[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.63 Wybrał sobie wówczas na mieszkanie dom MarkaPizona, a nie ten, który hańbi teraz.64 Po co miałbym dalej wyliczaćjego dekrety, rabunki, wyłudzone spadki i zagrabione posiadłości?Dręczył go niedostatek.Nie miał się do kogo zwrócić, bo jeszczenie spłynęły kolosalne spadki po Lucjuszu Rubriuszu czy LucjuszuTurseliuszu, jeszcze nie objął niespodziewanego spadku po Pom-pejuszu i po wielu innych nieobecnych.Musiał żyć jak zbóje, cotyle mają, ile zdołają nagrabić.[25,63] Lecz pomińmy to, co dowodzi przeogromnejniegodziwości.Pomówmy raczej o kompletnym braku charakteru.Ty, Antoniuszu, ze swym gardłem, z tymi szerokimi barami, z tąwłaściwą63W 47 r.Antoniusz został dowódcą jazdy (magister equitum), w związku zczym mógł w myśl złośliwostki Cycerona współżyć z niejakim Hippiaszem(imię pochodzi od greckiego słowa hippos 'koń')." Dozór nad końmiskarbowymi mógł sprawować wyłącznie ekwita lub senator.64Gdy Cyceron wygłaszał drugą filipikę, Antoniusz zajmował domPompejusza. gladiatorom siłą fizyczną, tyłeś wina na weselu z Hippiaszem wy-żłopał, iż nazajutrz musiałeś rzygać w obliczu narodu rzymskiego.Cóż to za ohyda nieznośna nie tylko dla słuchaczy, ale i dla wi-dzów! Gdyby przytrafiło ci się to przy stole, wśród twych ogrom-nych pucharów, któż nie wziąłby tego za rzecz wstrętną? Tymcza-sem na zgromadzeniu narodu rzymskiego urzędnik pełniący swojeobowiązki, dowódca jazdy, któremu nawet czknąć nie wypada,obrzygał siebie samego i cały trybunał śmierdzącymi winem nie-strawionymi kawałkami jedzenia.Lecz sam przyznaje, że to należydo jego brudów.Przejdzmy do czynów bardziej chwalebnych.[26,64] Cezar powrócił z Aleksandrii65 szczęśliwy, aprzynajmniej tak mu się zdawało.Moim zdaniem żaden wrógojczyzny szczęśliwy być nie może.Zatknięto włócznię przedświątynią Jowisza Statora.Dobra Gnejusza Pompejusza - biadamnie nieszczęsnemu: chociaż łez mi już brakuje, serce ciągle boli! -dobra Gnejusza Pompejusza Wielkiego, powiadam, woznyzlicytował wzbudzającym żałość głosem.Na wieść o tym jęknąłRzym, zapomniawszy o niewoli.Choć wszystkich ogarniał strach,bo niewola ujarzmiła dusze, jednak wówczas bez skrępowaniazapłakał naród rzymski.Gdy wszyscy zamarli w oczekiwaniu, czyznajdzie się ktoś tak niegodziwy, szalony, wróg bogów i ludzi taknieprzejednany, że odważyłby się przystąpić do tej zbrodniczejlicytacji, ty jeden, Antoniuszu, nie miałeś skrupułów.66 Chociażwokół owej włóczni zgromadziło się wielu ludzi, którzy niecofnęliby się przed wszelkimi innymi łotrostwami, tylko ty jedenpoważyłeś się na to, przed czym wszyscy zuchwalcy wzdragali się icofali z przestrachem.[26,65] Czy tak bardzo byłeś zaślepiony czyraczej szalony, że nie wiedziałeś o tym, iż po pierwsze jakonabywca tu urodzony, a po wtóre nabywca dóbr Pompejuszaściągniesz na siebie przekleństwo i nienawiść Rzymian, żewszystkich bogów i ludzi będziesz miał za nieprzyjaciół? Z jakążzuchwałością ten marnotrawca rzucił się na majątek człowieka,który swym męstwem sprawił, że naród rzymski stał siępostrachem dla obcych i był ceniony za swą sprawiedliwość![27,65] Kiedy więc nagle unurzał się w bogactwie Pompejusza,wnet skakał z radości niczym komediowy nędzarz, co stał się boga-czem.Lecz, jak powiedział pewien poeta,  zły nabytek nie idzie65Jesienią 47 r.66W rzeczywistości Antoniusz nie był jedynym licytującym, co zresztą samCyceron przyznaje w innym miejscu; zob.Cyceron (Phil.13,5,11). w pożytek".67 [27,66] Niewiarygodne, wręcz graniczy z cudem, żemógł roztrwonić tak wielki majątek, nie mówię: w kilka miesięcy,lecz w kilka dni.Ogromne ilości wina, mnóstwo najlepszego srebra,kosztowne szaty, liczne wytworne i gustowne sprzęty, należące doczłowieka nielubującego się w zbytku, lecz jednak bogatego - poparu dniach nie zostało z tego nic.[27,67] Jakaż Charybda była takżarłoczna? Charybda, mówię, jeśli w ogóle istniała, był to jedentylko stwór.Bogowie, ratujcie! Zdaje się, że cały Ocean ledwiemógłby pochłonąć takie bogactwa, rozproszone w tylu miejscach.Niczego nie zamknięto, niczego nie opieczętowano, niczego niespisano.Pełnymi składami wina obdarowywał największychniegodziwców: jedne porywali komedianci, inne komediantki.Wdomu roiło się od hazardzistów i pijaków.%7łłopali całymi dniami iwszędzie.Często też spłacano długi, nie zawsze bowiemAntoniuszowi w grze w kości dopisywało szczęście.Wpomieszczeniach niewolników można było zobaczyć łóżka zasłanekobiercami Pompejusza.Przestańcie więc się dziwić, że przehulaliwszystko tak szybko.Tak wielka rozpusta zdoła w mgnieniu okapochłonąć niejedno dziedzictwo, choćby i znaczne, jakim byłodziedzictwo Pompejusza, a także całe miasta i królestwa.[27,68] Oniezmierzona zuchwałości! Oto miałeś czelność osobiście wkroczyćdo gmachów, ogrodów i do owego domu, przestąpić czcigodnypróg, pokazać bezwstydną twarz Penatom? Czy nie wstydzisz siętak długo przebywać pod dachem, na który przez pewien czas niktnie mógł spojrzeć, nikt nie mógł go bez łez minąć? W tym domu,chociaż jesteś głupcem, nic cię przecież nie cieszy.[28,68] Chybanie myślisz, że wchodzisz do własnego domu, gdy dostrzegasz wwestybulu zdobyte na nieprzyjaciołach dzioby okrętów?68 Nie możebyć.Choćbyś tak dalece był pozbawiony rozumu i wyczucia, jakjesteś, to jednak znasz siebie, swoje sprawy i ludzi.Myślę, że tynigdy: ani na jawie, ani we śnie, nie zdołasz uspokoić myśli [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl