[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zród tych okoliczności wydział moralny, którego Lelewel został potem dziekanem174,wziął przewagę nad fizyczno-matematycznym.Była to (czego dostatecznie wypowiedzieć niemożna) rewolucja na korzyść ducha z uszczerbkiem materii, która pierwej nad nim swe pa-nowanie rozciągała, rewolucja stanowcza w Uniwersytecie, który zarazem jako władza iszkoła kierował oświeceniem jedenastomilionowej ludności polskiej.Lelewel tym samym, żewykładał historią i statystykę, wprowadził politykę.Gołuchowski pobudził myśl do pojmo-wania samej siebie bez względu na świat zewnętrzny.Naród mający powstać, dla odzyskaniaswej niepodległości, czyliż nie powinien politykować i filozofować? Mało co przedtem, jakwidzieliśmy, szubrawcy reprezentowali w społeczeństwie dążność naukową wydziału fizycz-no-matematycznego, z którego ich zgromadzenie wyniknęło, teraz przeciwnie, promieniścinie byli wyrazem towarzyskim nowej po-lityczno-filozoficznej przewagi w Uniwersytecie Wileńskim, ale raczej powiedzieć by można,że ten nowy duch Uniwersytetu od wejścia Lelewela i Gołuchowskiego był niejako wyraże-niem teoretycznym dążności moralnej i patriotycznej promienistych, którzy go przeczuli wewłasnym sercu i do tej rewolucji przysposobili umysły.Te wypadki godne są zastanowieniadla ogólnych prawd, które w sobie zawierają.Przestawanie z naturą widomą w nauce, czyli174Dziekanem wydziału moralno-politycznego obrany został Lelewel w maju 1823 r.Wy-bór ten nie uzyskał zatwierdzenia rządu.W rok potem Lelewel został pozbawiony katedry.101droga doświadczenia, prowadzi do satyry w życiu.Sniadecki, astronom i matematyk, obwa-rowywał dowcipnymi i złośliwymi sarkazmami młodociane pojęcia przeciwko filozofii i po-ezji; tamte wyklął w Kancie, tę w romantykach.Przestawanie z duchem stwarza w społeczeń-stwie coś wyższego nad dowcip, prowadzi do głębszych uwag nad stanem, w którym sięznajdujemy.Sniadecki, mąż światły, dobry Polak, nie byłby jednak, jak sądzę, zdołał usposo-bić umysłów do sprzysiężenia się przeciwko istnącemu porządkowi rzeczy, to było sprawąZana, a Zana pojęcia polityczne wyobrażali w nauce Lelewel i Gołuchowski.Każdy spisek a naród chcący odzyskać swój byt jest albo w stanie ciągłej konspiracji, albo ciągłej insurekcji ma w sobie coś nieokreślonego, a zatem potrzebuje entuzjazmu i poezji.Napoleon, który sięurodził ze wszystkimi instynktami despotyzmu, zniósł, jak wiadomo, w Instytucie Francu-skim wydział nauk politycznych i moralnych, nazywając je niepotrzebną ideologią, bo wie-dział dobrze, że te nauki budzą imaginacją, najsilniejszą z władz w umyśle ludzkim, najnie-bezpieczniejszą dla epok w historii, które przez gwałtowne wstrząśnienia koniecznej zmianiepodpaść muszą.W tym stanie Polska się znajdowała.Wszystko, co przemawiało do imagina-cji, zdawało się mieć na celu ojczyznę uciśnioną przez obcych wrogów; wszystko, co byłopoetyckie, było tedy patriotyczne.Tym sposobem literatura w Polszcze, jak ludzie, konspiro-wać zaczęła.Tym sposobem wytłumaczyć sobie potrafimy, dlaczego w tej właśnie porze, anie pierwej ani potem, zjawia się w tej literaturze taki człowiek jak Adam Mickiewicz, którybył równie wielkim politykiem (choć może o tym nie wiedział) w swej poezji, jak Lelewelwielkim poetą w swej polityce, to jest w historii i krytyce historycznej.Nie systematyzując bynajmniej tego, co nieraz ślepy traf w jednym czasie zrządza: czyliżnie jest rzeczą godną zastanowienia, że właśnie w tej samej chwili, kiedy w Warszawie za-czynają się organizować związki patriotyczne, w Wilnie nauka bierze kierunek tak z nimiprzypadający do miary? %7łe właśnie w tej samej porze szubrawcy ustępują promienistym, afizyka i chemia polityce i filozofii? Na koniec, że w tej samej porze literatura polska, któraoprócz Woronicza miała gładkich tylko wierszopisów, zaczyna czynić prędkie i śmiałe postę-py na nowej drodze, i takimi utworami, jak Dziady, Grażyna, Maria, zapowiadać dalekowiększe dzieło, nie pod względem artystowskim, lecz politycznym, rewolucyjnym, poemaKonrad Wallenrod175, mające być wyrazem wszystkich związków, przygotowań do powsta-nia? Te zdumiewające zjawiska, ta osobliwie jednoczesność tylu rozmaitych, do jednego celuzmierzających kierunków wyjaśnia naturę pogrobowego jestestwa Polski, charakteryzuje je-den z pierwiastków tego jestestwa po rozbiorze kraju: sprzysiężenie!Przenieśmy się teraz z Uniwersytetu Wileńskiego do Warszawskiego.W tej mierze nie-wiele mi zostaje do powiedzenia.Uniwersytet Warszawski nie mógł być tym dla ogólnegooświecenia w Polszcze, czym była Główna Szkoła Wileńska; związki patriotyczne, które sięw nim tworzyły, nosiły zrazu na sobie cechę cudzoziemską, potem stały się więcej narodo-wymi, lecz nie miały nic wspólnego z nauką, która przez te co w Wilnie koleje nie przecho-dziła.Pod okiem rządu, w stolicy, pod sterem Szaniawskiego i Nowosilcowa, bez żadnegowpływu na wychowanie publiczne, którym Komisja Oświecenia kierowała, szkoła warszaw-ska była raczej instytucją dostarczającą krajowi urzędników sądowych i administracyjnychniżeli ciałem naukowo-politycznym.Stowarzyszenia uczniów, po upadku burszenszaftów,schadzek komersowych, żywcem z Niemiec przeniesionych, wypływały z ogólnej w narodziedążności, nie z ducha korporacji w Uniwersytecie, który sam w sobie nic tak odrębnego i nie-podległego jak Wilno ukształcić nie mógł, bądz pod względem nauki, bądz pod względemspisku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]