[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po odbyciu kary ożeniłem się ze studentką z Kijowa, skazaną na osiedlenie na Syberii.Mieszkamy w Chabarowsku.Żona stale przebywa tam z dwojgiem dzieci, a ja pozostaję z nimi, gdy zimowe lody skuwają Amur na kilka miesięcy.- Baba dla marynarza jest jak kotwica dla okrętu - mruknął bosman, a głośno dodał: - Nie martw się pan, i dla nas słoneczko zaświeci.Robotnicy burzą się wszędzie, a brać marynarska im sekunduje.Koleżki z “Potiomkina” już pokazali w Odessie pazury[56].- W każdym razie nie tak całkowicie zarzucił pan myśl o opanowaniu statku.Przecież dowodzi pan “Sungaszą” - wmieszał się do rozmowy Wilmowski, pragnąc zmienić temat zbyt drażliwej rozmowy.Kapitan Niekrasow uśmiechnął się i dodał:- Może panów to zaciekawi, ten holownik jest własnością kilku Polaków zamieszkałych w Harbinie [57]w Mandżurii.Brali oni udział w pierwszej ekspedycji technicznej, wysłanej przez Rosję w celu wytyczenia linii obecnej kolei Wschodnio-Chińskiej łączącej Czytę w Kraju Zabajkalskim z Władywostokiem nad Oceanem Spokojnym.Przez jakiś czas również pracowałem przy budowie kolei, wtedy właśnie poznałem moich obecnych wspólników.- Rzeczywiście przyjemny to dla nas zbieg okoliczności - przyznał Wilmowski.- Znałem pierwszego wiceprezesa kolei Wschodnio-Chińskiej, inżyniera Stanisława Kierbedzia.To bardzo zdolny budowniczy.Jego dziełem jest pierwszy most stalowy na Newie w Petersburgu oraz most na Wiśle w Warszawie, nazywany mostem Kierbedzia.- Słyszałem o tym Polaku, natomiast osobiście stykałem się z inżynierem Adamem Szydłowskim, pod którego kierownictwem w roku tysiąc osiemset dziewięćdziesiątym ósmym wyznaczono miejsce na założenie Harbina.Dzisiaj jest to już spore osiedle.Mieszka w nim większość Polaków osiadłych w Mandżurii.- Z tego co mówicie, szanowni panowie, wynika, że Polacy znacznie przyczynili się do wybudowania tej kolei - mile zdumiał się bosman.- A czy Polacy nie brali również udziału w badaniu nawet najmniej dostępnych zakątków Syberii? - wtrącił Tomek.- Wiele tu pozostawili po sobie niezatartych pamiątek.W tej chwili gdzieś w głębi statku rozległo się głuche dudnienie i przenikliwe krzyki.- Cóż to takiego? Co tam się dzieje? - zaniepokoił się Smuga.- Do licha, ktoś woła o pomoc! - dodał bosman.- Iwan, Iwan! Przyjdź tu na chwilę! - krzyknął kapitan nie ruszając się z fotela.Marynarz przystanął w progu.- Co zrobiłeś z tym urżniętym szpiclem? - niedbałym głosem zagadnął Niekrasow.- To, co pan kapitan rozkazał - dobrodusznie odpowiedział Iwan.- Zamknąłem gp, żeby się wyspał i nie przeszkadzał.Widocznie wytrzeźwiał już, bo wrzeszczy.- A gdzie go zamknąłeś? - flegmatycznie pytał Niekrasow.- W karcerze[58], bo gdzie indziej nie ma kluczy.Niekrasow parsknął śmiechem.- To wypuść go teraz! - polecił.- Na pewno szczury okrętowe dały mu się we znaki.Zjedzą go jeszcze i będziemy mieli kłopot.- Według rozkazu, panie kapitanie, zaraz go oswobodzę - odparł marynarz.Bosman rozweselił się i zawołał:- Słuchaj, Iwan, nie musisz zbytnio się spieszyć.Drzwi do karceru na pewno się zacinają!- Rozumiem, zacinają się - potaknął Iwan.- Skoro tak, to łyknij szklaneczkę rumu - zaproponował bosman.W pułapceO świcie “Sungasza” ruszyła w dalszą drogę.Pozostawiła już za sobą chińskie miasteczko Aigun [59]na prawym brzegu Amuru, a obecnie mijała Taheiho[60], oddalone zaledwie o kilkanaście kilometrów od Błagowieszczeńska, założonego na przeciwległym brzegu w 1856 roku.Łowcy po nocy spędzonej na pogawędce odpoczywali na pokładzie barki.Z zainteresowaniem obserwowali prawy brzeg, albowiem coraz bardziej mętna woda świadczyła, że już zbliżają się do miejsca, w którym Zeja wpada do Amuru.W tych właśnie stronach Pojarkow, jako pierwszy Kozak, ujrzał potężny Amur, znany wówczas w Rosji jedynie z opowiadań.Wilmowski, doskonały geograf, przypomniał towarzyszom to brzemienne w następstwa wydarzenie sprzed około dwustu pięćdziesięciu lat i zaraz nawiązała się interesująca rozmowa na temat historii rosyjskich odkryć we Wschodniej Syberii.O Amurze usłyszeli Rosjanie po raz pierwszy w 1636 roku.W trzy lata później rozpoczęli penetrację doliny Witimu, na wschód od jeziora Bajkał, po czym podjęli próby znalezienia drogi do Amuru.Na rozkaz wojewody irkuckiego znaczna ekspedycja wyruszyła z Jakucka w kierunku południowo-wschodnim.Źle zorganizowana wyprawa poniosła poważne straty.Tylko jej część pod dowództwem Pojarkowa przedostała się rzeką Ałdan do Gór Stanowych, gdzie natrafiła na źródła Zei, a potem płynąc nią dotarła w końcu do brzegów Amuru.Stąd Kozacy pożeglowali w dół rzeki aż do ujścia.Posuwając się wzdłuż wybrzeża Morza Ochockiego przybyli do Ochocka.Następcy Pojarkowa, zachęceni jego odkryciem, znaleźli dogodniejszą drogę wzdłuż rzek Olekma i Uran.W latach 1650 do 1653 Chabarow na czele małego oddziału przedarł się aż nad dolny Amur.Chabarow w kilku punktach założył forty i obsadził je Kozakami.Malowniczy widok, roztaczający się ze szczytów górskich w okolicy ujścia rzeki Ussuri do Amuru, zachwycił Chabarowa.Pasmo Sichote Alin, biegnące w Kraju Ussuryjskim z południa na północ i oddzielające wybrzeże morskie od dorzecza rzeki Ussuri, w północnej swej partii stopniowo zniżało się ku zachodowi i ostatnią, skalistą wyniosłością dotykało bezpośrednio brzegów Amuru i Ussuri.Wyniosłość ta tarasami zniżała się ku nabrzeżu, otwierając wspaniałą panoramę na doliny obydwóch rzek, W miejscu tym, w dwieście lat później, Murawiew Amurski założył osadę Chabarówkę, przemianowaną na Chabarowsk dla upamiętnienia zdobywcy tego kraju.Do oddziału Chabarowa przyłączyły się grupy awanturników grasujące nad Zeją i Ussuri.Krajowcy oraz sąsiadujący przez rzekę Mandżurowie stawili zacięty opór żywiołowej brutalności awanturników.Chińczycy zaczęli wnosić skargi na grabieże Kozaków nad dolnym Amurem.Do Nerczyńska przybył poseł chiński.Potem do Chin udały się dwa kolejne poselstwa rosyjskie.Chiny, pod pretekstem, iż otrzymały zezwolenie Rosji, siłą przepędziły Kozaków znad dolnego i środkowego Amuru.Kozacy ustąpili aż nad górny bieg rzeki.Tutaj ufortyfikowali się w Ałbazinie, który w roku 1685 posiadał już około 40 domów, cerkiew i klasztor.Chińczycy, zachęceni dość łatwym zwycięstwem, niebawem uderzyli na Ałbazin.Kozacy zostali wyparci dalej na zachód, lecz gdy wojska chińskie odeszły, znów powrócili do Ałbazinu.W roku 1686 Chińczycy po raz drugi obiegli fortecę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]