[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Pytałem cię o słowa przysięgi, ojcze czcigodny.Zapomniałeś?- Kiedy tylko mułła oddał swoją laskę Radżabowi, natychmiast po­łożył prawą dłoń na otwartym Koranie i głośno rzekł takie oto słowa:“Przysięgam na Allacha i jego proroka Mahometa, iż złote monety zna­lezione przez tego tu Radżaba na dnie górskiego parowu zwróciłem mu osobiście do rąk własnych.Jeśli zełgałem choć pół słowa, choć ćwierć, niechaj obracam się na rożnie nad ogniem wieczystym, dopóki nie wy­smażę się na skwarek".- A co było potem?- Potem już nic nie było.Mułła odebrał po prostu od Radżaba swoją laskę, pokłonił się nisko sędziemu i podpierając się nią polazł precz.Myśmy pozostali z pustymi rękami i z bólem w sercach.Z najwyższym trudem udało mi się ubłagać sędziego, ażeby jeszcze dwa razy w miesię­cznych odstępach zmusił mułłę do powtórzenia przysięgi.Bo może to wcale nie duchownego wina, że zapomniał to, o czym powinien pamiętać.Może pamięć zaczyna mu szwankować? Wiek starczy ma wszakże swoje prawa.- A zatem Radżab po upływie miesiąca pojechał do Pendżykentu, aby po raz wtóry wysłuchać przysięgi mułły?- Tak, afandi.Jeśli i tym razem mułła przysiągł na świętą księgę, iż zwrócił złoto Radżabowi, przyjdzie nam czekać jeszcze miesiąc na trzecie spotkanie przed obliczem sędziego.Boję się, afandi.Po trzeciej - ta­kiej samej - przysiędze mułła może z kolei oskarżyć Radżaba o niesłu­szne podejrzenie, o rzucanie błotem w duchowną osobę.Wiesz, czym się ta cala sprawa może zakończyć dla chłopca?Hodża Nasreddin zamiast dzielić z pasterzem niepokój o los pierwo­rodnego, roześmiał się głośno.- Afandi, czemu się radujesz? - zapytał siwobrody z goryczą.- Tu płakać trzeba.Łzy ronić z bólu i bezsilności, lecz nie ze śmie­chu.Na współczucie ludzkie liczyłem, a nie na wesela w tak ciężkiej chwili.- Współczuciami piekło wybrukowane, ojcze czcigodny.Nie współ­czucia twój Radżab potrzebuje, ale dobrej rady.Mądrej wskazówki, takiej, która odsłoni światu prawdziwą duszę mułły.Duszę podstęp­nego lisa, chytrego, choć - przyznaję z uznaniem - nie krzywoprzysięzcy.- Naprawdę sądzisz, że mułła nie złożył fałszywej przysięgi przed sę­dzią? Nie ufasz mi? I nie wierzysz mojemu Radżabowi?- Ależ wierzę.Wierzę jak najbardziej.I właśnie dlatego chcę cię prosić, ojcze czcigodny, abyś na trzecie spotkanie z mułłą w domostwie sędziego Pendżykentu udał się wraz z Radżabem.No i żebyś nie zapo­mniał wziąć ze sobą solidnej laski.Mocnej i sękatej.- Mam go wygrzmocić kijem? - zdumiał się pasterz.- Afandi, my­ślisz, że niecnota przyzna się wtenczas do wszystkiego? A jeżeli sędzia nie zgodzi się na taki bolesny środek?- Źle mnie zrozumiałeś, ojcze czcigodny - Hodża roześmiał się zno­wu.- Nie chodzi o wygarbowanie skóry podstępnemu mulle.Nakłoń ucha w moją stronę, bo nie chcę, aby ktokolwiek obcy mnie usłyszał.W takich sprawach nie dowierzam ani nocnej sowie, ani polnej myszy, ani nawet mrówce.Następnie mędrzec bucharski szeptem cichszym od jaskółczego lotu wyjaśnił sędziwemu czabanowi strategię dalszego postępowania.Dzia­łania pozwalającego odzyskać złote monety Aleksandra Macedońskie­go.Długo trwało, zanim zaskoczony pasterz przemówił:- Afandi, jesteś więcej niż święty.Przed czterema laty ocaliłeś chło­pcu życie, teraz ratujesz mu dobre imię oraz zwracasz należne monety.Mów, czym może odpłacić ci się ojciec wdzięczny za wszystko?- Czym? - Hodża roześmiał się raz jeszcze.- Kilkoma godzinami snu przed dalszą drogą, a rano gorącą herbatą i skromnym posiłkiem- Idź spać, dobry duchu biedaków i ludzi cierpiących, oczekujących w potrzebie.Będę czuwać, by nie zmąciła ci snu nawet pojedyncza muszka.*W jaki sposób odzyskać skarb zagrabiony podstępnie przez mułłę wiedziało dwóch ludzi, Hodża Nasreddin i pasterz siwobrody.Pomyśl człowieku czytający, może będziesz tym trzecim.I SKARB KULAWEGO ARSŁANAOpowieść szesnasta, w której Hodża Nasreddin udowadnia,iż zdrowa głowa szybsza jest od najszybszego rumaka,czym uspokaja i Radżaba, i lepiglinę“Serce ponure zmienia świat w mroczną ciemnicę.Serce pełne wdzię­czności nawet ze srogiej zimy czyni środek lata".Wobec Hodży Nasreddina i jego zbójeckich przyjaciół aforyzm Wielkiego Poety spełnił się dziś rano [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl