.Niebawem jednak przypadek skłonił go do zmiany planów.Tego dnia właśnie zamierzali zjechać z traktu w tajgę, by wyszukać odpowiednią kryjówkę do rozbicia obozu.Do Ałdanu mieli już tylko kilkanaście kilometrów.Osada leżała w dolinie wielkiego zakola utworzonego przez rzekę Ałdan, nieco na południe od jej brzegów.Smuga proponował zaszycie się w tajgę na wschód od osady.Omawiał to właśnie po cichu z Wilmowskim.Naraz, zupełnie nieoczekiwanie, z bocznej drogi wypadło na szlak kilku konnych Kozaków.Tomek pierwszy spostrzegł jeźdźców.Już z dala było widać, że są umundurowani i uzbrojeni.Oni zaś, zaledwie wyjechali na szlak, również zauważyli podróżników.Jeden z nich coś zawołał.Przystanęli szeregiem na skraju traktu.– Uciekajmy, Kozacy! – ostrzegawczo krzyknął Tomek.Ściągnął konie cuglami.Smuga błyskawicznym spojrzeniem ocenił sytuację.– Stój, za późno! Będą nas ścigali – zgromił młodzieńca.– Nie uciekać, jedźmy dalej – dodał Wilmowski, z niepokojem mierząc zbrojny oddział żołnierzy.– Andrzeju, nie mamy wyjścia, przedstaw się im jako agent tajnej policji – szepnął Smuga, nieznacznie przygotowując rewolwer.– Dobrze, pokażę papiery Pawłowa – odszepnął Wilmowski.– Uwaga, rozmawia tylko Brown – cicho rozkazał Smuga.– Rewolwery trzymać w kieszeniach w pogotowiu! Bosmanie, pilnuj jeńca, jeśli nawet tylko mrugnie okiem, zastrzel go natychmiast.Potem dopiero mierz do Kozaków.– Słyszałeś?! – syknął bosman.– Buzia na kłódkę lub zabiję!Pawłow pobladł.Zrozumiał, że pierwszy zginie, jeśli wydadzą się Kozakom podejrzani.Oczywiście pragnął zemsty na spiskowcach, lecz nie za cenę własnego życia! Tymczasem starcie zdawało się być nieuniknione.Dowódca Kozaków przez chwilę uważnie przyglądał się nadjeżdżającym z naprzeciwka, a zauważywszy karabiny zwisające z łęków siodeł, ponownie rzucił krótki rozkaz.Kilku żołnierzy zdjęło z pleców berdanki.Agent ujrzał, jak jego towarzysze wsuwają do kieszeni rewolwery przygotowane do strzału
[ Pobierz całość w formacie PDF ]