[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kilka godzin pózniej Gavinowiudało się uciec i trafił w sam środek inwazji.Przez cały czas Gavin nosił w sobie ten sekret, przez cały czas buzowały w nim strachi potworność tego zdarzenia.Nie odważył się nikomu o tym powiedzieć.Nie chciał, żeby wjego życiu znowu pojawił się ten człowiek.Nie chciał dochodzenia.Jak to mówią: jesteś takichory jak twoje sekrety, a jego sekret był naprawdę trujący.Pomyślałam, że to zabawne: obydwoje, ja i Gavin, byliśmy dziećmi na S.Nienawidziłam tego słowa i nie potrafiłam go wypowiedzieć.Co gorsza, troje z czworganaszych rodziców zostało zamordowanych.Uświadomiłam to sobie, dopiero kiedy o tympisałam.Jakie jest prawdopodobieństwo takiego scenariusza? Chyba należy uznać, żemieliśmy pecha.Spotkanie po długiej rozłące jednak się odbyło, przynajmniej dla Rosie i Gavina.Tobyło dziwne doświadczenie.Siostra Gavina okazała się bystrą dziewczynką, piekielniezadziorną, z błyskiem w oku.Russellowie wydawali się naprawdę mili.Byli zszokowani tym,co zaszło obok ich domu poprzedniego dnia.Widywali tego człowieka, wszyscy go znali:nazywał się Ken Manning.Pracował na pół etatu w sklepie monopolowym i kręcił się kołototalizatora sportowego.Widocznie wieść o przyjezdzie Gavina dotarła do niego pocztąpantoflową.Wszyscy myśleli, że Gavin nie żyje, więc dla niego też musiał to być szok.W każdym razie kiedy przyszliśmy następnego dnia, drzwi otworzyła Rosie.- Już jest! - zawołała do przybranych rodziców.A potem po prostu spojrzała naGavina i powiedziała: - Cześć, Gavin.- Cześć, Rosie.- Chcesz wejść?- No.- Ale zdejmij buty, są całe ubłocone.Mniej więcej pół godziny upłynęło w takiej atmosferze.Ona nim dyrygowała, a onznosił to bez szemrania.Może nadal działała narkoza albo środki przeciwbólowe - a może poprostu wciąż był w szoku po wydarzeniach poprzedniego dnia.Ale wątpię.Kiedy pani Russell zasugerowała, żeby Rosie pokazała Gavinowi swój pokój izabawki, dziewczynka ją zignorowała, a po ponowieniu sugestii przez przybraną mamępowiedziała po prostu:- Nie ma mowy.Jednak po chwili rodzeństwo oddaliło się w stronę podwórza za domem i gdyspojrzałam na nich po raz drugi, obydwoje byli przy trampolinie.Wyglądało na to, żenaprawdę rozmawiają.Gavin dawał jeden ze swoich słynnych pokazów, a Rosie leżała naplecach, przyglądała mu się w skupieniu i co chwila się śmiała.Podejrzewam, że Gavinprzechwalał się tym, co zrobił w czasie wojny, ale uznałam, że ma prawo się trochępoprzechwalać.Zresztą czy nie po to są młodsze siostry? Nigdy nie byłam młodszą siostrą inie miałam jej, więc nie wiem.Uzgodniłyśmy z panią Russell, że niedługo gdzieś ich razem zabierzemy, a kiedy jużtrochę odświeżą relacje, Rosie mogłaby przyjechać i pomieszkać trochę na farmie.Myślę, żepani Russell mówiła szczerze.Bo ja tak.Naprawdę.Chcę, żeby Gavin odzyskał wszystko, coda się ocalić z jego dawnego życia, a z tego, co wiem, Rosie jest jego jedyną krewną.Wróciliśmy do mieszkania Lee.Musieliśmy zostać w mieście jeszcze jeden dzień, boGavin był umówiony na kontrolę w przyszpitalnej poradni, a poza tym czekało nas dalszeskładanie zeznań na policji.Jedno już złożyliśmy, a potem jeszcze zadzwonili i musiałamprzekazać Gavinowi kilka pytań dotyczących tego, gdzie mieszkał przed wojną.Chyba chcielipobrać próbki z garażu i przeprowadzić badania DNA.Na kolację Lee zafundował nam swoje popisowe danie: skrzydełka z KFC naprzystawkę i cheeseburgery z McDonalda jako danie główne.Spojrzałam na niego zniedowierzaniem.- I pomyśleć, że twoi rodzice prowadzili restaurację - powiedziałam.Wzruszył ramionami.- Tata lubił McDonalda.Litości.Potem zadzwonił telefon.Lee odebrał i po chwili zdałam sobie sprawę, że w zasadzienic nie powiedział.Za to słuchał.W pokoju dało się wyczuć pewne napięcie i wszyscyprzestali jeść, nawet Intira.Pang się skrzywiła.- O co chodzi? - zapytałam ją.Wzruszyła ramionami, dokładnie tak samo jak Lee.- Będą kłopoty - powiedziała tylko.Lee odłożył słuchawkę.Spojrzał na mnie.- Dzwonił Szkarłatny Pryszcz - oznajmił cicho.- No i?Poczułam, jak supeł w moim żołądku nagle zaciska się tak mocno, że utrudnia mioddychanie.- Przy granicy pojawił się pewien problem, który prawdopodobnie możemyrozwiązać.- No i?Tym razem on wzruszył ramionami i usiadł, sięgając po drugą połowę cheeseburgera.- Nie ma pośpiechu.Ruszymy dopiero pojutrze wieczorem.- Więc o co chodzi?- E, o nic, nie będziesz zainteresowana.Wiem, że nie chcesz się już angażować w tesprawy.- Lee! Przestań się ze mną droczyć.- O, więc jednak jesteś zainteresowana?- Kupią mi nowego quada?- Jutro go dostarczą.- Serio?- Jasne.Pryszcz kazał cię przeprosić, że to tak długo trwało.Kupili ci polarisa.- Wow! - Rozpromieniłam się i spojrzałam na Gavina.- Będziemy mieli nowegoquadzika.A potem mnie olśniło.Akurat w chwili, kiedy sięgałam po serwetkę, żeby wytrzećbuzię Intiry.- Zaraz, zaraz.Nowy quad jest potrzebny do misji, prawda? To dlatego nagle gokupili
[ Pobierz całość w formacie PDF ]