[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z początku niewiele.Trochę więcej patrzysz do lusterka.Lecisz trochę wyżej albo trochę niżej, niż trzeba.Dostajesz bzika na punkcie bezpieczeństwa.Odpadasz ociupinkę wcześniej niż zwykle.Walniesz kolejkę w mesie.Wynajdujesz więcej usterek w samolocie niż przedtem.Drobne sprawy, przez które zawracasz wcześniej albo tracisz kontakt z eskadrą.- Potem przychodzi moment, że zaczynasz to zauważać.Może po prostu zauważasz, że inni zauważyli.Wracasz do bazy, a obsługa naziemna robi to, co zawsze - sprawdza, czy użyłeś dział.Jeśli kilka razy z rzędu nie użyłeś, wyobrażasz sobie, że trochę mruczą pod nosem.Zawsze to samo: cykoria.Więc myślisz sobie, nie będą mi mówić, że mam cykora, więc zaczynasz się odłączać od eskadry, chowasz się w chmurach i strzelasz z dział.Możesz nawet wystrzelać całą amunicję, a wtedy, tak czy inaczej, trzeba wracać do bazy.Kołując podnosisz kciuk, i mówisz im, że jeden Heinkel z głowy; nieźle z niego dymiło i choć nie widziałeś, jak spadał, to do Niemiec w najlepszym wypadku doleciał kompletny wrak.Oni mówią: dobra robota, a ty zaczynasz sam w to wierzyć i zastanawiasz się, czy nie powiedzieć o strąceniu na odprawie.Potem zdajesz sobie sprawę, że musisz powiedzieć, bo jeśli ktoś się dowie, że chwaliłeś się obsłudze, a szefostwu nic nie wspomniałeś? Więc mówisz i zanim się opamiętasz, zrąbałeś całą Luftwaffe, która musiała lecieć w tej chmurze, w którą wpakowałeś amunicję.- Czy tobie się coś takiego zdarzyło?- Za drugim razem tak się skończyło.Za pierwszym razem rzeczywiście była szansa, że kogoś zestrzeliłem, ja nie byłem pewien, oni nie byli pewni, więc odsunęli mnie od lotów na kilka dni.Ale gdy się to stało drugi raz, już byłem pewien, jak to było za pierwszym razem.- Za pierwszym razem pewno po prostu puściły ci nerwy.- Po prostu.Nic tylko nerwy, strach, czajnik, żółtodziób, cykor, dokładnie.Wiesz jak to mową: jak się człowiek dwa razy sparzy, to jest skończony.Jean pamiętała, że posłużył się tym powiedzeniem, gdy go spytała o wyjście za mąż za Michaela.- To brzmi jak babskie gadanie.- Baby coś niecoś wiedzą o tym świecie.- Zarechotał.- Spytaj mojej.- Powiedz mi jak to jest, bać się.- Już ci mówiłem, jak to jest.Człowiek zwiewa.Ma w portkach.- Ale jak się to czuje w środku?Prosser zamyślił się.Dokładnie wiedział, jak się to czuje w środku.Śniło mu się to po nocach.- Czasami tak samo, jak przy innych okazjach.Drżenie rąk, suchość w ustach, ucisk w głowie; normalne, zdrowe zdenerwowanie przed wyprawą.Z reguły.Ale często jest inaczej.Zazwyczaj te drobne oznaki pojawiają się w sali odpraw, ale po starcie znikają.Mogą wrócić, kiedy zanosi się na starcie, ale jak przyjdzie co do czego, znowu znikają.Tyle że czasem zostają do końca, nawet jeśli nie jesteś w niebezpieczeństwie.A to źle rokuje.Z tego rodzi się strach.Przerwał i spojrzał z ukosa na Jean.Wytrzymała jego spojrzenie, gdy ciągnął dalej.- Wyobraź sobie, że przełykasz coś kwaśnego, na przykład ocet.Wyobraź sobie, że czujesz jego smak nie tylko w ustach, ale do samego dołu.Czujesz smak w ustach, w gardle, w przełyku, w żołądku.Wyobraź sobie, że zaczyna ci powoli gęstnieć w gardle i przełyku.Wszędzie czujesz smak octowej kaszki.Kwaśno w ustach.Mokro i wiotko w żołądku.Gęstnieje jak kaszka w gardle i przełyku.Co znaczy, że ciężko z głosem.Więc czasem udajesz, że zepsuło ci się radio; czasem udajesz, że masz ciche dni.Nie otwierasz ust, a kwaśność skacze ci po gardle.W całym ciele czujesz kwaśną papkę, a ponieważ w ustach stale masz kwaśny smak, myślisz, że możesz ją zwymiotować.Ale nie możesz.Siedzi tam sobie zimna i kwaśna i gęstnieje, a ty wiesz, że nie ma powodu, żeby sobie kiedykolwiek poszła.Kiedykolwiek.Bo ma prawo tam być.- Może jednak sobie pójdzie - powiedziała, świadoma fałszywego optymizmu w głosie.Tak, jakby pocieszała kalekę z obciętymi nogami, że niedługo mu odrosną.- Jak się ktoś dwa razy sparzy.- odparł cicho.- Jestem pewna, że do tego wrócisz - upierała się głosem pielęgniarki.- Do kłusowania nad lotniskami i w ogóle.- To było przedtem - powiedział Prosser.- Kiedy wszyscy wkoło szyli mundury khaki.Pamiętasz?- Ja nie dokończyłam szyć.- Na tym to polegało.Mundury khaki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl