[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Na pana miejscu przyjrzałabym się systemom obronnym ze zdwojoną uwagą.W tym momencie zostały włączone silne skanery Zaid-Dayana.Nic jeszcze na nich nie zobaczyli.Wróg był wciąż daleko.Arly spojrzała wokół i zobaczyła, że załoga mostka zajęła swe miejsca.Czuła się bardzo dziwnie, siedząc w fotelu Sassinak, podczas gdy porucznik Yulyin zasiadł przy “jej" pulpicie.Jeszcze dziwniej poczuła się na widok pociemniałego nagle pulpitu.Machnęła do Goriego, który przełączył rozmowę z oficerem bezpieczeństwa na swój pulpit.- Podporucznik Gori będzie z wami w kontakcie.- Przepisy Floty, tom 21, artykuł 14, udziela się uprawnienia oficerom dowodzącym jednostką na czas pełnienia służby poza normalnymi zadaniami w sektorach.- Głos Goriego brzmiał całkiem przekonująco i układnie, jak wypowiedź rasowego dyplomaty.Arly zostawiła ten problem na jego głowie.Siły bezpieczeństwa, postraszone wizją nadciągającej floty Setich i zagadane przez rozkochanego w przepisach Goriego, powstrzymają się chyba przed naciśnięciem guzików odpalających rakiety do czasu, gdy krążownik wymknie się z orbity i włączy osłony.- Dok promów zabezpieczony, pani kapitan! Arly dała znak sekcji inżynierskiej.Nawet jeśli sytuacja była krytyczna, konieczność odpalenia Zaid-Dayana nie usprawiedliwiała zniszczenia stacji, a włączenie napędów wewnątrzsystemowych wymagało niezwykłej subtelności.Centymetr po centymetrze odrywali się od stacji, dodając tyle tylko mocy, ile było trzeba, by wyzwolić siłę odśrodkową i wprawić okręt w ruch po spirali.- Uzbrojenie jest wciąż zabezpieczone - zameldował Yulyin.- Dobrze.Sassinak i ja wykonałyśmy pewien manewr, który powinno się odwrócić, nim użyjemy broni.- Zastanawiała się, czy Ssli jest jeszcze w kontakcie ze swym odległym pobratymcem.I co tam robi Dupaynil? Nie miała jednak czasu na rozważania.Najpierw musiała zająć się uzbrojeniem.Wystukała przekazany jej przez Sassinak kod, dający dostęp do komputera pokładowego kontrolującego wszystkie systemy uzbrojenia.Potem wyjaśniła załodze, co się dzieje, i wszyscy zaczęli uwijać się po pokładzie, aby wycisnąć z okrętu całą moc.W odległości stu kilometrów od stacji Arly włączyła napęd wewnątrzsystemowy.Gdyby najeźdźcy już obserwowali okręt skanerami, wyglądałby dość niewinnie.Wznosił się po spirali, jak zwykły statek odlatujący ze stacji masywnej jak planeta.Potem uruchomiła funkcję kamuflażu i Zaid-Dayan pomknął w ciemność i ciszę niby sowa lecąca na łów w środku nocy.Coromell odwrócił się gwałtownie do Lunzie.- Nie pomyślałem o tym.Zaczynam się chyba starzeć.- Co takiego? - Lunzie nie słyszała, co mówiła Arly, zauważyła jedynie zmianę na twarzy Coromella.- Nadciąga flota Setich.- Powtórzył jej wszystko i natychmiast nawiązał do innych wydarzeń.- Sprawa Irety.Dotarłaś niemal do sedna sprawy.- Chyba że to wszystko zostało z góry zaplanowane, a my po prostu pojawiliśmy się w najmniej odpowiednim momencie.- Racja.Wciąż zapominam, że przez czterdzieści trzy lata byłaś w hibernacji.Dla nich to jak bomba zegarowa.Rzeczywiście, nie licząc procesu w sprawie Irety, Sąd Zimowy rozpatrywałby na swym posiedzeniu tylko spory handlowe.Wielka Rada zaś musiałaby zaledwie przegłosować pewne ostateczne przepisy finansowe dotyczące kształtowania przestrzennego planet.To nie moja działka, nie rozróżniam akcji od obligacji.- A więc gdyby chcieli zaatakować podczas spokojnej sesji, byłaby to doskonała okazja.A my rzeczywiście jesteśmy jak bomba zegarowa.- Którą, o ile pamiętasz, sami nastawili.Cóż, wszystko się zgadza.- Miejmy nadzieję, że nie wysadzą nas w powietrze - powiedziała Lunzie.- Na krążowniku nie ma Sassinak.- Zostawiła okręt swojemu najbardziej kompetentnemu oficerowi.A my możemy tylko dopilnować, żeby nie udało im się zrealizować tego, co zaplanowali na samej planecie.Lunzie nie była jednak przekonana.- Co może zdziałać jeden krążownik przeciw całej flocie?- Zyskać dla nas trochę czasu.Nie martw się o to, czego nie możesz zmienić.Musimy się tylko upewnić, że system alarmowy układu działa, no i wydostać Sassinak z pułapki, w którą wpadła.Maleńka klinika dowództwa Floty w układzie centralnym miała tylko jeden korytarz, prowadzący bezpośrednio do biur na tyłach budynku dowództwa.Lunzie podążyła za Coromellem, zauważając, że tutejsi pracownicy byli równie zaskoczeni pojawieniem się admirała, jak on sam wiadomością o flocie Setich.- Panie admirale? Kiedy pan wrócił? - zapytał któryś, zagradzając im prawie drogę do windy z napisem “Do wyłącznego użytku admirała".- Mniej więcej trzydzieści godzin temu.Służby bezpieczeństwa musiały się pomylić.- Dotknął przycisku i drzwi windy rozsunęły się.- Ale panie admirale, ta komandor.to morderstwo.- Ani słowa więcej, Algin.Kto z nią rozmawiał?- Podkomandor Dallish, panie admirale.Jest na górze.- Ale Coromell zamknął już drzwi windy i uśmiechnął się smutno do Lunzie.- Tak myślałem.Tyle że on nie wie, iż Dallish jest jedynym oficerem, któremu naprawdę ufam.Wiele lat temu jego ojciec był moim bliskim przyjacielem.Dallish zawsze mnie kryje.- Nie powinieneś nadal pozostać w ukryciu?- Skoro Sassinak została oskarżona o zamordowanie mnie? Nie.Gdy okaże się, że żyję, konspiratorzy przeżyją taki wstrząs, jak wówczas, kiedy ty nakryłaś ich w samym środku spisku.Ten, komu się wydaje, że mnie zabił, będzie teraz łamać sobie głowę, kto padł prawdziwą ofiarą.A ktokolwiek posłał tam tę ofiarę, zacznie się zastanawiać, czy jesteśmy na jego tropie.Wkrótce zresztą wpadniemy na ten trop.Po przejściu przez korytarz kliniki, pomalowany na pastelowe, rzekomo uspokajające kolory, Lunzie odczuła niejaką ulgę na widok biura Coromella.Wielkie biurko zajmowało tu miejsce modułu dowódczego na pokładzie okrętu.Uśmiechnął się, widząc jej minę.- Tak, to pewien luksus, ale dzięki niemu mogę myśleć jak przystało na admirała floty powietrznej, a nie jak byle szczur lądowy.Młody mężczyzna, zapewne Dallish, wręczył Coromellowi garść cienkich plastikowych pasków
[ Pobierz całość w formacie PDF ]