[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Druga kula rzuciła martwe już ciało na stalową podłogę.Jatimatic znieruchomiał o cale od stóp Whitlocka.— Możesz spróbować — zachęciła go widząc ruch oczu.— Jeśli zrezygnujesz, to strąć go w dół.Lekkim ruchem stopy posłał broń w dół.— Ta część zakładu nie jest dziś w nocy używana, a nawet gdyby ktoś przechodził w pobliżu, to i tak niczego nie usłyszy.Te budynki są dźwiękoszczelne.Zostaliśmy sami.— Masz oryginalny sposób odwdzięczania się za lojalność — mruknął spoglądając na martwego strażnika.— Powiedziałam ci, że pracował dla Leitziga, nie dla mnie.Poza tym poznał moją prawdziwą rolę, a musiałam mieć kogoś do pomocy.Ostatecznie sprawa będzie wyglądała klasycznie: strażnik złapał cię bez przepustki na zastrzeżonej części zakładu i w efekcie bójki, która się wywiązała, zastrzeliłeś go, a sam pośliznąłeś się i.Cóż, nie jest to specjalnie nowe, ale zupełnie skuteczne.— Ą jeśli się nie pośliznę?— To cię zastrzelę.Trochę zepsuje mi to scenariusz, ale zapewniam cię, że nie będzie to twoim zmartwieniem.— Jesteś wzruszająca — podszedł do barierki i spojrzał na odległą o siedemdziesiąt stóp wodę.— Mogę zadać ci ostatnie pytanie?— Pytaj.— Dla kogo właściwie pracujesz?— Departament V, KGB.Zwerbowali mnie w trakcie studiów i tak to się zaczęło — jej głos nagle zabrzmiał głucho.— Tylko jednego w tym wszystkim żałuję, a mianowicie, że nie kochaliśmy się ostatniej nocy.— Cóż, zaoszczędziłoby ci to dzisiejszej wycieczki.— Nie mogłabym cię wtedy zabić — powiedziała cicho.— Za bardzo cię pragnęłam.— Możemy spróbować.— Nie prowokuj mnie — browning znalazł się na wysokości jego piersi.— Zastrzelę cię, jeśli w ciągu dziesięciu sekund nie skoczysz.Ponownie spojrzał w dół, po czym nagle złapał się za szyję, krzywiąc się z bólu.Masując sobie kark namacał rękojeść sztyletu, który przypiął pod kołnierzykiem przed wyjściem z hotelu.Ćwiczył to wielokrotnie przed lustrem i na manekinie, ale w rzeczywistej sytuacji był to debiut.Zaskoczenie i dokładność były ostatnią szansą — jeśli się nie uda, skończy tak jak Karen zapowiadała.Ujął rękojeść i lekko odchylił głowę, by wyciągnięcie i rzut były jednym płynnym ruchem.W ostatniej sekundzie dostrzegła błysk stali, ale zamiast strzelić natychmiast, instynktownie spróbowała wygodniej ująć broń i ostrze rozcięło jej dłoń.Krzyknęła, wypuszczając browninga i cofnęła się przyciskając zranioną dłoń do piersi.To, co nastąpiło potem, Whitlock widział jak film puszczony na zwolnionych obrotach.Potknęła się, gdy jej plecy dotknęły barierki i poleciała do tyłu, łapiąc za jeden z pionowych wsporników zranioną ręką.Zdołała objąć wspornik drugą ręką i spojrzała na odległą o siedemdziesiąt stóp wodę.— Nic patrz w dół — krzyknął podbiegając.Ponad kładką widoczne były jedynie jej dłonie.— Podaj mi rękę — polecił.— Nie mogę.Ześlizguję się — krew ze zranionej dłoni pokrywała metal, uniemożliwiając jej pewny chwyt.— Pomóż mi, na litość boską, pomóż mi!Sięgnął w dół łapiąc ją oburącz za nadgarstek, lecz już zaciskając chwyt wiedział, że to na nic — krew działała jak smar także pomiędzy skórą ich dłoni.Wbił jej paznokcie w dłoń i w ostatnim wysiłku puściła metal, łapiąc go drugą ręką za nadgarstek.Starała się ją unieść, ale obie dłonie dziewczyny ześlizgiwały się coraz bardziej.Nagle opuściła zranioną rękę, niezdolna dłużej wytrzymać bólu i poczuł, jak druga dłoń daremnie próbuje zaczepić paznokciami o jego dłonie.Przez moment dostrzegł jej rozszerzone i błagające oczy i nagle w rękach nie miał już nic.Odwrócił się, gdy uderzyła o wodę.Po chwili zdobył się na to, by spojrzeć w dół — unosiła się z twarzą zwróconą w kierunku dna i jedynie plecy białego kombinezonu widać było nad powierzchnią wody.Zabrał strażnikowi identyfikator, by otworzyć sobie drzwi, podniósł pistolet i ruszył ku drabince.Wyszedł na zewnątrz i zamknął drzwi prowadzące do zbiornika.Dojechał do bramy, nie spotykając po drodze żywej duszy.Na widok samochodu strażnik wyszedł z wartowni i zerknął na jego przepustkę.Jeśli nawet rzeczywiście była unieważniona, to nie chciało mu się tego sprawdzać w przypadku kogoś wyjeżdżającego.— Nie widział pan strażnika w takim, jak mój, mundurze? — spytał.— Kiedy parę minut temu objąłem dyżur, nikogo tu nie było.Cholera, pułk wojska mógł wjechać do tego zakładu.Diabli wiedzą, ile czasu tego łajzy nie było na posterunku.— Przykro mi, ale nikogo nie widziałem — Whitlock uśmiechnął się przepraszająco.Strażnik otworzył bramę i biały cavalier wyjechał na szosę.Następnym przystankiem C.W.miał być szpital, w którym przebywał Leitzig, który, jak go ostatnim razem poinformowano, wyszedł już ze stanu krytycznego.Im szybciej dostanie od niego listę współpracowników, tym szybciej będzie mógł zdać raport Philpotowi.A potem z powrotem do Nowego Yorku.Z powrotem do Carmen.Rozdział jedenastyLotnisko zawiadomiło pilota o poprawie pogody nad Adriatykiem o 815.W przeciągu dziesięciu minut cała trójka wymeldowała się z hotelu, a po następnym kwadransie wieża dała im zezwolenie na start, Ledwie znaleźli się w powietrzu, Graham i Sabrina przebrali się w gumowe stroje płetwonurków, które zgodnie z ich prośbą zostały dostarczone na lotnisko.Operacja przebierania się w czymś tak ograniczonym ze wszystkich stron, jak kabina lynxa, nie było zajęciem łatwym, zwłaszcza że pod spód założyli jeszcze ciepłą, wełnianą bieliznę.Gdy dwie i pół godziny później dotarli do Dubrownika, mgła już zniknęła, a horyzont rozjaśniały pierwsze promienie słońca jak pierwsze pociągnięcia pędzla wspaniałej akwareli.Pilot bez słowa wskazał w dół, gdy przelatywali nad częścią portu, będącą w posiadaniu Werner Freight.Teren był znacznie mniejszy niż kompleks w Trieście, obejmując jedynie dwa nabrzeża i rząd magazynów (wszystko pomalowane w barwy kompanii).Pilot już uprzednio porozumiał się przez radio z kapitanatem portu, ustalając, że “Napoli" nie wpłynął tu jeszcze, oraz iż godzina jego przybycia jest niepewna z uwagi na opóźnienie wywołane mgłą.Zresztą przy obu nabrzeżach Wernera nie cumowała żadna jednostka.Maszyna przeleciała nad portem, a następnie skręciła, by znaleźć się nad wcześniej ustalonym miejscem zrzutu, zaznaczonym na mapie dołączonej do kombinezonów.Mike i Sabrina założyli płetwy i maski, umieścili broń w wodoodpornych woreczkach, które przypięli do pasów i, w odpowiedzi na gest pilota, spojrzeli w dół.Byli o pięćset metrów od brzegu, nad płytkim i spokojnym obszarem morza.Helikopter zszedł na wysokość dziesięciu stóp i znieruchomiał, wzniecając w dole spore zawirowania.Ledwie wyskoczyli, gdy pilot poderwał maszynę i ponad plażą skierował się ku lotnisku.Oboje byli doświadczonymi pływakami, toteż nie mieli żadnych trudności z dotarciem do nabrzeża.Ostatnie sto metrów płynęli pod wodą, używając w tym celu gumowych fajek, by uniknąć ślizgających się po wodzie promieni potężnych reflektorów, palących się pomimo coraz silniejszego blasku poranka.Przy nabrzeżu odpoczęli parę minut, po czym Graham skierował się ku pordzewiałej drabinie, umieszczonej pomiędzy siódmym i ósmym nabrzeżem.Wspiął się, wysuwając ponad beton jedynie czubek głowy do poziomu oczu i rozejrzał się.Jeśli nie liczyć land rovera ze stylizowanym “W", parkującego przed jednym z magazynów i zwróconego ku nabrzeżu numer osiem, było kompletnie pusto.Drzwi magazynu otworzyły się niespodziewanie i ukazał się w nich mężczyzna z włoskim spectre na ramieniu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]