[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jednak jeśli było miejsce, gdzie nie chciałby się udać, to była właśnie wioska Abu.Część Elefantyny zajmowała nubijska wioska drze­miąca w cieniu palm.Domy, których fasady pomalowane były na żółto, żółtobrązowo, zielono lub niebiesko, dzie­liły wąskie uliczki, w których królował dobroczynny cień.Abu, eskortowany przez dwóch umundurowanych po­licjantów, prowadził obu Brytyjczyków i komisarza do rodzinnego gniazda, które mieściło się w kompleksie budynków.Na jednej ze ścian widniał niczym komiks obraz podróży wielkiego ojca do Mekki, od wyjazdu Z Elefantyny, poprzez niezapomnianą podróż samolotem, aż po przybycie do świętego miejsca.- Abu! - krzyknęła starsza kobieta w czerni, ale z odkrytą twarzą.- Co ci się stało?- Nic takiego, babciu.Prawda w końcu zatriumfuje.Policja chciałaby porozmawiać z Mohamedem.- Gra w piłkę z kolegami.Wejdźcie napić się zimnej wody.Dodsona zdumiało zachowanie komisarza Abdel-Atifa.Chował się za swoimi ludźmi, aby nie zauważyła go starsza pani, która pchnęła pomalowane na niebiesko drzwi i wpuściła gości na zacienione podwórko.W rogu znajdowała się terakotowa “kapliczka", na której stal duży dzban zimnej wody.Usiedli na drewnianych ławach, a babcia uroczyście nalewała każdemu po trochę cennego płynu.Zobaczyła komisarza:- Omar! Co za głupstwo jeszcze popełnisz, aby wspiąć się wyżej w tej twojej przeklętej hierarchii? Dobrze wiesz, że Abu to porządny chłopak, absolutnie uczciwy!Jak większość mężczyzn w Egipcie, komisarz Ab­del-Atif najbardziej obawiał się starych kobiet, które same stanowiły prawo i nie uznawały żadnej innej wła­dzy.- To nieco skomplikowana sprawa i policja musi.- Przestań pleść bzdury! Musisz dać się komuś we znaki z powodu twojego awansu i wybrałeś Abu, po­nieważ nie było nikogo innego pod ręką, a ten biedny chłopak nie może się bronić.To źle, bardzo źle, i cała wieś się zbuntuje, jeśli go natychmiast nie uwolnisz!Kobieta już miała wybuchnąć gniewem, na szczęście dla komisarza do domu wbiegł młody Mohamed.Na ręce miał nowy zegarek.- Wygraliśmy trzynaście do zera - oświadczył dum­nie.Komisarz usiłował znów zapanować nad sytuacją i zażądał od młodego sportowca zeznania na temat tego, co robił Abu w dniu zbrodni.Mohamed potwierdził słowa olbrzyma, podobnie jak babcia i dziesiątka innych członków rodziny, którzy stali na zewnątrz domu, domagając się, żeby komisarz do­kładnie zapisał ich zeznania.- Drogi kolego - zauważył Dodson - czy wniosek nie nasuwa się sam przez się?Omar Abdel-Atif usiłował jeszcze wyjść z honorem:- Nie wiem, co pan chce powiedzieć.- Każdy trybunał uwolniłby Abu.Dłuższe przetrzy­mywanie go w areszcie może zaszkodzić pańskiej ka­rierze.Egipcjanin musiał przyznać, że jego kolega ma rację.- Dobrze.Zajmę się formalnościami.Ale jeśli nie on, to znaczy, że mordercą jest ktoś inny! I kogo ja zaaresztuję?ROZDZIAŁ XXIIISłońce wschodziło nad świątynią w File, królestwem wielkiej czarodziejki Izydy.File, którą francuski powieściopisarz Pierre Loti nazwał “perłą Egiptu", zaj­mowała całą powierzchnię niewielkiej wyspy długości około czterystu i szerokości stu trzydziestu metrów.Tu nie było miejsca dla świeckich.Kapłani starożytnego Egiptu czcili tu “odległą boginię", wściekłą lwicę po­wracającą z Dalekiego Południa, która dzięki obrzędom zmieniała się w łagodną i miłą kotkę.Na File kró­lowały muzyka i miłość, w tym niepowtarzalnym miej­scu bogini Izyda odkrywała wiernym tajemnicę zmar­twychwstania.Mimo że Dodson czuł się nieswojo w niewielkiej barce motorowej, którą jechał na wyspę w towarzystwie lorda Percivala, zapomniał o swoich obawach, zafascy­nowany pejzażem.W jednej chwili współczesny świat zniknął.Były tylko wznoszące się ku niebu pylony świątyni Izydy, sanktuarium położone na wodzie, z dala od ludzkich niegodziwości.Nadinspektor, z głową owiniętą białą chustą, wbity w przyciasny kolonialny garnitur, cierpiał na chorobę morską.Lord Percival, w swoim dziewiczo białym gar­niturze i w kapeluszu z szerokim rondem, otoczony wyrafinowanym zapachem lawendy, w skupieniu kon­templował File.Barka dobiła do małego pomostu.Kapitan pomógł Dodsonowi wstać i przejść wąską kładką na ląd.Lord Percival i Dodson pokonali współczesne schody, następnie arystokrata skierował się w lewo, aby pokazaćAbd el-Mosul lekko się uśmiechnął.- Jeden z moich synów chciał go zatrudnić jako służącego w swoim domu w Luksorze.Abu za bardzo kocha Asuan, aby opuścić to miasto, więc odmówił.Mój syn potraktował tę odmowę jako zniewagę i podniósł głos.Musiałem interweniować, żeby go uspokoić i wszy­stko wróciło do normy.Oto mój jedyny spór z Abu, który cieszy się powszechnym szacunkiem i wykonuje dobrą robotę w Starej Katarakcie.Jest zresztą bardzo ceniony przez swoich zwierzchników i przez turystów.Fasada pierwszego pylonu świątyni Izydy była jed­nocześnie elegancka i potężna [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl