[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sanczo wyciągnął z sakwy resztki chleba, sera i cebuli, zaznaczając, iż nie jestto jedzenie godne rycerza, na co Don Kichot odparł, że błędni rycerze mogą wcale nie jeść,choćby i miesiąc, a jeśli jedzą, to nie są nazbyt wybredni: wystarczą im znalezione w lesiekorzonki.Tłumacząc to, z apetytem zajadał chleb, ser i cebulę.Posiliwszy się, znowu dosiedli swych wierzchowców i popędzili, by znalezć jakowyśnocleg nim zupełna noc się rozpostrze.29Rozdział jedenasty, w którym mowa jest między innymi o potędzemiłościNocleg znalezli w górach u koziarzy: ci nie tylko przyjęli ich do swych ubogich szałasów,ale zaprosili na wieczerzę przy ognisku, co także było przyjemne, bo tamte resztki chleba,sera i cebuli nie nasyciły, prawdę mówiąc, ani giermka, ani rycerza.Rozesławszy na ziemiskórę owczą, koziarze zdjęli z ognia kociołek, w którym gotowało się kozie mięso,przyciągnęli dwa bukłaki z winem, rozsypali na skórze garść jadalnych żołędzi.Dla rycerzaprzygotowali siedzenie z wywróconego koryta, sami rozsiedli się na gołej ziemi.SanczoPansa stanął za swoim panem, by mu usługiwać, ale Don Kichot posadził go zaraz przy sobie,mówiąc, że błędne rycerstwo, jak miłość, równa wszystkich ludzi.Koziarze nie wszystko pojmowali z długich peror Donkichotowych, a musicie wiedzieć, żenasz rycerz przemawiał dłużej i kwieciściej, nizli tu przytaczam, nie poprzestał na przykład nazauważeniu, że miłość równa wszystkich ludzi, lecz z zamierzchłej pamięci ludzkości obrazWieku Złotego przywołał, kiedy to pospólnie władając ofiarowanymi im przez przyrodędarami i nie znając słowa moje czy twoje , ludzie w ogóle nie nauczyli się jeszczenierówności, krzywdzicielskich przewag i niesprawiedliwych podziałów.Mówił dużo więcej,a tym, co prostaczkowie koziarze uchwycili z jego mówienia, było właśnie słowo miłość ,przez co potwierdzony został skądinąd pogląd, iż równa ona osoby wszelkiego stanu.Kiedy urwał przeto, jeden z młodych koziarzy zaśpiewał mu w odpowiedzi romancę oswojej miłości do zalotnej Eulalii, kończącą się słowami:Eulalio, bardzo proszę,Mą małżonką zechciej zostać,Bo jak nie to habit włożę,Zakonnika wezmę postać.Po wysłuchaniu pieśni mieli już się ułożyć do snu, kiedy nadszedł inny młody koziarz,nieobecny przedtem, bo przez starszych wysłany na wieś po żywność, i nadchodząc wwielkim przejęciu zawołał: Wiecie, co się stało? Skąd mamy wiedzieć?30 Student Grisostomo odebrał sobie życie z miłości do tej okrutnicy Marceli, a pogrzebaćsię kazał u zródła, gdzie zobaczył ją był po raz pierwszy.We wsi wielkie poruszenie, boprzyjaciele Grisostoma chcą dokładnie spełnić jego ostatnią wolę, a księża się sprzeciwiają.Podnieceni koziarze zagadali jeden przez drugiego, że pójdą na pogrzeb Grisostoma,jednego tylko spośród siebie zostawiając, by kóz pilnował.Don Kichot poprosił, by zechciano mu opowiedzieć o samobójcy Grisostomie tudzieżwinowajczyni jego niechrześcijańskiego postępku, Marceli.Prośbę rycerza spełniono bezociągania, oto więc co usłyszał.Młodzieniec i dziewczyna byli dziećmi bogatych rolników z tej okolicy.Grisostomostudiował na uniwersytecie w Salamance i wrócił stamtąd bardzo uczony, znający sięzwłaszcza na ruchu gwiazd w niebie oraz zaćmieniach słońca i księżyca, ponadto zaśumiejący układać wiersze.Niebawem odumarł go ojciec i Grisostomo odziedziczył po nimznaczny majątek, ruchomy i nieruchomy, rogaty i nierogaty, brzęczący i szeleszczący.Jakieżbyło zdziwienie bliższych i dalszych sąsiadów, gdy zamiast wieść życie zgodne ze swymstanem posiadania, Grisostomo w stroju pasterskim z kosturem i w serdaku, zaczął sięuganiać po górach, i to samo czynili inni jego przyjaciele-studenci.Ale zanim oni wpadli nataki pomysł, pasterką została przepiękna i majętniejsza jeszcze Marcela, osierocona przezoboje rodziców i wychowująca się pod opieką wuja, księdza prebendariusza.Starający sięoblegali Marcelę od najwcześniejszych lat, ale ona żadnego nie chciała, a wuj nie przymuszałjej do zamążpójścia.Nie poprzestawszy wszakże na swobodzie, jaką cieszyła się w domu,pewnego dnia, jak się rzekło, została pasterką, za własną trzodą chodzącą, i ani wuj, aniktokolwiek inny nie potrafił wybić jej tego z głowy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]