[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dlatego są bardzo lojalni i nie próbują zawierać \adnych innychukładów.- Mówisz, jakby chodziło o jakąś społeczność feudalną.Makara uśmiechnął się lekko i musnął palcem wąsy.- Bo taka jest prawda.I jestem z tego zadowolony.Właśnie na topozwala bogactwo.Mo\na nie tylko \yć tam, gdzie się chce, ale w czasach, któresię lubi.192Na deser podano ró\ne miejscowe owoce.Harconan osobiście obierał je.kroiłi częstował Amandę.Były wśród nich tuih, zirzak, blimbing, pachnący miodemsawo, czyli wę\owiec, który według indonezyjskiej legendy jest w ogrodzie Eden.a tak\e durian o smaku cebuli i karmelu.Dopiero gdy Amanda zjadła kilkaplasterków, Harconan poinformował ją, \e owoc ten jest silnym afrodyzjakiem.Do owoców podano cudownie schłodzony szampan.Atmosfera byłaprzyjemna, więc rozmowa toczyła się wartko.Harconan umiejętnie wybierał tematyniezwiązane z oddziałami specjalnymi, polityką i sprawami tego świata.Oboje doszlido wniosku, \e najlepszym materiałem do budowy jachtu jest drewno.Porównywaliprojekty europejskie, amerykańskie i azjatyckie, próbując nakreślić idealnepołączenie najlepszych cech.Czas mijał niepostrze\enie.Dopiero zjawienie się Lo wyrwało ich ze stanubłogości.- Panie Harconan, przepraszam, ale jestem zmuszony przypomniećo konferencji.Makara popatrzył na czarną tarczę swojego roleksa dla płetwonurków.- A niech to! Czy to mo\liwe, \eby było ju\ tak pózno? Amando,musisz mi wybaczyć.Obowiązki wzywają.Amanda ze zdziwieniem stwierdziła, \e \ałuje, i\ ten miły dzień dobiegakońca.- Doskonale rozumiem - powiedziała.-Nie przejmuj się mną.Masz pilota,który odwiezie mnie na okręt?- Dlaczego miałabyś wracać? Jest dopiero druga.Będę zajęty najwy\ejgodzinę.W tym czasie mo\esz popływać albo pole\eć na słońcu.Porozmawiam zszefem ochrony, \eby zapewnił ci spokój i prywatność.Dołączę do ciebie, gdytylko będę mógł.- Cudowny pomysł! Mo\esz mi po\yczyć jakiś kostium? Harconanwzruszył ramionami.- Jeśli uwa\asz, \e go potrzebujesz.Bladozielony, jednoczęściowy kostium z mocno wyciętymi plecami czekał na niąw pokoju gościnnym.Poza tym krótki szlafrok kąpielowy i sandały.Amandanie była zaskoczona, gdy okazało się, \e jedno i drugie idealnie na nią pasuje.Miała tylko dziwne uczucie, \e Harconan czyta w jej myślach albo conajmniej świetnie poznał jej \ycie.Potrafi wyczarowywać ciuchy w jej rozmiarze.Co jeszcze mo\e mieć w zanadrzu?193Na południową pla\ę prowadziła kręta, idealnie utrzymana ście\ka wśródpalm.Stumetrowy spacer był niezwykłym doświadczeniem.Amanda była w wieluogrodach botanicznych na świecie, ale nigdzie nie widziała tak pięknej i bujnejroślinności.Rozpoznała bugenwille, jaśmin, poinsecje i aksamitki, które rosły wnaturalnych dla siebie warunkach, a tak\e setkę innych roślin, których nazw nieznała.Mieszające się zapachy przyprawiały o zawrót głowy.Wokół słychać byłośpiew ptaków, które pławiły się w promieniach słońca przebijających się przezkorony palm.Jaszczurki przebiegały przez ście\kę i wspinały się po pniach.Wszystko to było trochę przytłaczające.W pewnym momencie Amanda zaczęła sięzastanawiać, kiedy pojawią się Bob Hope i Bing Crosby.Gdy dotarła do pla\y i rozejrzała się, po prostu oniemiała z wra\enia.A więc to prawda!Wszystkie opowieści o morzach południowych i ich pięknych pla\achokazały się prawdziwe.Trzeba było tylko szukać wystarczająco długo, \ebyznalezć Wyspę Ksią\ąt.Czarny piasek, morze i niebo w dwóch ró\nych odcieniach szafiru.chmurybielusieńkie jak załamujące się fale.Nieco bardziej odległa wyspa Menjagangpora\ała soczystą zielenią.Amanda pomyślała, \e nie potrafiłaby nawet śnić o czymś równiedoskonałym.Przez kilka minut stała, napawając się tym widokiem, ale wcią\ niemiała dosyć.W końcu jednak otrząsnęła się i rozejrzała ponownie.W cieniu na skrajupla\y zauwa\yła dwa le\aki, które robiły wra\enie wygodnych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]