X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zastanawiałam się, czy Jesse tak nakryła do kolacji, czyChristy to zrobiła wykorzystując naszą chwilową nieobecność.Używałam jadalni tylko podczas niedzielnych śniadań i świąt,kiedy goście nie pomieściliby się w kuchni.Usiadłam po prawej ręce Adama, a Christy zajęła miejsce polewej, uprzedzając Jesse.Dziewczyna uśmiechnęła się do mnieprzepraszająco i usiadła obok.- No dobrze - odezwała się Christy, gdy wszyscy sięusadowili.- Wsuwajcie.Kanapki zostały pokrojone w trójkąciki i ułożone na tacypośrodku stołu; prezentowały się pięknie: idealnie usmażony bekon, czerwone pomidory i jasna, chrupiąca sałata.Ogromna,kryształowa salaterka z surówką stała obok talerza z grzankami.Serwetki były idealnie złożone, no i była jeszcze waza zliliami, przyniesionymi z ogrodu.Cały stół wyglądał jakby MartaStewart i Gordon Ramsey przyszli do mojego domu, by urządzićkolację dla kilkorga przyjaciół.Mary Jo wzięła kęs kanapki i aż się rozpłynęła - Nie jadłamtak dobrych BLT od tego pikniku, który urządziłaś z okazji DniaNiepodległości.Pamiętasz? Zrobiłaś właśnie piętrowe kanapki zbekonem i ciasto marchewkowe.Tęsknię za nimi.Tak rozpoczęła się rozmowa o starych, dobrych czasach,która ostatecznie objęła wszystkich, włączywszy w to Adama, anawet Warrena.Jesse spotkała się ze mną wzrokiem i skrzywiławspółczująco.Nie wiem, czy Christy przejmowałam mój domprzypadkowo, czy celowo, ale jej nie ufałam.Wiem, co ja bymzrobiła gdyby Adam należał do kogoś innego - użyłabym kłów lubbroni a nie BLT, ale Christy dysponuje arsenałem innego rodzaju.Wiedziałam, że jedynym sposobem na odzyskanie kontroli jestbycie jędzą, ale to też byłby pewnego rodzaju przegrana.- Smakuje ci kanapka? - spytała Christy, gdy rozmowa ostarych dobrych czasach zaczęła przygasać.- Jest bardzo dobra - odpowiedziałam.- Dziękuję za przygotowanie kolacji.Mary Jo spojrzała na mnie krzywo.- Można by pomyśleć, żeskoro dopiero przyleciałaś i masz obrażenia, to ktoś inny mógłbyzająć się kolacją.- Ja to miałam zrobić - odezwała się Jesse, - ale mamapowiedziała&- Powiedziałam, że chcę przygotować jej ulubiony posiłek,bo nieczęsto się widujemy.- Christy uniosła wzrok, a jejniebieskie oczy, takie same jak Jesse, wypełniły się łzami, zktórymi dzielnie walczyła.- Wiem, że to moja wina.Nie jestemdobrą matką.Nie kłamała.Wierzyła w to, co powiedziała.Trzeba było toprzyznać, zaakceptowała swą odpowiedzialność za wszystko, coprzeszła przez nią Jesse, tyle, że& mówiąc to, patrzyła na Adama.Potem rozejrzała się po zebranych.Nie spojrzała na Jesse.To niebyły przeprosiny, tylko zyskiwanie współczucia.I nie tylko ja tozauważyłam.Jesse powoli odłożyła widelec.- Dziękuję za kolację, mamo.Jest dobra.Tylko nie czuję się dzisiaj zbyt dobrze.Pójdę na górę iodrobię lekcje.Wzięła swój talerz i odniosła go do kuchni, zostawiając nasw ciszy.Gdybym coś powiedziała, to przekręciłaby wszystko tak,że odejście Jesse lub jej niedociągnięcia rodzicielskie stałyby się moją winą, więc trzymałam buzię na kłódkę.Nie wiem, dlaczegonikt inny się nie odezwał.- Widzisz? - powiedziała ochryple Christy, gdy tylko Jesseoddaliła się wystarczająco daleko.- Nie wiem, czemu topowiedziałam.Wiedziałam, że ją to zdenerwuje.Nie chce zranićmoich uczuć, ale też nie będzie kłamać.Od pewnego czasu brałam udział w dramacie życia Christy: Przepraszam Jesse, wiem, że miałam po ciebie przyjechać alboty miałaś do mnie przylecieć, ale teraz jest mi to nie na rękę.Wymówki były różne, od nowych chłopaków do podróżysłużbowych do Rio.Wiedziałam, że doskonale potrafimanipulować ludzmi, a wciąż jednak wyraz jej twarzy sprawiał,że jej współczułam.- To nic - pocieszała ją Mary Jo.- Teraz macie czas, byułożyć sobie stosunki na nowo.Nagle całe moje współczucie wyparowało, zepchnięte przezkonsternację.To na ile Christy zamierza tu zostać?- Nie wiem - wyszeptała smutno Christy, dłubiąc widelcemw pozostałościach surówki.- Mam nadzieję.Adam poklepał ją po ramieniu.Pochłaniałam jedzenie z powolną determinacją, a fakt, żebyło smaczne, wcale mi nie pomagał.Umiem upichcić wszystko,co wsadza się do piekarnika i ma w sobie cukier oraz czekoladę. Nie licząc tego, jestem marną kucharką.Adam jest w tym o wielelepszy, a jego żona jest mistrzynią gotowania.Majonez, którymudekorowano kanapki zrobiła sama i to praktycznie z resztek.- Zatem - odezwał się Warren odkładając resztki na talerz -jeśli wszyscy skończyli, to mam kilka pytań odnośnie pani byłegochłopaka.- Ona jest ranna i zmęczona - zaprotestowała Mary Jo.- Czypytania nie mogą poczekać, aż wydobrzeje?- Nie - odpowiedział Adam.- Musimy jak najszybciej się znim rozprawić, żeby Christy mogła wrócić do Eugene i doswojego życia.Christy zwróciła oczka na mojego męża i powiedziała: -Zastanawiam się nad powrotem do domu.Przełykane właśnie jedzenie trafiło mi do niewłaściwejdziurki i wywołało paroksyzm kaszlu.Rozdział 3PONIEDZIAAEK WIECZ�R- Cóż - odezwał się Warren z mocnym, teksańskimakcentem, zagłuszając mój napad kaszlu - nie będę się na tentemat wypowiadał.To wyłącznie pani sprawa, gdzie będzie panimieszkać.Jednak im szybciej pozbędziemy się człowieka, któregosię pani obawia, tym będzie pani bezpieczniejsza.Proszę mipowiedzieć jak go pani poznała oraz wszystko co pani o nim wie. Christy wytrzeszczyła lekko oczy, słysząc twardą nutęautorytetu w jego głosie i wyglądała jakby miała szesnaście a nieponad czterdzieści lat.- No dobrze - odpowiedziała.Warren sięgnął do tyłu i podniósł z podłogi notes, któryrzucił tam, gdy zasiadaliśmy do stołu.- Zacznijmy od pierwszego spotkania.Kiedy i gdzie?- Dwa miesiące temu, na początku lutego; mogę sprawdzićdokładną datę.Razem z przyjaciółkami wybrałyśmy się naweekend do Reno, żeby zabawić się w kasynie.Było tam dużoludzi, a w związku z tym, że robiłyśmy takie wypady co miesiąc,znałyśmy sporo z nich - bawiła się talerzem.- On podszedł donaszego stolika.Był przystojny, młodszy ode mnie, miał na sobiegarnitur.Taki jak twój stalowoszary, który był bardzo drogi,pamiętasz?Adam przytaknął, a ja zrobiłam się zazdrosna o jejwspomnienia o Adamie, choć przecież sama widywałam go częstow garniturze.Pewnie dlatego, że nigdy nie widziałam go w tymstalowoszarym, o którym wspomniała.Patrząc na mojego męża, ciągnęła: - Nie chodziło o kolor,ale o krój.Wyglądał na drogi, ale nie w stylu  utrzymanek albo chcę zrobić na tobie wrażenie.Miał jasne oczy i patrzyłwyłącznie na mnie.Wysoki, złote włosy, śniada cera, w typieśródziemnomorskim.Duży. - A dokładniej?Spojrzała na Warrena.- Wyższy od pana.Lepiej zbudowany,same mięśnie.Jak kulturysta.- Znowu powędrowała wzrokiemdo Adama.- Musiał spędzać sporo czasu na siłowni, ponieważtylko u Adama widziałam podobną muskulaturę.A kiedy na mniepatrzył, to naprawdę mnie widział.Do głębi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.