[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zarządca Corrisón Estreel-Korso odniosła niezdiagnozowa-ne obrażenia głowy - wykrzykuje - w starciu z obcym prze-branym za turystę, wchodzącego w skład dzisiejszej grupy gości.Jej zastępca, Kipruget Korso-Estreel, doznał złamania nogi i lek-kiego wstrząsu mózgu podczas tego samego incydentu.Dłoo Linnix, wskazując na coś, pojawia się w polu widzenia.Wstrzymując oddech, podnosi wzrok znad konsoli i widzi, żedziewczyna przechyla głowę i przykłada zwiniętą drugą dłoo doucha.Co takiego słyszą te młode, czułe uszy?Wskazująca kierunek dłoo zaczyna wybijad rytm, podczas gdysama Linnix kieruje wzrok ku kwaterze Ochtera.Nierówny rytm- długi, krótki, długi, krótki.Nie, to nie jest dzwięk, którego sięobawiał, odgłos dwóch par męskich stóp.To - oczywiście! -kuśtyk-kuśtyk kulejących kroków Ochtera.Doktor Ochter kuśtyka w ich stronę, jest naturalnie w zasięguwykrzykiwanych przez Brama słów.Bogowie byli po jego stronie,bez dwóch zdao.Zakładając, że Ochter jest ich przeciwnikiem,usłyszałby każde słowo ewentualnego SOS.Uff!Baram bierze następny oddech i woła dalej:- Zastępca jest nieprzytomny, natomiast zarządca jest w pełniwładz umysłowych i przekazała swoje pełnomocnictwa mówiące-mu te słowa starszemu oficerowi medycznemu Balthasarowi Ba-ramjiemu ap Bye.Z zaobserwowanych objawów należy wniosko-wad, że obrażenia zarządcy traktowad trzeba jako potencjalnie za-grażające jej życiu, niniejszym więc zarządzam.Kuśtyk-kuśtyk.teraz i on słyszy już cichy dzwięk, nie do koo-ca zagłuszany szumem spod tarasu.Nasłuchuje na tyle, na ile jestw stanie, jednocześnie wymieniając specyfikacje sprzętu i nazwi-sko neurologa, którego Rimshot powinien dostarczyd jak najszyb-ciej na Damiema.Kroki wydają się zwalniad, w miarę jak zbliżająsię do niego.- Odpowiedzialny za te wydarzenia obcy, używający na liściepasażerów nazwiska ser Xe Vovoka, zginął z własnej ręki.Kilkuturystów zostało ogłuszonych wyładowaniami z jego broni, która niezostała jeszcze odnaleziona; obecnie pozostają nieprzytomni, leczprzypuszcza się, że poza tym wyszli z tego bez żadnego szwanku.Kuśtyk-kuśtyk.Baram okręca się, by mied pod obserwacjąmiejsce, w którym Ochter wyłonid się powinien na oświetloną częśdtarasu, nagle świadom tego, że stanowi idealny cel, jeśli tamten jestuzbrojony.Przeszukuje pamięd w poszukiwaniu dwuznacznychokreśleo; dlaczego, och, dlaczego nie nauczył się tamtego kodu?Kuśtyk-kuśtyk.cisza.Tuż poza kręgiem światła Ochter za-trzymał się.Pod siwą grzywą Baram czuje lekkie świerzbienie skóry.Nagle, ku jego przerażeniu, Linnix z rozmysłem wkracza mię-dzy niego a Ochtera i opiera się niedbale o róg konsoli.Niech szlagtrafi tę kochaną dziewczynę - gdyby mógł jej dosięgnąd, zno-kautowałby ją bez wahania.- Uciekaj stąd! - syczy.Linnix tylko uśmiecha się błogo.Cóż, będzie musiał byd teraz podwójnie ostrożny.- W świetle różnych wydarzeo i okoliczności, spośród któ-rych niektóre zgłoszone zostały już wcześniej - mówi, przery-wając co parę słów - jak i stanu zarządcy, zalecam też - oho,wreszcie przypomniał mu się jeden z potrzebnych terminów - bykapitan Dayan traktował to jako sytuację o pierwszeostwie kate-gorii P.Proszę także, by nawiązał z nami łącznośd głosową za dwiestandardowe godziny.Kategoria P w starym kodzie z czasów wojen pogranicznychoznacza przemoc, lecz Ochter ma małe szansę, by o tym wiedzied.Dayan bez wątpienia przypomni sobie o tym i powinien się do-myślid, że grozi im jakieś niebezpieczeostwo.Uruchamia automa-tyczne nadawanie i wyłącza mikrofon.Kuśtyk-kuśtyk, kuśtyk-kuśtyk.Ochter wznowił swą bolesnąwędrówkę.Ledwie pobór mocy opada do dawnej wartości, Baram orientujesię, że pokpił sprawę pod więcej niż jednym względem.Skąd nibyDayan miałby wiedzied, czy kategoria P oznacza prośbę o natych-miastową pomoc, czy też powinien najpierw zaczekad na zamó-wiony sprzęt i neurologa, skoro na planecie zaistniał kryzys naturymedycznej? Dotarcie do doktora Schehla może mu zająd dzieo albodwa.A prośba o potwierdzenie kontaktu za dwie godziny możezostad odczytana jako informacja, że wcześniej nic złego się niewydarzy.Cóż, przynajmniej dzięki temu udało mu się zagwaran-towad, że ktoś będzie w stanie nawiązad łącznośd z Rimshotemza dwie godziny - nie, za trzy, wziąwszy pod uwagę opóznienie.Są tak żałośnie bezbronni.Kuśtykający ku nim człowiek jest w sta-nie załatwid ich wszystkich, jeżeli uzbrojony jest chodby w dzie-cięcy miotacz rakiet.Kuśtyk-kuśtyk.W krąg światła wkracza, kulejąc, mała, stara, krucha postad o-dziana w wygniecioną koszulę nocną i o rozczochranych siwychwłosach; doktor Aristrides Ochter.Jego prawą dłoo zakrywa niezdarny opatrunek.Baram, tak jak wcześniej Kip, przeżywa brutalny wstrząs, po-równawszy złowrogiego, śmiertelnie groznego Ochtera z ich wy-obrażeo z tym nieszkodliwie wyglądającym staruszkiem, któremuchora noga wydaje się sprawiad ciągły ból
[ Pobierz całość w formacie PDF ]