[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zastanawiał się, czy to jakiś złośliwy zbieg okoliczności, ten pomysł, żywcem wzięty z jego życia? A może - i wydawało się to bardziej prawdopodobne - galaretniak powiedział coś Bunny’emu.Lecz w takim razie po co organizacja Hentmana robiła to wszystko? Dlaczego zainteresowani byli życiem i śmiercią Mary Rittersdorf?- Myślę, że pomysł chłopców jest niezły - rzekł Hentman.- Z dreszczykiem.No wiesz, Chuck.Ty pracujesz dla CIA, więc nie myślisz o tym, ale przeciętny człowiek boi się CIA, rozumiesz? Traktuje ją jak tajną policję interplanetarną i organizację szpiegowską, która.- Wiem - przerwał Chuck.- No, tylko mnie nie zjedz - parsknął Hentman, rzucając okiem na Darka i Jonesa.- Chuck, jeżeli mogę tak do ciebie mówić - odezwał się Dark - znamy nasz biznes.Gdy przeciętny Joe myśli o CIA, jest przerażony jak diabli.Kiedy podsuwałeś Bunny’emu swój pomysł, nie pomyślał o tym.Mamy więc operatora CIA, nazwijmy go.- odwrócił się do Jonesa.- Jakie jest jego robocze nazwisko?- Siegfried Trots.- Mamy więc Ziggy’ego Trotsa, tajnego agenta.Trencz z urańskich świerszczy, kapelusz z wenusjańskiego kłaczaka opuszczony na czoło i te rzeczy.Stoi w strugach deszczu na jakimś ponurym księżycu, może jednym z tych Jowisza.Znajomy widok.- A wtedy, Chuck - powiedział Jones, przejmując narrację - widz ma już ustalony obraz, stereotyp, rozumiesz? A potem odkrywa, że Ziggy ma w sobie coś, co odbiega od tego stereotypu ponurego agenta CIA.- Spójrz, Ziggy Trots jest idiotą - mówił Dark.- Goguś, któremu nic się nie udaje.Mimo że stara się, żeby mu się udało.- Usiadł na kanapie obok Chucka.- Stara się popełnić morderstwo, łapiesz?- Tak - odparł Chuck sztywno, usiłując słuchać i odzywać najrzadziej, jak to tylko możliwe.Zamykał się w sobie, coraz bardziej przestraszony i pełen podejrzeń.- Zobaczmy teraz, kogo on będzie próbował zabić - kontynuował Dark.- Właśnie o to się spieraliśmy.- Szantażystę.Międzynarodowego magnata finansistę z zupełnie innej planety.Może nawet nie-Terranina.Chuck zamknął oczy i kiwał się monotonnie.- Co się stało, Chuck? - spytał Dark.- On myśli - odparł Bunny.- Przetrawia ten pomysł.Prawda, Chuck?- T-tak - wykrztusił.Teraz był już pewien, że Lord Running Clam rozmawiał z Hentmanem o tej sprawie.Czuł się osaczony.Nie miał żadnego wyjścia.- Nie zgadzam się - odezwał się Dark.- Międzynarodowy magnat jubiler, który jest Marsjaninem albo Wenusjańczykiem, to niezłe, ale.- Machnął ręką.- To strasznie oklepane.Mamy już jeden stereotyp, nie wsadzajmy tu następnego.Myślę, że powinien spróbować rozprawić się z.Powiedzmy, ze swoją żoną, która go wykorzystuje - roześmiał się.- Niezłe - przyznał Bunny.- Ale to jeszcze za mało.Jak długo można by to ciągnąć? Ja chcę nowej, stałej pozycji w programie, a nie tylko numeru na tydzień.- Myślę, że kolesia z CIA będącego pod pantoflem żony ludzie zawsze kupią - powiedział Dark.- W każdym razie.- Odwrócił się do Chucka.- Potem widać Ziggy’ego Trotsa w pracy, w dowództwie CIA, ze wszystkimi policyjnymi zabawkami i elektronicznymi urządzeniami.I nagle to do niego dociera.- Dark poderwał się na równe nogi i zaczął krążyć po pokoju.- Może ich użyć przeciwko swojej żonie! A jeszcze do tego wszystkiego wchodzi ten nowy symulakron.- Głos Darka naśladującego symulakrona stał się niewyraźny i metaliczny: - „Tak, proszę pana, co mogę dla pana zrobić? Czekam”.- Co ty na to, Chuck? - spytał Bunny, szczerząc zęby.- Czy jedynym powodem, dla którego morduje żonę, jest to, że jest jędzą? - wydusił z siebie Chuck.- Że go terroryzuje?- Nie! - krzyknął Jones, podrywając się z miejsca.- Masz rację, potrzebujemy jakiejś silniejszej motywacji.Myślę, że mam coś takiego.Jest dziewczyna.Ziggy ma na boku kochankę, interplanetarnego szpiega.Piękna i seksy, rozumiecie? A jego żona nie chce mu dać rozwodu.- Albo może jego żona poznała przyjaciółkę dziewczyny i.- Poczekaj - przerwał mu Bunny.- Zobacz, co nam wyszło.Dramat psychologiczny czy komedia? To za bardzo zagmatwane.- Racja - przytaknął Jones.- Przyczepiliśmy się do tego, aby pokazać, jakim potworem jest jego żona.W każdym razie Ziggy widzi symulakrona.- przerwał, bo ktoś wszedł do pokoju.Był to Alfańczyk, jedna z tych chitynowych istot, które kilka lat wcześniej uwikłane były w konflikt z Terra
[ Pobierz całość w formacie PDF ]