[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dlaczego w takim razie odchodzisz?Przez głowę Lily przebiegło całe mnóstwo odpowiedzi: ponieważ niechcę spędzić reszty swego życia na spełnianiu wszystkich twoichzachcianek, jak moja biedna matka - tak brzmiała główna.Podejrzewała,że lady Irenę o tym wie.Lily nie miała ochoty na tę rozmowę.- Od dziecka marzyłam, by zostać pielęgniarką - odparła zgodnie zprawdą.- Dla którego doktora mówiłaś, że masz zamiar pracować? - naciskałalady Irenę.Znajdowały się w niewielkim salonie sąsiadującym z sypialnią jaśniepani.Ulubionym pokoju Lily.Jej własny dom był wygodny i znajdowałysię w nim solidne, lubiane przez wszystkich meble, zaś Rathnareeprzypominało wiejski dom bez falbanek i ozdóbek, ale ten mały salon byłjedynym pomieszczeniem, które zostało urządzony w taki sposób, byodzwierciedlić gust lady Irenę: był małą oazą kobiecości.Na wysokichoknach wisiały jedwabne zasłony ozdobione jasnoróżowymi iniebieskimi kwiatami; ciężki stary kominek zastąpiono marmurowym,gdzie rzymskie nimfy figlowały z faunami, meble zaś były delikatne ipozłacane.- Doktora Rafferty'ego - odparła Lily.194- Och, nie znam go.Rodzina Lochravenów nie zaszczycała swoją obecnościąmiejscowego lekarza z Tamarin.Gdy zachodziła taka potrzeba,przyjeżdżał doktor z Waterford.- Rób, jak uważasz, Lily - rzekła lady Irenę, sygnalizując, żeprzesłuchanie zakończone.Lily z wdzięcznością czmychnęła z salonu.Tak bardzo nie lubiła ladyIrenę i ostatnimi czasy coraz trudniej było jej skrywać tę niechęć.Lily nie była pewna, kiedy straciła szacunek dla swej pracodawczyni:prawdopodobnie wtedy, gdy miała czternaście lat i jej matka spadła zroweru w drodze do domu z Rathnaree pózno w nocy, po tym jak czekałado drugiej nad ranem, aż rozjadą się ostatni zaproszeni na kolację goście.Nazajutrz pojawiła się w pracy o siódmej, tak j ak zawsze, całaposiniaczona i obolała po upadku.Lady Irenę bąknęła, że poszuka dla niejarniki - czego zresztą nie uczyniła - i jednym tchem oświadczyła matceLily, że major urządza wieczorem nieplanowane przyjęcie z polowaniem.- Tylko siedem strzelb, pani Kennedy, naprawdę nic wielkiego.Lady Irenę nazywała matkę Lily panią Kennedy, tak jakby darzenieszacunkiem polegało na właściwym tytułowaniu, a nie rzeczywistejtrosce o tę osobę.Ona nie dbała o nikogo.Nawet o swe cenne rzeczy - ubrania rzucałapo prostu na podłogę.Ubrania lady Irenę były śliczne - bielizna zkrepdeszynu i najlepszego jedwabiu, w brzoskwiniowo-koralowychodcieniach, w których się wyglądało korzystnie, w żadnym wypadkugrube wełniane podkoszulki i obszerne koszule o grubym splocie,noszone przez kobiety z rodziny Kennedy, poszarzałe od prania,obcierające skórę i totalnie nietwarzowe.Lily przysięgła sobie, że jeśli będzie mieć kiedyś pieniądze, też sprawisobie jedwabne halki i peniuary, spływające195lekko na podłogę.I jeśli rzeczywiście będzie miała te pieniądze,zatrudni kogoś, kto pomagałby jej w domu, ale będzie traktować takąosobę z prawdziwym szacunkiem.Pomyślała ponuro, że Irenę Lochravenmocno wierzy w to, iż urodzenie uczyniło ją kimś lepszym od MaryKennedy.Niestety mama Lily także w to wierzyła.Dlaczego nie dostrzegałatego, że jedyne, co różniło Lochravenówod Kennedych, to pieniądze?- Będziesz pisać, prawda? - zapytała teraz, pijąc szybko herbatę.Wszystko robiła szybko.- Oczywiście, że tak, mamo - odparła Lily.- To, że Tommy jestbeznadziejny w pisaniu listów, nie znaczy od razu, że ja też taka będę.Wszystko wam będę opisywać.- Będzie mi ciebie brakować - dodała jej matka.-1 będę się za ciebiemodlić.- Ja za ciebie też, mamo.Z powodu wyjazdu czuła wyrzuty sumienia, ale była takżepodekscytowana.Kiedy stało się jasne, że wojna to nie drobnenieporozumienie, jakupierali się Lochravenowie, lecz coś znaczniepoważniejszego, ona i doktor Rafferty rozmawiali o możliwości zostaniapielęgniarką w Londynie.Kiedy Tommy zaciągnął się do wojska, Lily tozmobilizowało.Gdzieś tam na odkrycie czekał cały świat i nie mogła siędoczekać, by stać się jego częścią.Dwa dni pózniej Lily usiadła na skraju twardego łóżka i poklepałaspraną, miękką narzutę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]