[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bez trudu przychodzi mu zdobywanie pożywienia, ponieważ może niezauważenie podkraść się do ofiary.Żyje on dłużej niż jego brunatni pobratymcy i wśród jego potomstwa jest więcej białych osobników.Im również wiedzie się lepiej, więc rodzi się jeszcze więcej białych niedźwiedzi.Wkrótce mają one przewagę liczebną, toteż przechwytują całą zwierzynę, doprowadzając brunatne niedźwiedzie do wyginięcia.Trudno sobie wyobrazić, aby powyższa historyjka była daleka od prawdy.Ale weźmy pod uwagę, jak istotne było, aby na początku było wiele niedźwiedzi.Jeden niedźwiedź w stadzie rodzi się biały, co daje mu przewagę nad innymi.Cała koncepcja opiera się na tym, że przyroda może dokonywać wyboru z zespołu podobnych, konkurujących ze sobą, osobników.Jednakże w przypadku praw fizyki i kosmologicznych warunków początkowych nie mamy takiego zespołu.Prawa i warunki początkowe naszego Wszechświata są jedyne w swoim rodzaju.(Kwestią, czy może istnieć wiele wszechświatów o odmiennych prawach, będę się jeszcze zajmował).Jeżeli powstanie życia wymaga, aby prawa i warunki początkowe były dopasowane z dużą dokładnością, i takie dopasowanie faktycznie ma miejsce, to sugestia planowego początku wydaje się nieodparta.Niemniej zanim wyciągniemy taki wniosek, rozpatrzmy wpierw kilka zarzutów.Po pierwsze, twierdzi się niekiedy, że gdyby przyrodzie nie udało się wytworzyć warunków, w których mogło powstać życie, nie byłoby nas i nie moglibyśmy o tym dyskutować.Jest to oczywiście prawda, lecz nie jest to żaden kontrargument.Faktem jest, że jesteśmy tu, i to za sprawą dość szczególnych warunków, lecz samo nasze istnienie nie uzasadnia wystąpienia tych warunków.Można próbować załatwić sprawę stwierdzeniem, iż z pewnością mamy olbrzymie szczęście, że we Wszechświecie przypadkowo panują warunki sprzyjające rozwojowi życia, ale jest to tylko uśmiech losu, bez głębszego znaczenia.I w tym przypadku jest to kwestia indywidualnej oceny.Przypuśćmy, że można wykazać, że życie nie byłoby możliwe, gdyby stosunek masy elektronu do masy protonu odpowiadał z dokładnością 0,00000000001 procenta jakiejś zupełnie niezależnej liczbie - powiedzmy, wielokrotności stosunku gęstości wody i rtęci przy 18 stopniach Celsjusza.Nawet najbardziej zatwardziały sceptyk zmuszony byłby wtedy przyznać, że „coś w tym jest”.Ale jak ocenić, w jakim stopniu coś jest „nienaturalne”? Problem polega na tym, że nie znamy sposobu, w jaki można by wyznaczyć wartości prawdopodobieństwa znanych nam „zbiegów okoliczności”.Z jakiego zakresu może pochodzić, powiedzmy, wartość siły oddziaływań jądrowych (od której zależą na przykład wartości energii odpowiadające rezonansom Hoyle'a)? Jeśli zakres ten jest nieskończony, to prawdopodobieństwo wybrania każdego skończonego zbioru wartości równa się zeru.Ale wtedy trudno byłoby mówić, iż wymogi powstania życia w jakimkolwiek stopniu tę wartość zmieniają.Stanowi to niewątpliwe reductio ad absurdum całego rozumowania.Potrzebna jest tu jakaś metateoria, teoria teorii, która pozwalałaby na wyznaczenie wartości prawdopodobieństwa dla danego zakresu wartości parametrów.Taka metateoria nie istnieje, a przynajmniej, o ile mi wiadomo, nikt jej dotychczas nie stworzył.Dopóki jej nie będzie, ocena stopnia „nienaturalności” danego stanu Wszechświata pozostaje sprawą czysto subiektywną.Niemniej jednak czujemy, że jest on nienaturalny!Innym podnoszonym niekiedy zarzutem jest to, że w procesie ewolucji organizmy żywe dostosowują się do panujących warunków, nic więc dziwnego, że życie tak dobrze odpowiada tym warunkom.Może to być prawdą jedynie w odniesieniu do ogólnych parametrów środowiska, na przykład umiarkowanych zmian klimatycznych.Z pewnością byłoby błędem wskazanie na Ziemię i powiedzenie: „Spójrzcie, jak warunki sprzyjają tu życiu! Klimat jest właściwy, jest dużo tlenu i wody, a siła ciężkości odpowiada akurat długości kończyn, itd.itd.Co za niezwykła seria przypadków!” Ziemia jest tylko jedną spośród wielkiej liczby planet położonych w naszej Galaktyce i poza nią.Życie może powstać tylko na tych planetach, gdzie są odpowiednie warunki.Gdyby Ziemia się do nich nie zaliczała, być może ta książka napisana zostałaby w jakiejś innej galaktyce.Ale nie chodzi nam teraz o coś tak zaściankowego, jak życie na Ziemi.Pytanie brzmi: jakie muszą być spełnione warunki, aby powstało w ogóle życie gdzieś we Wszechświecie.Jeśli już ono powstanie, to w nieunikniony sposób będzie się rozwijało w miejscu, gdzie są po temu warunki.Szczególny charakter, o jakim mówiłem, nie dotyczy tej czy innej niszy ekologicznej, lecz samych praw fizyki.Gdyby prawa te nie spełniały pewnych warunków, życie nie mogłoby w ogóle powstać.Z oczywistych względów nie istniałoby życie oparte na związkach węgla, gdyby nie było węgla.Lecz co z alternatywnymi formami życia, tak ulubionymi przez autorów fantastyki naukowej? I w tym przypadku, musimy przyznać, że po prostu nie wiemy.Gdyby prawa fizyki były nieco inne, może powstałyby inne możliwości rozwoju życia zamiast tych, które znamy.Sprzeciwia się temu ogólny pogląd, że organizmy biologiczne są tak szczególnymi układami, że nie mogłyby się pojawić w wyniku dowolnych praw i warunków.Jednakże, dopóki nie poznaliśmy należycie pochodzenia życia i nie są nam znane żadne jego alternatywne formy istniejące gdzieś we Wszechświecie, kwestia ta musi pozostać nie rozstrzygnięta
[ Pobierz całość w formacie PDF ]