[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie potrafisz przygotować złożonych leków, nie mam więc prawa włączyć cię do grona specjalistów.Myślę, że wiesz, co to znaczy.To niemożność wejścia na wyższy szczebel w hierarchii lekarzy.Będziesz stała w miejscu, pozbawiona najlepszych leków, bo pracownie podlegają mnie, a dostęp do nich będziesz miała zamknięty.-Wydajesz przez to wyrok na chorych.-Chorych oddasz kolegom lepiej niż ty wykształconym.A gdy już nędza za mocno cię przyciśnie, przyczołgasz się do moich stóp.Pazer stał przed willą Kadasza i rozmawiał z odźwiernym, gdy z lektyki wysiadł Denes.-Ból zębów? -zapytał sędziego.-Tylko formalność prawna.-Tym lepiej dla ciebie.Ja cierpię, bo mi się ząb rozchwiał.Czyżby Kadasz miał jakieś kłopoty?-Drobiazg wymagający uregulowania.Czerwonoręki dentysta przywitał się z klientami.-Od kogo zaczynamy?-Denes przychodzi jako pacjent, a ja po to, żeby załatwić sprawę Kaniego.-Mojego ogrodnika?-Już nie twojego.Jego praca daje mu prawo do niezależności.-Brednie! Pracuje i będzie pracował u mnie.-Przystaw swą pieczęć na tym dokumencie.-Nie przystawię! -Kadaszowi łamał się głos.-W takim razie wszczynam sprawę przeciwko tobie.Wmieszał się Denes:-Szkoda nerwów.Zwolnij tego ogrodnika, Kadaszu, dam ci innego.-Chodzi mi o zasadę -protestował dentysta.-Lepsza dobra ugoda niż zły proces.Zapomnij o tym Kanim.Kadesz pogderał trochę i poszedł za radą Denesa.Letopolis, niewielka osada w Delcie, było otoczone polami zbóż.Tutejsze kolegium kapłańskie zgłębiało tajemnice boga Horusa -sokoła o skrzydłach tak wielkich, że ogarniały cały świat.Neferet przyjął sam przełożony, przyjaciel Branira, i dziewczyna nie ukrywała przed nim, że skreślono ją ze spisu lekarzy urzędowych.Dostojnik wprowadził ją pod sklepienie, gdzie stał posąg Anubisa, boga o ludzkim ciele i głowie szakala, który nauczył kiedyś człowieka sztuki mumifikowania i otwierał przed duszami sprawiedliwych bramy tam- tego świata.Bezwładne zwłoki przemieniał w pełne światła ciała.Neferet obeszła posąg.Na tylnej kolumnie wyryty był hieroglifami długi tekst -prawdziwy traktat medyczny o leczeniu chorób zakaźnych i oczyszczaniu limfy.Wbiła go sobie w pamięć.Branir postanowił przekazać jej sekret lekarski, który dla Nebamona zawsze pozostanie niedostępny.Kończył się bardzo męczący dzień.Pazer odpoczywał, delektując się wieczornym spokojem na tarasie domu Branira.Zasłużonego wypoczynku zażywał również Zuch, który przedtem pilnował kancelarii.Zamierające światło przecinało nieboskłon i biegło aż po kresy nieba.-Są jakieś postępy w śledztwie? -zapytał Branir.-Wojsko chce mu ukręcić łeb.W dodatku szykuje się spisek przeciwko mnie.-Kto nim kieruje?-Jakże nie podejrzewać generała Aszera?-Strzeż się swoich uprzedzeń, Pazerze.-Na nic nie mam czasu, bo tonę w zalewie urzędowych dokumentów.Ten zalew to zapewne sprawka Mentemozisa.Zrezygnowałem nawet z zaplanowanej już podróży.-Naczelnik policji to groźna figura.Zniszczył już wiele karier dla własnej.-Uszczęśliwiłem przynajmniej Kaniego, ogrodnika.Pracuje już na własny rachunek i przeniósł się z Memfisu na Południe.-Był jednym z moich dostawców ziół leczniczych.Trudny charakter, ale kocha swój zawód.Kadasz nie był zapewne zachwycony twoją interwencją.-Posłuchał rady Denesa i ugiął się przed prawem.-Ostrożność nie zawadzi.-Denes twierdzi, że zapamiętał nauczkę.-Jest przede wszystkim kupcem.-Wierzysz w szczerość jego nawrócenia?-Ludzie na ogół działają zgodnie ze swoimi interesami.-Widziałeś się z Neferet, panie?-Nebamon nie wypuszcza jej z łap.Zaproponował jej małżeństwo.Pazer zbladł.Zuch zauważył zmieszanie pana i podniósł na niego oczy.-Czy.odmówiła?.-Neferet jest łagodna i spokojna, ale nikt jej nie zmusi, żeby robiła coś wbrew sobie.-Więc odmówiła.czy tak? Branir uśmiechnął się.-Wyobrażasz sobie choćby przez chwilę taką parę jak Nebamon i Neferet?Pazer nie ukrywał ulgi.Uspokojony pies znowu zasnął.-Nebamon chce zmusić ją do uległości.Na podstawie fałszywych sprawozdań uznał ją za niekompetentną i skreślił z listy urzędowych lekarzy.Pazer zacisnął pieści.-Dobiorę się do tych fałszywych świadków.-Jesteś bez szans.Wielu lekarzy i farmaceutów toludzie opłacani przez Nebamona i będą podtrzymywali swoje kłamstwa.-Jest na pewno zrozpaczona.-Postanowiła opuścić Memfis i osiedlić się w pewnej wiosce koło Teb.ROZDZIAŁ 18-Jedziemy do Teb -oznajmił Wiatrowi Północy Pazer.Osioł przyjął nowinę z zadowoleniem.Jarrot natomiast zaniepokoił się, zauważywszy przygotowanie do podróży.-Na jak długo? -zapytał.-Nie wiem.-Gdzie będzie cię można szukać w razie czego?-Sprawy będą musiały poczekać.-Ale.-Staraj się przychodzić punktualnie, córce to nie zaszkodzi.Kem mieszkał opodal arsenału, w dwupiętrowym budynku, gdzie mieściło się dwanaście dwu- i trzyizbowych mieszkań.Sędzia wybrał się do Nubijczyka w dniu wolnym od pracy, żeby go zastać w domu.Drzwi otworzył pawian.Przeszył sędziego groźnym wzrokiem.Główny pokój był pełen noży, włóczni i proc.Policjant naprawiał właśnie łuk.-Ty tutaj?-Torbę masz przygotowaną?-Przecież zrezygnowałeś z wyjazdów.-Zmieniłem zdanie.-Według rozkazu.Proca, włócznia, sztylet, maczuga, pałka, siekiera, prostokątna tarcza drewniana -przez trzy dni Suti popisywał się doskonałym władaniem każdą z tych broni.Wzbudził podziw oficerów zajmujących się werbunkiem rekrutów i wykazał sprawność godną starego wiarusa.Po upływie okresu próbnego kandydatów do wojaczki zebrano na wielkim dziedzińcu centralnych koszar w Memfisie.Jeden bok dziedzińca zamykały przegrody dla koni, które z ciekawością przyglądały się widowisku.W środku umieszczony był ogromny zbiornik na wodę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]