[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiele firm pracuje nadskonstruowaniem komputera kwantowego.Miałby niewyobrażalną moc oblicze-niową, wystarczającą do tego, by skompresować dane dotyczące trójwymiarowejistoty żywej w strumień elektronów.Dokładnie na tej samej zasadzie, na jakiejpracuje telefaks.Taki strumień można by przesłać kanalikiem w pianie kwanto-wej do innego wszechświata.Właśnie tym się zajmujemy.To nie jest kwantowateleportacja ani wychwytywanie cząstek elementarnych, lecz bezpośrednia trans-misja danych do innego wszechświata.* * *Land-cruiser wyjechał z lasu.Zobaczyli kompleks przeszklonych dwupię-trowych budynków z cegły.Podobne siedziby rozmaitych firm spotykało się naprzedmieściach wielu amerykańskich miast. To jest ITC? zapytał Marek. Tak odparł Gordon. Wybraliśmy to miejsce, bo w pobliżu są stareszyby kopalniane.Coraz trudniej je znalezć, a wiele projektów badawczych wy-konuje się głęboko pod ziemią.Na skraju placu krzątało się kilku mężczyzn.Przygotowywali do wypuszcze-nia balon meteorologiczny.Był biały i miał około dwóch metrów średnicy.Pochwili wzniósł się majestatycznie w niebo.Pod nim na lince wisiał zestaw jakichśprzyrządów. Po co wypuszczacie balony? zainteresował się Marek. Musimy kontrolować grubość powłoki chmur, zwłaszcza podczas deszczo-wej pogody.Sprawdzamy wpływ warunków atmosferycznych. Na co?Samochód zatrzymał się przed największym budynkiem.Umundurowanystrażnik otworzył drzwi. Witamy w ITC powiedział, uśmiechając się szeroko. Pan Doniger118oczekuje państwa.Doniger i Gordon szli korytarzem.Kramer ruszyła za nimi.Po drodze prezesprzeglądał skrótowe charakterystyki czworga historyków wchodzących w składzespołu. Co o nich myślisz, John? Jest lepiej, niż się spodziewałem.Są w dobrej kondycji fizycznej i znająteren.Znają też epokę. Dużo będę musiał im tłumaczyć?Nie.Moim zdaniem są gotowi.Ale zachowaj ostrożność, mówiąc o ryzyku. Sugerujesz, że nie powinienem być wobec nich całkiem szczery? zapytałDoniger. Po prostu bądz ostrożny odparł Gordon. Są naprawdę błyskotliwi. Czyżby? Zaraz się o tym przekonamy.Otworzył drzwi.* * *Wprowadzono ich do niewielkiej sali konferencyjnej.Była urządzona bardzoskromnie na środku stał laminowany stół i składane krzesełka, z boku dużatablica z wypisanymi markerem równaniami matematycznymi, tak skomplikowa-nymi, że ciągnęły się przez całą jej długość.Dla Kate były całkowicie niezrozu-miałe.Już chciała zapytać Sterna, czego dotyczą, kiedy do sali wkroczył RobertDoniger.Zaskoczyło ją, że jest taki młody.Wyglądał na ich rówieśnika.Wrażenie topotęgowało ubranie: zamszowe pantofle, dżinsy i jasnoszara koszulka z krótkimirękawami.Nawet w środku nocy tryskał energią.Raznym krokiem obszedł stółi kolejno uścisnął im dłonie.Do wszystkich zwracał się po imieniu. Kate powiedział do niej z uśmiechem. Miło cię poznać.Czytałemtwoje wstępne opracowanie dotyczące kaplicy.Jest znakomite.Zaskoczona zdołała z siebie wydusić tylko: Dziękuję.A Doniger poszedł już dalej. Chris, cieszę się, że cię znowu widzę.Spodobał mi się twój komputerowymodel młyna wodnego.Sądzę, że jest dosyć rzetelny.Hughes także ledwie zdążył skinąć głową, gdy prezes firmy witał się z kolejnąosobą:119 Ach, David Stern.Nie spotkaliśmy się dotąd.O ile mi wiadomo, jesteśfizykiem, podobnie jak ja. Zgadza się. Witam w zespole.I Andre.Ani trochę nie zwalniasz tempa.Twój artykuło edwardiańskich turniejach rycerskich sprawił, że monsieur Contamine nie mógłzasnąć.Dobra robota.Siadajcie, proszę.Zajęli miejsca przy stole.Doniger stanął u jego szczytu. Przejdę od razu do rzeczy zaczął. Potrzebujemy waszej pomocy.Oddziesięciu lat moja firma opracowuje nową, rewolucyjną technologię.Nie ma onanic wspólnego ze zbrojeniami.Nie jest to również technologia komercyjna, prze-znaczona do sprzedaży.Jest zupełnie niegrozna i pokojowa.Powinna przynieśćludzkości ogromne korzyści.Niewyobrażalne.Ale potrzebujemy waszej pomocy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]