[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie sposób zaprzeczyć, że jest to ekscytujące.Jest tyle rzeczy, które można badać, celów, do których można zdążać, i wyższy status, który można osiągnąć.Ale gdzie podziała się miłość? Miłość polega na dawaniu, dawaniu siebie drugiej osobie bez zastrzeżeń, a przecież stosunki między dorosłymi są czymś zupełnie innym.Jak dotąd moje słowa odnoszą się w równej mierze do dorastającej małpy jak do dorastającego człowieka.Wzorzec jest identyczny.Ale jest i różnica.Jeśli małpa jest płci męskiej, to jako osobnik dorosły nigdy już nie zazna totalnej intymności w miłosnym związku.Aż do śmierci będzie żyła w pozbawionym miłości świecie rywalizacji i partnerstwa,współzawodnictwa i współpracy.Jeśli jest płci żeńskiej, zazna znowu kiedyś miłości jako matka w stosunkach z własnym niemowlęciem, ale -podobnie jak osobnik męski -nie zazna już podobnej więzi z inną dorosłą małpą.Możliwe będą bliskie przyjaźnie, partnerstwo czy krótkie epizody seksualne, ale totalna intymność już nie.Tymczasem dorosły człowiek ma taką możliwość.Potrafi on stworzyć silną i trwałą więź z osobą pici przeciwnej, związek znacznie przerastający zwyczajne partnerstwo.Często używane określenie "małżeństwo partnerskie", uchybia godności małżeństwa i świadczy o całkowitym niezrozumieniu, czym są prawdziwe więzi miłości.Matka i dziecko nie są "partnerami".Dziecko nie ufa matce dlatego, że ona je karmi i otacza opieką.Kocha ją, bo jest tym, kim jest, a nie z powodu tego, co robi.W partnerstwie zachodzi po prostu wymiana korzyści.Partner nie daje tylko po to, aby dawać.Tymczasem między dorosłymi kochającymi się osobami powstaje stosunek podobny do stosunku między matką a dzieckiem.Rozwija się pełne zaufanie, a wraz z nim pełna, czyli totalna intymność cielesna.W prawdziwej miłości nie istnieje "dawanie i branie", lecz tylko dawanie.Fakt, że jest to "obopólne dawanie", nieco zaciemnia ten obraz, ale "obopólne otrzymywanie", które z tego nieuchronnie wynika, jest tylko przyjemnym dodatkiem, a nie warunkiem dawania, jak w partnerstwie.Dla ostrożnego i przezornego dorosłego wejście w taki związek wydaje się czymś niebezpiecznym.Pozostawianie komuś swobody i darzenie się zaufaniem napotyka ogromny opór.Łamie to bowiem wszelkie zasady targowania się i zawierania transakcji, do których dorosły człowiek jest tak bardzo przyzwyczajony we wszystkich innych stosunkach z innymi dorosłymi.Bez wsparcia ze strony niższych ośrodków mózgowych wyższe ośrodki nigdy by do tego nie dopuściły.Ale nasz gatunek może liczyć na takie wsparcie, i to często wbrew rozumowi, potrafimy bowiem zakochać się.U niektórych osób ta naturalna właściwość jest stłumiona i wchodząc w związek małżeński albo jakiś inny równorzędny związek, zawierają one coś w rodzaju transakcji: ty wychowujesz dziecko, a ja zarabiam pieniądze.Owo "kupowanie dziecka" lub "kupowanie statusu" stało się niestety bardzo powszechne w naszych zatłoczonych ludzkich ogrodach zoologicznych, ale jest ono najeżone niebezpieczeństwami.Para małżonków trzyma się razem nie dzięki wewnętrznej więzi, lecz za sprawą zewnętrznej presji konwencji społecznej.Znaczy to, że naturalne u tej pary możliwości zakochania się wciąż drzemią gdzieś w ukryciu, gotowe w każdej chwili uaktywnić się bez ostrzeżenia, aby stworzyć prawdziwą więź gdzieś poza oficjalnym związkiem małżeńskim.Szczęśliwcom nie przytrafia się taka sekwencja wydarzeń.Jako młodzi dorośli zakochują się w sobie w sposób nie kontrolowany i tworzą wówczas prawdziwą wzajemną więź.Proces ma charakter stopniowy, chociaż nie zawsze na taki wygląda."Miłość od pierwszego wejrzenia" jest pojęciem dość powszechnym.Zwykle jednak jest to sąd retrospektywny.Mamy tu bowiem do czynienia nie z "totalnym zaufaniem od pierwszego wejrzenia", lecz z "totalnym przyciąganiem się od pierwszego wejrzenia".Przechodzenie od tego pierwszego przyciągania do ostatecznego wzajemnego zaufania tworzy niemal zawsze długą i skomplikowaną sekwencję stopniowo coraz silniejszych przejawów intymności i właśnie temu mamy się teraz przyjrzeć.Najprościej będzie wybrać parę "typowych kochanków",takich, jakich najczęściej postrzegamy w naszej kulturze zachodniej, i prześledzić ich w procesie tworzenia się pary, od pierwszego wzajemnego spojrzenia aż do końcowego cielesnego zespolenia.Musimy przy tym stale pamiętać, że w rzeczywistości nie istnieje nic takiego jak "typowy kochanek", tak samo jak nie istnieje "przeciętny obywatel" czy też "szary człowiek".Pożytecznie jest jednak wyobrazić sobie coś takiego, a potem rozważyć różne odmiany.U zwierząt wszystkie wzorce zalotów mają typowy przebieg, a bieg wydarzeń składających się na romans między dwojgiem ludzi nie jest tu wyjątkiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl