[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Skąd to napomnienie? Winnetou sam tego nie wiedział.Jak się jednak pózniej okazało, jegowypróbowany instynkt i tym razem utrafił w samo sedno.Zwróciwszy się do Okanandy, mó-wił dalej;% Słyszałeś słowa Old Shatterhanda.Jego zdanie jest także moim.Nie przelejemy twojejkrwi, lecz tylko pod warunkiem, że wyznasz całą prawdę.Jeślibyś usiłował mnie oszukać, itak ci się to nie uda.Powiedz mi więc uczciwie, po co przyszliście tutaj?% Uff! % wybuchnął z gniewem zapytany.% Wojownicy Okanandów nie są tacy trwożliwi,jak twierdziłeś poprzednio.Nie wypieram się wcale tego, że chcieliśmy na ten dom napaść.% I spalić?% Oczywiście.% Co się miało stać z mieszkańcami?% Postanowiliśmy ich pozabijać.% Czy sami powzięliście to postanowienie? Okananda zawahał się z odpowiedzią, więcWinnetou wyraził się dokładniej:% Czy was może kto na tę myśl naprowadził? Zapytany milczał dalej, co w moich oczachrównało się potwierdzeniu pytania.% Gniady Koń nie może widocznie znalezć właściwych słów % ciągnął dalej Apacz.% Nie-chaj zważy, że tu idzie o jego życie.Jeśli je chce zachować, to musi mówić, Ja chcę wiedzieć,czy jest ktoś, nie należący do plemienia Okanandów, kto przyczynił się do tego dzisiejszegonapadu.% Jest taki mąż % odezwał się w końcu jeniec.% Kto taki?% Czy wódz Apaczów zdradziłby sprzymierzeńca?% Nie % przyznał Winnetou.% W takim razie nie powinieneś się na mnie gniewać, że nie wymienię mojego.% Nie gniewam się.Kto zdradza przyjaciela, zasługuje na to, żeby go zabito jak parszywegopsa.Możesz zatem nie podawać nazwiska.Muszę jednak wiedzieć, czy to jest Okananda.% Nie.% Czy należy do innego plemienia?% Nie.% A więc biały?% Tak.% Czy znajduje się tu z wojownikami?% Jego tu nie ma.% Moje przypuszczenie sprawdza się zatem, a mój brat Old Shatterhand także się tego do-myślał.Sprężyną waszego wrogiego wystąpienia jest ręka białego.To nas usposabia pobłaż-liwie.Jeżeli Siuksowie Okananda nie chcą na swoim obszarze cierpieć bezprawnej osady bla-dych twarzy, to trudno im to brać za złe, ale do mordowania nie ma jeszcze powodu.Zamiarbył, ale go nie wykonano, dlatego darujemy życie i wolność ich wodzowi, jeśli się zgodzi nawarunki, jakie postawię.% Cóż mam zrobić? % zapytał Gniady Koń.% Przede wszystkim musisz rozstać się z białym, który was namówił do napadu.Ten warunek nie podobał się wprawdzie Okanandzie, ale przystał nań w końcu po pewnymwahaniu.Kiedy potem spytał o drugi, otrzymał odpowiedz:% Zażądasz od bladej twarzy, która nazywa się Corner, żeby kupił od was tę osadę lub jąopuścił.Dopiero gdy nie spełni żadnego z tych żądań, wrócisz z twoimi wojownikami, aby gostąd wypędzić.Na to Gniady Koń zgodził się od razu, ale osadnik był temu przeciwny.Powoływał się naprawo osadnictwa i wygłosił długą przemowę, na którą Winnetou tak odpowiedział:% Znamy blade twarze tylko jako rabusiów naszych ziem.Co u takich ludzi jest ustawą,prawem lub zwyczajem, to nas nic nie obchodzi.Jeśli ci się wydaje, że możesz nam kraśćziemię, a potem zasłaniać się prawem przed karą, to już jest twoja rzecz.Uczyniliśmy dlaciebie, co było można, więcej od nas żądać ci nie wolno.Teraz Old Shatterhand i ja wypalimyfajkę pokoju z wodzem Okanandów, aby wynikom naszej narady nadać trwałe znaczenie.Winnetou powiedział to takim tonem, że Corner przestał sprzeciwiać się czemukolwiek.Apacz nałożył fajkę pokoju, po czym zatwierdzono umowę z Gniadym Koniem wśród zwy-czajnych, znanych już ceremonii.Nie wątpiłem, że wodzowi Okanandów można było zaufać,a Witmetou był tego samego zdania, gdyż podszedł ku drzwiom, odsunął zasuwę i rzekł doniego:% Niechaj mój czerwony brat wróci do swych wojowników i odejdzie z nimi stąd.Jesteśmypewni, że wykonasz to, co przyrzekłeś.Okananda wyszedł z domu.Zamknęliśmy za nim drzwi i stanęliśmy przy oknach, aby dlaostrożności jak najdalej towarzyszyć mu spojrzeniem.Odszedł zaledwie o kilka kroków i za-trzymał się w świetle księżyca, chcąc zapewne, żebyśmy go widzieli.Wetknąwszy w ustadwa palce, gwizdnął przerazliwie, na co zbiegli się zaraz jego wojownicy.Byli oczywiściebardzo zdumieni tym, że sam zwoływał ich tak głośno, jakkolwiek przedtem nakazał zacho-wywać się bardzo ostrożnie i unikać wszelkiego szmeru.Wódz odezwał się do nich głosemtak donośnym, że słyszeliśmy każde słowo:% Niechaj wojownicy plemienia Okanandów wysłuchają słów swego wodza! Przybyliśmy,aby bladą twarz Cornera ukarać za to, że osiedlił się tu bez naszego pozwolenia.Ja posze-dłem, aby zbadać wszystko dokoła domu.Tymczasem znajdowali się tu dwaj najsłynniejsiwojownicy gór i prerii.Old Shatterhand i Winnetou nocowali dziś w tym domu, a usłyszaw-szy, że nadchodzimy, otworzyli swe silne ramiona na me przyjęcie.Dostałem się do niewoli, a pięść Old Shatterhanda wciągnęła mnie do domu.To nie wstydzostać przez niego zwyciężonym, a zaszczytem jest zawrzeć przymierze z nim i z Winnetouwypaliwszy fajkę pokoju.Uczyniliśmy to, postanawiając, że darujemy życie zamieszkującymten dom bladym twarzom, jeśli albo kupią go od nas, albo opuszczą go w czasie, który ja imnaznaczę.Na to się zgodziłem i dotrzymam danego słowa.Winnetou i Old Shatterhand stojąw oknach i słyszą, co mówię do moich wojowników.Między nami a nimi jest pokój i przy-jazń.Mol bracia pójdą za mną z powrotem do swych wigwamów.Po tym przemówieniu zniknął wraz z wojownikami za rogiem ogrodzenia.My wyszliśmytakże z domu, aby popatrzeć, czy rzeczywiście się oddalili.Przekonawszy się, że ich nie ma,byliśmy pewni, że drugi raz już nie wrócą.Wyprowadziliśmy więc konie z domu i położyli-śmy się obok nich tam, gdzie przedtem.Tylko Rollins nie dowierzał Okanandom i poszedł zanimi, aby ich dłużej śledzić.Pózniej okazało się, że uczynił to z innego powodu.Nie wiedzie-liśmy, o której godzinie powrócił, ale kiedy wstaliśmy rano, był już na miejscu i siedział zgospodarzem na klocu, który służył za ławkę.Corner powiedział nam ,,dzień dobry! , które jednak nie brzmiało zbyt przychylnie.Był nanas wściekły, bo uważał, że byłoby daleko lepiej dla niego, gdybyśmy % jak mówił %,,wymietli czerwonoskórych.Teraz musiał albo odejść z tego kraju, albo zapłacić
[ Pobierz całość w formacie PDF ]