[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dojdźmy do porozumienia, inspektorze.Możliwe, że masz jakiegoś opiekuńczego ducha, ale jestem pewien, że zabicie ciebie nie jest czymś niemożliwym.Nie kuś mnie, bym spróbował.Zgodnie z naszymi obliczeniami Chaosu, oboje stanowicie najpotężniejszy ze znanych dotychczas katalizatorów.Osobiście mogę zaświadczyć, że siła waszego oddziaływania jest całkowicie niewspółmierna do siły dwóch normalnych osób.Ale ta indywidualna przewaga jest wszystkim, czym dysponujecie.Cała gadanina o złotych bestiach jest kłamstwem, czystym wymysłem.- Możesz wierzyć, w co chcesz - powiedział Wildheit.- Ręczę jednak, że wśród niższych rangą członków załogi statku legenda działa znacznie silniej.W każdej kulturze istnieje tajemne umiłowanie własnych szatanów, ponieważ jednostki nigdy nie są w stanie dorównać własnym świętym.- Aha! - Zecol natychmiast przystąpił do rzeczy.- Sądziłem, że trąci to jakąś socjologiczną tresurą.A tymczasem sprawiłeś mi duży kłopot.Zaraziłeś moich strażników zabobonami i naruszyłeś dyscyplinę, dzięki której dowodzę tym statkiem.Wywierasz zgubny wpływ, którego nie mogę tolerować, ale nienawidzę również myśli, by cię zlikwidować.Musimy bowiem włożyć wiele pracy, aby odwrócić skutki twojej katalizy.- To rzeczywiście dylemat - stwierdził Wildheit.- Istotnie, ale wkrótce dam sobie z nim radę.Zamierzałem przeprowadzić analizę twoich zdolności katalitycznych na pokładzie mego statku.Zastaniesz jednak przekazany do stacji naukowej Chaosu, gdzie utrzymanie dyscypliny jest mniej istotne.Jeżeli będziesz z nimi współdziałał, to może uda ci się przeżyć.Ale jeżeli wytniesz jeszcze jakieś sztuczki, podobne do tych, które oglądaliśmy dzisiaj, zniszczę cię bez względu na wszystko.Ostrzegam cię, Nad-inspektorze, zostań w tym pomieszczeniu i nie próbuj urządzać już żadnych przedstawień, bo w przeciwnym razie osobiście dopilnuje, żeby cię wyrzucono w przestrzeń, jak śmieć.Komandor wyszedł, trzaskając drzwiami.Zamknął je za sobą na klucz.Wildheit wzruszył ramionami i zaczął chodzić po kabinie, badając jej wnętrze.- Mówiłem ci, że wszystko potoczy się po mojemu, Kasdeya.- Byłbym szczęśliwy, gdybym wiedział, co to znaczy “po twojemu".Nie tylko Ra przeżyli dzisiaj parę wstrząsów.Swoją drogą nie wydaje mi się, by wielu więźniów zaszczycono zamknięciem w kabinie komandora.To świadczy o wrażeniu, jakie wywarłeś na Zecolu.Bardzo chciałbym usłyszeć, jak będzie próbował odeprzeć zarzut ulegania wpływom złotych bestii.Wildheit z uwagą przyglądał się jakiemuś pulpitowi.W jego górnej części znalazł wmontowany sześcian, przypominający ekran.- Potrafisz to uruchomić? - zwrócił się do Kasdei.- Trochę skomplikowane, ale symbole instrukcji są dosyć proste.Co chciałbyś zobaczyć?- Ciekaw jestem, czy ten odbiornik może przekazywać obrazy z ekranów nawigacyjnych.Chciałbym wiedzieć, gdzie mają zamiar nas zostawić.- Z pewnością wlecieliśmy w styk między wszechświatami, ale nie dokonaliśmy przejścia na drugą stronę.Przypuszczalnie znajdujemy się wciąż między dwoma wszechświatami.Jedna pewna do tej pory informacja to ta, że mają nas odstawić do jakiejś stacji.- Na jakiej podstawie doszedłeś do takiego wniosku?- Zecol mówił wyraźnie o ulokowaniu nas gdzieś, gdzie utrzymanie dyscypliny jest mniej istotne.Mam wrażenie, że chodzi raczej o jakąś spełniającą warunki bezpieczeństwa stację kosmiczną, aniżeli dużą placówkę badawczą na planecie.W trakcie całej rozmowy Kasdeya rozpracował układ regulacji, umieszczony pod sześcianem.Mógł już uzyskać pewną liczbę obrazów, przekazywanych najwyraźniej przez kamery znajdujące się w obrębie statku.Następnie dostał się do banku zaszyfrowanej informacji, prawdopodobnie układu przesyłania danych.Wreszcie zaczął odnajdować puste pola, które, jak dowiedzieli się z opisu na skraju ekranu, były radarowymi obrazami z pustych obszarów na granicy wszechświatów.- Jak na razie nie ma na co patrzeć, co nie znaczy, że tam w ogóle nic nie ma.Stacja kosmiczna to niezwykle mały punkcik pośród nieskończoności.- Jak styk wszechświatów może być nieskończony, skoro posiada granice?- Penemue mógłby wytłumaczyć to lepiej.Ja mogę udzielić ci tylko jednej odpowiedzi - granice styku są określone przez prędkość, a nie przez wymiary.To najdziwaczniejsze miejsce, jakie można sobie wyobrazić.Wildheit zasiadł przy pulpicie i obserwując pusty ekran starał się zrozumieć sytuację na podstawie tajemniczych symboli, od których roiło się wokół obrazu.Choć na ekranie nie było widać żadnego ruchu, w wyobraźni Nad-inspektora olbrzymi statek pędził z szaloną prędkością do jakiegoś punktu zbyt jeszcze odległego, by można go było dostrzec.Czasami wydawało mu się, że odkrywa na powierzchni sześcianu maleńką smużkę światła, odbijającą się od monotonnego tła.Jednak za każdym razem było to tylko złudzenie.Obserwacja ekranów zdawała się mieć niemal hipnotyczne działanie.Nad-inspektor rozsiadł się wygodnie w fotelu.Jego uwaga osłabła, aż w końcu zapadł w lekką drzemkę.Obudził go jazgot rozbrzmiewających na całym statku sygnałów alarmowych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]