[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podeszła do kiosku, kupiła paczkęcarmenów.Paweł stał obok.Poszli w górę ulicy, ale temponarzucała Barbara; szła wolno, nucąc jakiś szlagier.Przed budką telefoniczną Paweł przeprosił, wszedł dośrodka i zasłaniając tarczę połączył się z Magdaleną.Roz-mawiał krótko, nie spuszczając wzroku z Barbary. Kim jest ten mężczyzna, z którym spotkałaś się w Barze Kapitańskim ? Nie wiem, o kim mówisz powiedziała Magdalena zwahaniem. Przestań udawać, kto to jest? Taki znajomy.Jest bardzo sympatyczny, ale znam godość słabo. I to już wszystko, co o nim wiesz? powiedział Paweł zobrazliwą ironią. Bądz łaskaw zmienić ton.A jeśli tak cię ten facetinteresuje, zapytaj o niego Barbarę.Trzask słuchawki. W którym roku był Hołd Pruski? spytała Barbara,gdy zamknął za sobą drzwi budki. W 1525 odpowiedział machinalnie. No popatrz! A już myślałam, że na skutek amnezjizapomniałeś, że masz w domu telefon.W mieszkaniu Pawła Barbara zrzuciła futerko nie patrząc,czy Paweł zdąży je złapać, przeszła do pokoju i usiadła wfotelu, efektownie ustawiając nogi w ślicznych botkach. No to wal! powiedziała, patrząc na Pawła z lekkąironią. Słucham? Zaczynaj te swoje rewelacje.Po to przecież mnie dosiebie ściągnąłeś?Paweł usiadł, pedantycznie zapalił papierosa. Znalazłem tę szklankę powiedział obserwującdziewczynę.Ironiczny wyraz zniknął z jej twarzy. Gdzie? spytała. Nie interesuje cię, co w niej było? No? Oddałem do laboratorium, wieczorem będę wiedział. Gdzie znalazłeś? powtórzyła pytanie Barbara. Chętnie ci odpowiem, ale przestań traktować mnie jakwroga, porozmawiaj ze mną szczerze.Jesteś przecieżprzyjaciółką Magdaleny, przyjazniłaś się z Marcinem.Pomóż mi rozeznać się w tej sprawie. Złościsz mnie.Dlaczego właśnie ty czujesz się upo-ważniony do rozplątywania sprawy, która może wcale niejest splątana.Poza tym nie podoba mi się sposób, w jaki zemną rozmawiasz.Bawisz się w oficera śledczego, usiłujeszstawiać podchwytliwe pytania, aby wyciągać z odpowiedzicholera wie jakie wnioski.Na bulwarze spytałeś takimtonem o mój pierścionek, jakbyś podejrzewał, że goukradłam.Teraz zacząłeś mówić o szklance i patrzyłeś przytym na mnie jak kot, który wie, że mysz mu się niewymknie.Co ty sobie wyobrażasz? Masz rację.Czego się napijesz? Paweł przypomniałsobie o obowiązkach gospodarza. Herbaty. Z cytryną? wykrzyknął już z kuchni. Ależ skąd! w głosie Barbary była odrobina zgor-szenia.Paweł wniósł tacę, na której poza herbatą stała butelkawódki i jeden kieliszek.Napełnił go i postawił przed Bar-barą. Napij się, Basiu, mnie się nie musisz krępować, samkiedyś ostro piłem i potrafię wiele zrozumieć.Barbara zaczerwieniła się gwałtownie. Co to ma znaczyć? W co znowu usiłujesz mnie wrabiać?Jesteś wyjątkowo plugawe bydlę zerwała się z fotela. Pod złym adresem kierujesz obelgi.Powiedz to Bła-żejowi.Od niego dowiedziałem się o twoim nałogu. Ażesz, ty parszywcu! Wczoraj w Zródmiejskiej opowiedział mi Błażej, Jukbardzo twój alkoholizm przeszkadza Alemu i jak usilniepróbuje cię z tego wyciągnąć.Barbara obserwowała Pawła z natężoną uwagą.Nagle jejtwarz rozluzniła się w uśmiechu. Wszyscy macie zle w głowie.No więc kogo podej-rzewasz o trucicielstwo? Błażej sugeruje, że to sprawka Magdaleny.Zasta-nawiałem się nad tym i uderzyło mnie, że jak na biblio-tekarkę żyje całkiem zamożnie, że nie powiem wystawnie.Barbara roześmiała się. Stary, ależ ty grubo szyjesz! Chcesz wiedzieć, z czegożyję ja, to pytaj wprost, a nie tak ogródkami.Powiem ci,żadna sprawa machnęła lekceważąco ręką malujęakwarele, takie widoczki z Gdańska, i sprzedaję przy po-mocy Błażeja turystom.Rozumiesz: Błażej oprowadza cu-dzoziemców po Gdańsku, daje mi cynk, kiedy i gdzie mamsię z moimi malunkami ustawić i wpada mi trochę gro-siwa. I o tym wie Magdalena? Pewnie, że wie Barbara wzruszyła ramionami. I boisz się, aby tego nie sypnęła? Coś ty, dlaczego mam się bać? Nie powieszą mnie za to. Ale wczoraj mówiłaś, że się boisz.Barbara popatrzyła na Pawła z pogardą. Nie wiem, o co biega, ale jeśli tak samo rozmawiałeś zAlim, to już rozumiem, dlaczego dostałeś po mordzie. Nie chciałem cię urazić, przepraszam.Dlaczego Magdanie lubiła Marcina? Zabawny jesteś! Czy sądzisz, że ktoś może się nabrać napodobne pytania? Tak, to prawda, przez jakiś czas Magdabyła przykochana w Marcinie, stąd wzięła się zresztą jejprzyjazń z Martą, ale jej to przeszło.Została tylko taprzyjazń dodała z ironią. Mówisz to z taką pewnością.Skąd możesz wiedzieć, żetak było naprawdę? Pawła jakoś nie cieszyły usłyszaneinformacje. No wiesz? Sądzisz, że można coś ukryć przed ludzmi, zktórymi tak blisko się żyje, jak my w naszej paczce? Sam natyle chyba znałeś Marcina, aby wiedzieć, że nad kobietyprzedkładał gorzałę z kumplami.Zresztą Barbaraprychnęła pogardliwie wasz gatunek jest na wymarciu. Skoro tak Paweł nie zareagował na zaczepkę wyjaśnij mi, proszę, z czego żyje Błażej. Wydaje mi się, że to jego sprawa, nie uważasz?Paweł zerwał się, pochodził i usiadł równie gwałtowniejak wstał. Posłuchaj, Basiu.Tylko dwa lata byłem poza waszymśrodowiskiem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]