[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zaangażujemy do tego innych ludzi.Ty zmarnowałeś wszystkie swoje szanse.- Zapewniam.! Podwoję wysiłki, będę bardziej nieubłagany, dziewczyna zginie szybką, skrytobójczą śmiercią.- Za późno - lodowatym tonem oświadczył von Kaltenhelm.- Poza tym dobrze wiesz, że pragniemy najpierw przesłuchać dziewczynę.Czyż nie zostałeś surowo upomniany, kiedy już raz próbowaliście ją zabić, przed laty, w Bergen?- To prawda, ale mogę.Gestem pełnym niezmierzonej pogardy von Kaltenhelm oddalił Heinricha Reussa, mówiąc:- Masz ostatnią szansę.Potem.Reuss postawił kołnierz i wtulił głowę w ramiona.Ruszył między drzewami ku Akershus, ku starej twierdzy.Zęby zacisnął tak mocno, ze zdrętwiały mu szczęki.Doprawdy, potrafili nim komenderować, posyłać raz tu, raz tam, zlecać wykonanie całej brudnej roboty, chociaż wywodził się z książęcego rodu i należał mu się szacunek.To ostatnie polecenie jednak było najgorsze.Jak, na miłość boską, ośmieli się opowiedzieć o klęsce? I o śmierci Georga Wetleva?Poczuł lodowate ukłucie strachu i o mało się nie rozpłakał.Uciekaj, Heinrichu, uciekaj!Ale dokąd mógł uciec, gdzie się schować?Nigdzie.I tak go odnajdą.Stara wdowa-smoczyca wbiła przenikliwy, świdrujący wzrok w córkę.- Auroro! Nie waż mi się sprzeciwiać! Myślisz, że o niczym nie wiem? Że nie słyszałam o wstydzie, jaki sprowadziłaś na swą biedną matkę? Widziano cię na balu wraz z dwoma mężczyznami!- Ależ, droga mamo, oni byli tacy.- Jesteś naiwną gęsią! Nie wiesz, za czym gonią mężczyźni? Jesteś świetną partią, lecz nie wydałam cię na świat po to, byś opuszczała biedną schorowaną matkę, gdy tylko pierwszy lepszy mężczyzna kiwnie palcem.Urodziłam czterech synów, każdy z nich po ślubie otrzymał dwór, zabezpieczyłam także przyszłość twoich dwóch starszych sióstr, tobie natomiast od początku wyznaczono rolę towarzyszenia mi w jesieni życia.Pięknie by to wyglądało, gdyby córka nie chciała zostać u swej dobrej matki i wspierać jej na stare lata!Czy tylko po to się urodziłam? chciała zapytać Aurora, lecz zacisnęła zęby.Dobrze wiedziała, że tak właśnie jest.Przyszła na świat dużo później niż reszta rodzeństwa i całe jej wychowanie polegało na przyuczeniu jej do spełniania zachcianek matki.Teraz panna Aurora skończyła już czterdzieści lat, w jej życiu było wiele trudnych chwil.„Nie zerkaj na mężczyzn, zachowuj się przyzwoicie, dziękuj odmownie za wszystkie zaproszenia, myśl o matce!”Aurora urodziła się, bo kiedy okazało się, że stan zdrowia ojca jest bardzo zły, matka zdecydowała się na jeszcze jedno dziecko, o którym z góry przesądzono, że pozostanie w domu.Domowa córka, tak nazywano Aurorę.Dziewczyna, potem kobieta, obdarzona niepoślednią inteligencją, której nie pozwolono się kształcić.Pełna inicjatywy, posiadająca zdolności przywódcze, nie mogła ich nigdy wykorzystać.Jej jedyne zadanie polegało na towarzyszeniu matce i wysłuchiwaniu narzekań na bliźnich.Ojca Aurora nie znała, zmarł w pierwszym roku jej życia.Nowe wydarzenia, kontakt z księżną Theresą i czwórką młodych ludzi sprawiły, że Aurora rozkwitła.Życie nagle okazało się takie ciekawe!- Nie zjadłaś jeszcze - z wyrzutem rzekła wdowa-smoczyca.- Jedz! Zjadaj wszystko!- Jestem już syta.- Nie wolno niczego zostawiać na talerzu.Aurora słyszała to od dziecka.Dopiero w wieku około trzydziestu lat zrozumiała, że matka tuczy ją celowo, by dziewczyna poczuła się bezwartościowa, brzydka i niechciana.Wszelkie rozpaczliwe próby poprawienia figury niweczyły ciągłe upomnienia matki: „Jedz! Nie zostawiaj niczego na talerzu”, nakładającej jej kolejne porcje.Mieć pełną kontrolę nad córką.Tak brzmiała pierwsza zasada jędzy.Tego dnia jednak Erling i Móri zlecili pannie Aurorze pewne zadanie.Miała nadzieję, że zdoła skierować myśli matki na inny tor.- Droga mamo, ty, która tak wiele wiesz o rodach szlacheckich.- Oczywiście - napuszyła się jędza.- Jak to właściwie jest z Holsteinami-Gottorpami? Kto dziedziczy po śmierci księcia Adolfa?- Jego żona, księżna Theresa, z domu Habsburg, to przecież jasne.- Dobrze, a po niej? Byli przecież bezdzietni.- W takim wypadku spadek przechodzi na kogoś z jego krewnych.Pozwól mi się zastanowić.Nie ma nikogo bliższego niż pokrewieństwo trzeciego stopnia.To będzie.Fredrik albo Christian? Nie, zbyt daleko.Aurora sama już zdążyła to obliczyć.Tak więc Holsteinowie-Gottorpowie nie mogli mieć nic wspólnego ze spadkiem, należało zatem ich wyłączyć.Ataki na Tiril musiały przyjść z innej strony.Lizuska, jak Aurora nazywała pokojówkę matki, szepnęła coś swej pani do ucha.Stara dama wyraźnie się zirytowała.- Co? Co ty mówisz, dziewczyno? No tak, rzeczywiście, dziedziczyć może też ktoś z Habsburgów, ktoś z rodzeństwa Theresy.Dajcie mi się skupić.W rachubę wchodzi jej siostra Konstancja.Kwestie spadkowe przestały już jednak interesować Aurorę, usłyszała bowiem, że przyszły jej nowe przyjaciółki.Przeprosiła matkę i pobiegła im na spotkanie.- Dobrze, że jesteście - z ulgą, lecz nie bez strachu przywitała Tiril i Catherinę, przybyłe wraz z księżną Theresą.- Moja droga matka miała ciężką noc, żołądek bardzo jej dokuczał, jest więc dziś.nie w nastroju.Nie zdążyłam jeszcze spytać, czy możemy dysponować dworem.- Jak ją rozweselić? - życzliwie spytała Theresa.- Dowiedziała się od tej okropnej Lizuski, która bezustannie jej o wszystkim donosi, że wczoraj widziano mnie z dwoma mężczyznami.Uważa, że pan von Müller i doktor Móri zarzucają na mnie sieci, chcą mnie uwieść i zagarnąć mój majątek.A przecież możliwe jest, że przyjaciele-mężczyźni wcale nie mają takich zamiar prawda?- Naturalnie - odparła Theresa, która poczuła w sobie nową siłę i godność po śmierci dręczącego ją męża i odnalezieniu wytęsknionej córki.- Chodźmy, spróbujemy Z nią porozmawiać.Stanęły przed obliczem wdowy-smoczycy, wielkiej, opasłej i zgryźliwej, w czerni, choć upłynęło już czterdzieści lat od czasu, kiedy małżonek rozstai się z życiem u jej boku dla znacznie spokojniejszego życia wiecznego.Wszystkie linie w tej, wydawało się, pozbawionej konturów twarzy - orle oczy, nos, przypominający dziób drapieżnego ptaka, nalane policzki, opadały w dół.Cera barwą przypominała ciasto drożdżowe.Siedziała niezgrabnie rozparta, z rozchylonymi kolanami, by pomieścić brzuch.Aurora przedstawiła gości po kolei
[ Pobierz całość w formacie PDF ]