[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Chodzmy, Wiktorze Andriejewiczu, proszę powiedziała. Proszę! Nie mogę tegodłużej słuchać.Na mroznym powietrzu uspokoiła się.Nie zadawałem żadnych pytań.Bez względu na to,jaka smutna tajemnica osnuwała jej życie, postanowiłem jej nie zgłębiać. Chodzmy do jakiejś restauracji powiedziałem. Posłuchajmy wesołej muzyki. Dobrze, ale pod jednym warunkiem: płacę za siebie.Ty jesteś studentem, ja pracuję.Nie ma powodu, żebyś ty płacił.W następnych miesiącach spotykaliśmy się przynajmniej raz w tygodniu, a zwykleczęściej.Zima zamieniła się w wiosnę.Przedstawiłem Jelenę matce obie kobiety pokochały sięod pierwszego wejrzenia.Pózniej spotykały się często, nawet kiedy mnie nie było. To wspaniała kobieta powiedziała mi matka i jest w tobie bardzo zakochana.Wiem,co do niej czujesz.Ale w jej życiu jest coś, co ciąży jej na duszy. Wiem, mamo, i nie mam pojęcia, dlaczego jest nieszczęśliwa.Przekonałem się,że rozmowa na ten temat tylko ją rani, więc nie zadaję pytań. Masz rację, Witiu.Jest dobrym człowiekiem i powinieneś jej ufać.Niezależnie od tego,co gnębi Jelenę, na pewno nie przynosi jej to ujmy.Jest osobą, która nie potrafiłaby nikogoskrzywdzić najwyżej siebie.Pewnego wieczoru Jelena została po kolacji.Czytaliśmy razem i słuchaliśmy radia.Obojewiedzieliśmy, bez słów, że nie wróci do domu. To nasza noc poślubna, Wiktorze.Kocham cię całym sercem i duszą powiedziałaJelena. Proszę, uwierz mi, jesteś pierwszym i jedynym mężczyzną w moim życiu, odkądprzestałam kochać swojego męża.2 Mijały miesiące.Jelena często gościła u nas i stała się właściwie członkiem rodziny.Moirodzice, moi bracia, wszyscy ją uwielbiali.Otaczała ją czarodziejska aura, która udzielałaswojego blasku całemu naszemu domowi.Mimo to niemal bez przerwy gnębiła mnieświadomość, że ważna część jej życia jest przede mną zamknięta.Czasem miałem wrażenie,że żyje w stanie ciągłego niepokoju, jakby jej istnienie było domem chwiejącym sięniebezpiecznie na skraju przepaści.Potem nadszedł dzień, kiedy moje obawy znalazły potwierdzenie.Chociaż pózniejtłumaczyłem swoje podejrzenia troską o jej dobro, w większej części były one wytworemzwykłej męskiej zazdrości.Pewnego popołudnia po wykładach poszedłem z kilkoma kolegami na mecz piłkarskina miejskim stadionie.W przerwie pobiegliśmy do bufetu po piwo.Jak zwykle była tam długakolejka.Kiedy tak stałem, patrząc obojętnie przez drzwi do sąsiedniej restauracji, zobaczyłemJelenę, elegancko ubraną, w towarzystwie dwóch mężczyzn, którzy z całą pewnością bylicudzoziemcami.Wszyscy troje pili wino, rozmawiając wesoło, a mężczyzni, jak mi się zdawało,patrzyli na Jelenę śmiało, pożądliwie.Chociaż dotrwałem do końca meczu, nie widziałem gry.Co robiła Jelena w towarzystwiecudzoziemców? Po meczu zobaczyłem, jak odchodzi razem z nimi.Odjechali wielkimzagranicznym samochodem.Przez resztę dnia snułem się jak błędny, a tej nocy nie spałem.Następnego dnia Jelena przyszła do nas na kolację, tak jak się umówiliśmy.Obserwowałem ją podczas posiłku, ale nie zauważyłem w niej żadnej zmiany.Czy to spotkaniez cudzoziemcami niebezpieczna sprawa w naszym kraju było czymś tak zwyczajnym,że w ogóle się tym nie przejęła? Kiedy zostaliśmy sami, napomknąłem mimochodem,że poprzedniego dnia byłem na meczu. Kierownik mojego biura poprosił mnie, żebym poszła z kilkoma gośćmi powiedziała. Byli strasznie nudni.Nie wspomniałem ani słowem, że ją tam widziałem.Kiedy wyszła z mojego pokojudo kuchni, zauważyłem, że jej torebka jest otwarta i są w niej jakieś papiery.Wciąż trawionywątpliwościami i zazdrością, przejrzałem je pospiesznie.Jedna kartka była po niemiecku.Chociaż nie znałem tego języka, zorientowałem się, że tekst dotyczy spraw technicznych,z odniesieniami do pomiarów i maszyn.Druga kartka była po rosyjsku.Zaczynała się tak: W związku z dołączonym do raportu materiałem chcę stwierdzić..W tym momencieusłyszałem kroki Jeleny i szybko odłożyłem papiery.Nie miałem wątpliwości, że te papiery są w jakiś sposób związane z dwomacudzoziemcami i że cały epizod stanowi klucz do tajemnicy jej życia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]