[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ACHILLESSwe smocze skrzydła noc już rozpostarłaNad całą ziemią i niczym rozjemcaArmie rozdziela.Mój miecz wciąż jest głodny,Tylko w połowie zdołał się nasycićSkromną przekąską.I głodny spać pójdzie.Za koński ogon uwiążcie to ciało;Chcę, by się w kurzu i błocie walało.Wychodzą.Trąbią na odwrót.SCENA 9Wchodzą A g a m e m n o n, A j a k s, M e n e l a u s, N e s t o r, D i o m e d e s i reszta; masze-rują.Okrzyki na zewnątrz.AGAMEMNONCo to za krzyki? Słyszycie, słyszycie?146NESTORUciszcie bębny.Bębny cichną.%7łOANIERZE (na zewnątrz)Achilles! Niech żyje Achilles! Hektor zabity! Achilles!DIOMEDESPonoć Achilles zabił dziś Hektora.AJAKSJeśli to prawda, nie ma czym się chwalić,Hektor mógł równie dobrze go powalić.AGAMEMNONSpokój zachować, maszerujcie dalej.Achillesowi niech ktoś szybko powie,By do nas przybył.A jeśli bogowieAaskę tę dali, że Hektor dziś skonał Troja jest nasza, a wojna skończona.Wychodzą.SCENA 10Wchodzą E n e a s z, P a r y s, A n t e n o r i D e j f o b u s.ENEASZStać! Nad tym polem ciągle panujemy.Noc tu spędzimy.Nie wracać do domu!Wchodzi T r o j l u s.TROJLUSHektor zabity.WSZYSCYHektor? Niech bóg broni!TROJLUSHektor nie żyje jego martwe ciałoMorderca włóczy za koniem haniebnie.147Nie milczcie, bogi, gniew szybki okażcie,Czemu siedzicie rozparci w swych tronach,Drwiąc sobie z Troi.Błagam, szybką klęskąLitość okażcie i nie przedłużajcieDogorywania.ENEASZMój panie, odwagęOdbierasz wojsku.TROJLUSyle mnie zrozumiałeś,Skoro tak mówisz.Nie miałem na myśliUcieczki, lęku, czy śmierci.WyzywamWszystkie nieszczęścia, grożące ze stronyBogów i ludzi.Hektora już nie ma.Kto o tym powie Priamowi, Hekubie?Kto chce puszczyka miano zyskać, niechajDo Troi pójdzie rzec: Hektor nie żyje.To słowo Priama w głaz zamienić zdoła,Niczym Niobe fontanną zapłaczą%7łony i panny, natomiast młodzieńcówZgroza przemieni w kamienne posągi.To jedno słowo na Troję lęk rzuci.Lecz idzcie dalej, Hektor jest już martwy,Co można jeszcze powiedzieć prócz tego?Zostańcie jeszcze; przeklinam te wstrętne,Odrażające namioty, co dumnieNa naszej ziemi frygijskiej stanęły.Niech Tytan wstanie tak pózno, jak zechce,I tak cię znajdę, ty zwalisty tchórzu,Moja nienawiść wszędzie cię wytropi,W każdym zakątku.Będę twym przekleństwem,Koszmarem myśli, wyrzutem sumienia.Idzcie do Troi, idzcie ze spokojem.Nadzieja zemsty niech nasz ból ukoi.Wychodzą wszyscy prócz T r o j l u s a, wchodzi P a n d a r u s.PANDARUSLecz słuchaj, słuchaj!148TROJLUSPrecz stąd, rajfurze, niechaj wstyd i hańbaTwe życie toczą i pokryją cieniem%7ływiąc się twoim bezecnym imieniem.Wychodzi.PANDARUSZwietne to lekarstwo dla mych bolących kości! O świecie, świecie, świecie! I tak to przyjazneserce zostało sponiewierane.O, zdrajcy i stręczyciele, z jaką ochotą was się do działania popycha,a jaką gorzką dostajecie odprawę.Dlaczego nasze starania są tak ubóstwiane, a ich efekty takącieszą się pogardą? Jakiż by tu wiersz czy rymowankę znalezć, żeby to wyrazić? No, zobaczmy:Jakże beztrosko truteń śpiewa sobiePóki nie straci i żądła, i kobiet;Gdy tylko skuli swój grozny ogonek,Przepadnie miodek i muzyczka słodka.Wy, poczciwcy, co frymarczycie cudzym ciałem, to sobie wypiszcie na ścianach waszych burdeli:Wy, tu obecni, spod znaku Pandara,Co oczy macie na wpół francą zżarteNad mym upadkiem wypłaczcie je zaraz.A jeśli płakać już nie potraficiePojęczcie trochę jeśli nie nade mną To by złagodzić waszych kości gnicie.Bracia i siostry sekretnego fachu,Za dwa miesiące testament ogłoszę,Dziś powinienem, ale jestem w strachu,%7łe jakąś kurwę francowatą spłoszęI mnie wygwiżdże.A tak zle się czuję,%7łe wolę szukać w kuracji lekarstwa.Zaś wam swe wszystkie wrzody zapisuję.Wychodzi.KONIEC149
[ Pobierz całość w formacie PDF ]