[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.RAGNARÓK LOS BOGÓWPowoli, ale nieubłaganie, zbliżały się ku końcowi dni beztroskich uczt, zabaw i bohaterskich wypraw przeciw olbrzymom — wypraw wprawdzie niebezpiecznych, ale zawsze pomyślnie zakańczanych.Jednak najgorsza dla bogów była świadomość dobiegania końca czasu starej Aldy.Wprawdzie większość z nich nie wiedziała jak dojdzie do katastrofy, jednak przeczuwali ten czy inny nieuchronny kres.O TYM, JAK ODYN RIND ZDOBYWAŁ(wg: Vegtam.11; Gylfag.)Na wybrzeżu żył król wikingów.Niegdyś znano go jako potężnego konunga.Stworzył wielkie państwo, teraz jednak zestarzał się, w jego kości wszedł mróz, i nie mógł już stawać na czele zbrojnych oddziałów.Przecież jednak każdy się starzeje, chyba że wcześniej zostanie powołany przez Odyna dv Walhalli.Królowi nie została dana ta honorowa śmierć, toteż resztę swoich dni spędzał przy ogniu we własnej halli.I wszystko byłoby w porządku, gdyby stary konung miał komu przekazać królestwo, gdyby miał syna zdolnego poprowadzić wojsko do walki.Ale władcy urodziła się tylko córka, co prawda prześliczna, jednak tylko córka.Owa księżniczka Rind nie tylko była piękna, ale też rozpieszczona i kapryśna.Dorosła już do lat odpowiednich do zamążpójścia — a jej ożenek dałby królestwu młodego, wojowniczego władcę —jednak nie spieszyła się z dokonaniem wyboru.Wprawdzie codziennie na dwór jej ojca przybywał jakiś nowy konkurent, jednak Rind wykpiwała ich wszystkich, po czym odrzucała.Zawiedzeni młodzieńcy odjeżdżali do własnych krajów.Wśród nich znajdowali się także synowie okolicznych władców, wielce urażonych obraźliwym zachowaniem Rind.Sąsiedzi ci żebrali się na wiecu konungów i postanowili wywrzeć pomstę na starym królu, a przy okazji powiększyć własne państwa o ziemie do niego należące.Wielka groźba zawisła nad królestwem starego ojca Rind.Odyn tronował na Hlidskjalfie i przyglądał się światu.Dostrzegł pałac, a w nim siedzącą przy kądzieli niewiastę niepospolitej urody.Imię jej brzmiało Rind.Odyn zakochał się w niej miłością sobie właściwą — krótką i szybko przemijającą, acz gwałtowną.Postanowił zdobyć tę kobietę.Bez wiedzy Frigg wymknął się z Asgardu i dotarł na ziemię.Dochodząc do dworu ojca Rind, przybrał postać potężnego, choć niemłodego już wojownika, dla którego wojaczka to nie pierwszyzna.Zamienił się w wodza celowo, gdyż wiedział, co zagraża państwu starego króla.Służbie zapowiedział się jako następny konkurent o rękę Rind i kazał się prowadzić do jej ojca.Konung przyjął Odyna przyjaźnie, ale nie robił mu zbyt wielkich nadziei na oczarowanie córki.Jednak Odyn nie spieszył się do księżniczki.Rzekł, że wie o kłopotach władcy i chce mu pomóc — nie raz już dowodził armiami, toteż i teraz gotów jest stanąć na czele oddziałów konunga i zmierzyć się z wojskami najeźdźców, rabujących już ziemie królestwa.Może po tym czynie księżniczka spojrzy na niego łaskawszym okiem.Król przystał na to z ochotą i oddał wojska pod komendę Odyna.Jednooki bóg natychmiast wyruszył w pole.Wojna trwała krótko — wprawdzie napastnicy przeważali liczbą nad wojownikami Odyna, ale ten skorzystał ze swych boskich mocy i doszczętnie rozgromił wroga.Potem, niesiony na rękach wiwatujących wikingów, wrócił na dwór królewski.Władca zgotował mu wspaniałe przyjęcie, obsypał godnościami, po czym sprowadził córkę, by sama spojrzała na tak wielkiego wodza.Rind jednak nie wyraziła zbytniego zaciekawienia nowym wodzem, podziękowała mu tylko za ocalenie państwa, po czym wróciła do własnych komnat.Odyn wyczytał w jej oczach, że owszem, taki wódz by się nadał na męża, ale musiałby być i bogatszy, i znacznie młodszy.Odyn pokłonił się przed zasępionym królem i pożegnał go, po czym odszedł.Noc spędził w niedalekim lesie.Rankiem ponownie zapukał do bram warowni, tym razem przybrawszy postać dostatnio odzianego młodzieńca.Rzekł, że jest następnym konkurentem i kazał się prowadzić przed królewskie oblicze.Akurat u boku władcy siedziała Rind.Odyn wyciągnął z sakwy przecudnej roboty klejnoty i tak rzekł:— Panie, jestem kowalem i złotnikiem.Oto pokazuję ci, co potrafię stworzyć z niekształtnych brył złota i szlachetnych kamieni.Wszystko to może należeć do twej córki, o ile zechce za mnie wyjść.Rind obejrzała naszyjniki i pierścienie — ogromnie się jej podobały — ale tak odrzekła:— Odejdź w pokoju.Cudowne są twe dary, jesteś piękny, młody i bogaty.Ale cóż z ciebie za konung? Jesteś tylko kowalem, twoje miejsce w kuźni, a nie na tronie.Krew uderzyła Odynowi do twarzy, ale stłumił wściekłość, skłonił się przed zmarkotniałym królem i odszedł.Noc spędził w lesie, a rano zapukał do bram warowni.Tym razem przybrał postać młodego wojownika.Jego strój i wspaniała broń mówiły, iż pochodzi ze znamienitego, królewskiego rodu.Oznajmił, że jest następnym konkurentem i kazał się prowadzić do konunga [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl