[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie.Oficerów, którzy z nim przybyli.Zajmują się tym w nader systematyczny sposób.- Jak to odkryłeś?- Powiedział mi Poeta.- Poeta! Ha!- Niestety, tym razem mówił prawdę.Ukradł jeden z ich szkiców.- Czy masz go?- Nie, kazałem mu zwrócić.Ale wcale mi się to nie podoba.To źle nam wróży.- Spodziewam się, że Poeta żądał zapłaty za swoją informację.Krąży dokoła i mruczy coś sam do siebie, odkąd tylko przybyli.- Poeta zawsze mruczał do siebie.- Ale nie z taką powagą.- Dlaczego przypuszczasz, że sporządzają plany? Paulo wykrzywił ponuro usta.- Jeśli nie stwierdzimy czegoś przeciwnego, przyjmiemy, że ich zainteresowanie jest niezrozumiałe i czysto zawodowe.Jako cytadela otoczona murami opactwo było budowlą udaną.Nigdy nie zostało wzięte wskutek oblężenia ani szturmem i być może to właśnie wzbudziło ich zawodowe zainteresowanie.Ojciec Gault patrzył w zamyśleniu na pustynię w kierunku wschodnim.- Jeśli się zastanowić nad tym wszystkim, to gdyby jakakolwiek armia zamierzała uderzyć na zachód przez równinę, musiałaby gdzieś tutaj założyć garnizon, zanim zaatakuje Denver.- Pomyślał jeszcze przez chwilę i na jego twarzy odmalował się niepokój.- A w opactwie mieliby gotową fortecę!- Niestety, zdaje się, że tak właśnie pomyśleli.- Myślisz, że przysłali tu szpiegów?- Nie, nie! Wątpię, by sam Hannegan kiedykolwiek o nas słyszał.Ale są tutaj, są oficerami i nie mogą powstrzymać się od rozglądania się dokoła i wyciągania wniosków.I jest rzeczą bardzo prawdopodobną, że Hannegan o nas usłyszy.- Co zamierzasz uczynić?- Jeszcze nie wiem.- Może byśmy poruszyli tę sprawę z thonem Taddeo?- Oficerowie nie są pod jego rozkazami.Zostali wysłani tylko jako eskorta, która ma go chronić.Cóż możemy począć?- Jest krewnym Hannegana i ma wpływy.Opat skinął głową.- Pomyślę, jak napomknąć mu o tej sprawie.Jednak narazić będziemy pilnie baczyć na wszystko, co dzieje się wokół nas.W następnych dniach thon Taddeo ukończył oględziny ostrygi i najwidoczniej zadowolony, że nie jest przebranym mięczakiem, skupił całą uwagę na perle.Czekała go niełatwa praca.Przejrzał ogromną liczbę kopii.Łańcuchy skrzypiały i brzęczały, kiedy najcenniejsze księgi opuszczały swoje miejsca na półkach.Uznano, że w przypadku częściowo uszkodzonych albo całkiem zniszczonych oryginałów mądrzej będzie nie ufać interpretacji i oku tych, którzy sporządzali kopię.Na światło dnia wydobyto autentyczne manuskrypty, datowane na czasy Leibowitza, zabezpieczone w szczelnych beczkach i zamknięte w specjalnych pomieszczeniach z myślą o nieskończenie długim przechowywaniu.Asystent thona zgromadził wiele kilogramów notatek.W szóstym dniu tego trudu thon Taddeo zaczął poruszać się szybciej, a jego sposób zachowania świadczył, że ogarnęła go niecierpliwość, niby zgłodniałego psa, który wywęszył smakowite mięsiwo.- To wspaniałe! - Wahał się między radością a pełnym rozbawienia niedowierzaniem.- Fragmenty dzieł dwudziestowiecznych fizyków! Zgadzają się nawet równania.Kornhoer zerknął mu przez ramię.- Widziałem to - wyjaśnił, wstrzymując oddech.- Nigdy nie umiałem dojść z tym do ładu.Czy chodzi tu o ważkie zagadnienia?- Nie mam jeszcze pewności.Ale matematyka jest piękna, piękna! Spójrz no tylko.na to wyrażenie.zauważ jego niezmiernie zwięzłą postać.To pod znakiem pierwiastka.wygląda jak iloczyn dwóch pochodnych, ale w istocie przedstawia cały ciąg pochodnych.- Jakże to?- Wskaźniki są zmienne i dzięki temu uzyskuje się wyrażenie uogólnione, w przeciwnym bowiem razie nie mogłoby przedstawiać całki liniowej, co wszak utrzymuje autor.Istna rozkosz.A zobacz tutaj, to z pozoru proste wyrażenie.Jego prostota jest złudna.Oczywiście przedstawia nie jedno równanie, ale cały układ zapisany w bardzo skrótowej formie.Parę dni potrwało, zanim pojąłem, że autor ma na myśli relację nie po prostu ilościową, ale relację całych układów z innymi układami.Nie znam jeszcze wszystkich opisywanych tu wielkości fizycznych, ale stopień skomplikowania matematycznego jest po prostu.po prostu niezwykły! Jeśli mamy do czynienia z mistyfikacją, jest to mistyfikacja natchniona.Jeśli jednak rzecz jest autentyczna, być może mamy niebywałe szczęście.Tak czy inaczej, to wspaniałe.Muszę czym prędzej zobaczyć kopię.Brat bibliotekarz jęknął, kiedy jeszcze jedna zapieczętowana baryłka została wytoczona z magazynu w celu otworzenia.Na Armbrusterze najmniejszego wrażenia nie wywierał fakt, że świecki uczony w ciągu dwóch dni rozwikłał fragment zagadki, która przez dwanaście wieków leżała tu, zupełnie niepojęta.Dla kustosza memorabiliów każde rozpieczętowanie to naruszenie trwałości tego, co ukryto w beczce, więc nie próbował ukryć swojej dezaprobaty wobec takiego sposobu postępowania.W pojęciu brata bibliotekarza, którego życiowym zadaniem było sprawowanie pieczy nad księgami, księgi istniały głównie po to, by można je w nieskończoność przechowywać.Wykorzystywanie było rzeczą wtórną, której należało unikać, gdyż przynosiła uszczerbek trwałości
[ Pobierz całość w formacie PDF ]