[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rzymianie przekonali się wówczas, że mu w tych greckich szatach bardzo do twarzy, polubili go szczerze i po wszystkich krajach stawiali mu posągi jako opiekunowi rzymskiego handlu, który w ślad za zwycięskimi legionami szedł na podbój świata.Dnia 15 maja wszyscy kupcy obchodzili święto Merkurego.Z rana palili kadzidło przed posągiem boga, po czym w przepasanej tunice szli z konewką po wodę do świętego źródła przy Porta Capena.Przyniósłszy ją do domu zanurzali w wodzie gałąź wawrzynu i skrapiali wszystkie swe towary i siebie samych, po czym wygłaszali taką mniej więcej modlitwę: “Zmyj ze mnie, boże, wszystkie dotychczasowe krzywoprzysięstwa i jeślim kiedykolwiek brał ciebie na świadka, jeślim fałszywie przysięgał na imię Jowisza lub jakiegoś innego boga — niechaj te słowa niegodziwe puszczone będą na wiatr.Wszelako niech i na przyszłość wolno mi będzie oszukiwać i krzywoprzysięgać, a bogowie niech się nie troszczą o moje słowa".Musiał być bardzo wyrozumiały bożek Merkury, jeśli nie wahano się modlić do niego w ten sposób.NAPŁYW RELIGII OBCYCHNadzwyczaj szeroki, tolerancyjny politeizm rzymski chłonął w siebie z łatwością obce wyobrażenia religijne, tak że ta dziwna religia przedstawiała się w końcu niby zjazd powszechny różnych bóstw ze wszystkich krańców świata.Nie dokonało się to, oczywiście, od razu.Zaczęło się jednak wcześnie, a w miarę jak ożywiały się stosunki Rzymu z odległymi krajami, obcy bogowie raźniej i tłumniej przybywali.Niewolnicy, sprowadzeni z daleka, kupcy obcoplemienni, żołnierze powracający z wojen, cudzoziemcy osiedlający się na stałe — wszyscy przynosili jakieś własne świętości.Najgłębiej sięgał wpływ Greków.Ich religia zlała się z rzymską do tego stopnia, że pod koniec sami Rzymianie nie widzieli różnicy między swoimi bogami a bogami Greków.W żadnej epoce i u żadnego narodu nie spotykamy przykładu tak całkowitego poddania się religii obcej, tym dziwniejszego, że stało się to dobrowolnie, a nie pod jakimś przymusem.W wielkiej mierze przyczyniły się do tego księgi Sybillińskie.Tych ksiąg historia legendarna jest następująca: Do króla Tarkwiniusza przyszła pewnego razu nieznana kobieta i przyniosła dziewięć ksiąg, w których, jak mówiła, zawierały się boskie przepowiednie.Tarkwiniusz zapytał o cenę.Nieznajoma wymieniła jakąś sumę, bardzo wielką, tak że król sądził, iż ma do czynienia z obłąkaną.Ale owa kobieta w jego obecności rozłożyła ognisko i spaliła trzy księgi z owych dziewięciu, po czym spytała króla, czy nie życzy sobie nabyć sześciu pozostałych ksiąg za tę samą cenę.To już, w istocie, wydało się Tarkwiniuszowi jawnym szaleństwem.Gdy jednak nieznajoma spaliła trzy następne księgi i za ostatnie trzy zażądała pierwotnej ceny, król domyślając się jakiejś tajemnicy wziął owe księgi i wypłacił żądaną sumę.Nieznajoma natychmiast opuściła pałac i nigdzie już jej później nie widziano.Mówiono, że była to wróżka, imieniem Sybilla.Owe zaś trzy księgi, zwane odtąd Sybillińskimi, oddał król na przechowanie do miejsca świętego i pieczę nad nimi powierzył specjalnym kapłanom.Z początku tych kapłanów było dwóch, potem dziesięciu, wreszcie piętnastu.Ilekroć na kraj spadła klęska, senat rzymski osobną uchwałą wzywał ich, aby zajrzeli do ksiąg Sybillińskich i znaleźli w nich radę na usunięcie nieszczęścia.I, o dziwo, rada ksiąg Sybillińskich była zawsze jednaka: sprowadzenie do Rzymu jakiegoś nowego bóstwa.Były to bowiem po prostu książki zawierające greckie przepisy religijne i jakkolwiek by je czytano i wykładano, niezmiennie odnajdywano w nich wskazówki do nie znanego w Rzymie kultu.W ten sposób przywędrował do Rzymu grecki Apollo i zachował nawet swe imię, i jego syn, Asklepios, czczony nad Tybrem pod imieniem Eskulapa, i Dioskurowie: Kastor i Polideukes, Herakles, którego Rzymianie nazwali Herkulesem, i szereg innych.Rzymianie mieli takie nieprzebrane mnóstwo bogów, że zawsze któryś z nich mógł od biedy odpowiadać nowo wprowadzonemu bóstwu.Wtedy to Minerwa dała swe imię greckiej Atenie, Ceres Demetrze, Persefonę przezwano Prozerpiną, która u Rzymian była jedną z bogiń kiełkującego zboża.Wenus zlała się do niepoznania z Afrodytą.W końcu cała mitologia grecka przeniosła się do Rzymu, powitana nader przychylnie przez poetów łacińskich.Nieruchawe bóstwa rzymskie nabrały życia, połączyły się w pary małżeńskie, przyjęły za własne wszystkie podania greckie.Mitologia grecka wypełniła tę próżnię, jaką wiało od surowej religii rzymskiej.Razem z greckimi napływały do Rzymu bóstwa wschodnie.Pierwsza przyszła “matka bogów", małoazjatycka Kybele.Stało się to w ciężkiej dla Rzymu chwili — podczas wojny z Hannibalem.Za radą ksiąg Sybillińskich senat postanowił sprowadzić z Pessinuntu, w Azji Mniejszej, posąg macierzy bogów.Okręt wiozący świętość przybił do ujścia Tybru.Na powitanie bogini wyszli senatorowie, rycerze, westalki, tłumy ludu.Posucha panowała wówczas i łąki były pożółkłe, spalone.Okręt, osiadłszy w zaroślach rzecznych, zatrzymał się i stanął jak uwięziony.Lud poczuł groźbę bożą.Wszelkie wysiłki wioślarzy nie mogą okrętu ruszyć z miejsca.Wszyscy mówią, że dopełnić tego zdoła jedynie niepokalana kobieta.Z grona mężatek wysuwa się Kwinta Klaudia.Dokoła niej burzy się szmer zgorszenia.Nie wierzą jej, nie wierzą w jej prawość.Mimo to ona idzie nad brzeg Tybru, trzykroć dłonią czerpie wodę i, trzykroć czoło zrosiwszy, rękę po trzykroć wznosi ku niebu.Lud stoi zdumiony.A ona padłszy na kolana, wzrok wpija w posąg bogini stojący na pokładzie statku i tak rzecze: “Wysłuchaj modlitwy mojej, miłosierna Matko błogosławionych, i okaż mi swoją łaskę.Uważają mnie za grzesznicę.Poddam się, jeśli ty mnie odtrącisz: sądem bożym rażona, okupię hańbę swą śmiercią.Lecz jeśli jestem niewinna, ty, pani niepokalana, wesprzyj mnie dotknięciem niepokalanej dłoni".Rzekła i lekką dłonią ujmuje linę okrętową: ruszył się okręt i płynie jej śladem.Tym cudem sprowadzona weszła do Rzymu wielka macierz bogów, otwierając drogę innym bóstwom wschodnim, które wkrótce miały za nią podążyć.Nie przychodziło im to jednak łatwo.Rzymianie z czasów republiki nie byli dla nich dobrze usposobieni uważając religie wschodnie za niemoralne i szerzące zepsucie.Lecz państwo rozrastało się coraz bardziej, a Rzym stawał się coraz wyraźniej stolicą świata.W jego ciasnych uliczkach zbierały się tłumy ludzi różnego pochodzenia, a w łaźniach publicznych, teatrach i salach odczytowych przemawiali filozofowie greccy głosząc nauki sprzeczne z wiarą ojców.Pod wpływem tych nauk religijność zaczęła coraz bardziej upadać i w wieku rewolucji poprzedzających powstanie cesarstwa rzymskiego, przez owe sto lat przed naszą erą, stare świątynie waliły się w gruzy, ołtarze dawnych bogów pokrywały się pyłem i pajęczyną, niektóre urzędy kapłańskie szły w zapomnienie.Cesarz August (r.31 przed n.e.— 14 n.e
[ Pobierz całość w formacie PDF ]