[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zawołał znowu i znowu, lecz albo zagłuszał go huk fal, albo Potwór był gdzieś za daleko, by go usłyszeć, albo i jedno, i drugie.Nadeszła większa fala.Przewróciła go.I znów, jak kiedyś nim upadł na pokład, czy co byłoby jeszcze gorsze, wypadł za burtę, wpadł w miękkie, włochate łapy Chrapusia.W tym momencie prawie że je polubił.Co się stało? - spytała przerażona Rapunzel.- Myślałam, żewyszedłeś stąd, by wezwać na pomoc Potwora.Wołałem Potwora - wycedził Grandy, otrząsając się z wody.Jakoś tak dziwnie gwizdałeś.Siąkałeś nos?Mówiłem w języku potworów.Znasz ich język? - zapytała zdziwiona.Oczywiście.Jestem Golemem Łącznościowym.Umiem siędogadać z każdą żywą istotą.Niesamowite - odpowiedziała.W tonie jej głosu nie byłocienia sarkazmu.Ta urocza osóbka nie mogła być złośliwa.Byłanaprawdę zachwycona.O burtę uderzyła kolejna fala.Ale on nie odpowiedział - smutno ciągnął Grandy.- A gdywkrótce się z nim nie skontaktujemy.A może.jeżeli.- zaczęła, nieco się wahając.Jeżeli co? - przerwał jej golem.Gdy rozmawiali, sytuacja,w jakiej się znajdowali, wydawała im się trochę mniej beznadziejna.Jeżeli możesz przemówić do każdej żywej istoty.-Znowu sięzawahała.Mogę, ale.To może byś poprosił jakąś rybę.Grandy lekko stuknął głową o burtę.Miała rację! Mógł przecież przekazać Potworowi wiadomość przez rybę!- Doskonały pomysł! - wykrzyknął i mocno ją uścisnął.Niezważając na fale, wdrapał się z powrotem na ławkę i krzyknąłw kierunku wody: - Hej! Czy są tu jakieś porządne ryby?Nikt nie odpowiedział.Stwierdził, że ryby są pod wodą i pewnie go nie słyszą.Postanowił zbliżyć się do nich.Chrapusiu! - zawołał.- Przywiąż iinę do mojej nogi.Muszęzanurkować.Nie! -jęknęła Rapunzel, przykładając z wdziękiem palce do ust.Co ma być, to będzie - odrzekł Grandy.- By porozmawiaćz rybami, muszę wejść do wody.Chrapuś miał wiele silnych łap.Dzięki nim doskonale radził sobie z linami i sznurami.W sekundzie wykonał polecenie golema.- Wyciągnij mnie po chwili, gdyż inaczej utonę - przykazał muGrandy i wyskoczył za burtę.Wydawało mu się, że woda chwyciła go i pchała ku górze.Złapał się zewnętrznej burty i zsuwał się po niej w dół, póki liny starczyło, po czym zawołał w rybim języku:- Hej, godne pożałowania rybki! Nazywam się Grundy.Potrzebuję posłańca.Zaraz przypłynęła jakaś ryba.Okazało się, że jest to wielki okoń.- Nazywani się Tard.Muszę coś przekąsić - powiedział,otwierając szeroko swą olbrzymią paszczę.Grundy chciał uciec, ale nie mógł.Lina i tak już była napięta.Uderzył rybę w nos.Po chwili Chrapuś pociągnął za sznur i wyciągnął golema z wody.Grundy uszedł z życiem.No i co? Rozmawiałeś z kimś? - spytała zaniepokojonaRapunzel.Właściwie nie-przyznał Grundy.-Ale o mało co nie połknąłmnie wielki okoń, Tard.Słyszałam, że jedzą wszystko, co tylko się nadarzy - powiedziała dziewczyna z dezaprobatą.Nie pochwalała tego pomysługolema.Muszę jeszcze raz spróbować - postanowił Grundy, znowuwskakując do wody.Potrzebuję posłańca - zawołał patrząc, czy nie nadpływaokoń.Zobaczył kawałek ryby.Zaraz potem pojawił się drapieżny rybi samiec.- Czy nie widziałeś gdzieś kawałka dorsza, którego właśniejadłem? - zagadnął.Grundy postanowił z nim nie zadzierać.Popłynął tędy - odpowiedział, wskazując mu drogę.Dzięki, przyjacielu - odrzekła ryba, kierując się we wskazanąstronę.- Nie chciałbym stracić tego kawałeczka mięsa.Chrapuś pociągnął linę.- Jeszcze nic nie załatwiłem - od razu zameldował Grundy.Zszedł do wody po raz trzeci.Tym razem zauważył latającą rybę.Właśnie szykowała się do lotu.Hej! Hej! Czy mogłabyś przekazać Morskiemu Potworowipewną wiadomość? - krzyknął.- Powiedz mu, że tu jesteśmy.Pogadaj sobie - odburknęła i uniosła się w górę.Tym razem chyba się udało - wysapał Grundy, gdy Chrapuśwyciągnął go z wody.- Rozmawiałem z latającą rybą.One są dośćszybkie.Łódź dryfowała po wzburzonym morzu.Siedzieli skuleni pod ławką, czekając, aż przybędzie Potwór.Dno zalewała woda.Było im coraz bardziej niewygodnie.Mieli jednak nadzieję, że wkrótce nadejdzie pomoc.Nagle z morza wyłoniła się olbrzymia zielona macka i zawisła nad nimi.Co to? - pisnęła Rapunzel.To macka Krakena* - wyjaśnił przerażony golem, po czymprzemówił do Potwora: - Co ty robisz?Latająca ryba powiedziała mi, że znajdę tu coś do zjedzenia -odpowiedział Potwór, posługując się mową krakenów.Grundy natychmiast pozbył się wszelkich złudzeń,- Ta ryba powiadomiła innego Potwora! - jęknął.Nad łodzią pojawiła się jeszcze jedna macka.Mocno chwyciła się burty.Po chwili zobaczyli trzecią.Wsunęła się pod ławkę w poszukiwaniu swej ofiary.Rapunzel znowu pisnęła.Potrzebujące pomocy dziewczyny robią to doskonale, nawet wtedy, gdy były wychowywane w Wieżach z Kości Słoniowej.Chrapuś chwycił mackę w swe wielkie, włochate łapy i mocno ją uścisnął.- Oooch! -zawył Kraken i wsadził do łodzi następne trzy macki.Straszydło spod Łoża chwyciło dwie z nich, lecz Kraken zasypał ichkolejnymi mackami.Było ich za dużo, by Chrapuś mógł sobie z nimiporadzić.Zaczął powoli wysuwać się spod ławki.Rapunzel wciążprzeraźliwie piszczała.Nagle Kraken chrząknął i puścił Chrapusia.Zwinął macki, zabrał je z łodzi i w momencie zniknął.- Co się stało? - spytała niepewnie dziewczyna.Nie wiedziała,czy postąpiła słusznie, piszcząc wniebogłosy.Grundy rozejrzał się dookoła.Tuż przy łodzi wyłoniło się z wody czyjeś olbrzymie cielsko.Przybył NASZ Potwór! - zawołał uradowany.Zobaczyłem, że Kraken gdzieś pędzi.Wydało mi się tonadzwyczaj podejrzane-opowiadał Potwór.-Pomyślałem sobie, żepewnie tu gdzieś jest jakaś potrzebująca pomocy dziewczyna.Miałeś rację - odpowiedział Grundy i zaraz wszystko przetłumaczył Rapunzel.-- Jestem taka szczęśliwa, że zostaliśmy uratowani - wykrzyknęła.Przybrała rozmiary człowieka, przysunęła się bliżej i poklepała Potwora po najbliższej płetwie.Potwór poróżowiał z radości.Sztorm zaczął przycichać.Zrobiło się jasno.Lecz nie było to już światło księżyca.Świta! - wrzasnął zaniepokojony Grundy.- A my nie mamyłóżeczka.Powiedz mi tylko, dokąd mam płynąć - powiedział Potwór,unosząc łódź płetwą i sadowiąc ją sobie na grzbiecie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]