[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.to znaczy pan Cowley, miał do mnie ogromne pretensje, że jestem zanadto nowoczesna.Ale to było jasne; mężczyźni zakochani naprawdę zawsze tak się zachowują, są zazdrośni, prawda? Więc nie było mi to nawet niemiłe, tym bardziej że nigdy najmniejszym słówkiem nie upoważniłam pana Jowetta do poufałości, a tylko on sam tak się zachowywał, to znaczy pan Jowett, bo ma takie obrzydliwe, paskudne poczucie humoru, polegające na dręczeniu innych, którzy są uczciwi i prostsi niż on.Ale kiedy William nie przyszedł, przestraszyłam się, że, że.Jowett mógł powiedzieć znów coś nikczemnego o kobietach albo przy pracy zaczął rzucać te swoje jadowite, pozornie poczciwe uwagi, że William.Więc byłam zupełnie roztrzęsiona i nawet płakałam, kiedy szłam do generała do pawilonu.A później pobiegłam do pracowni, żeby.Ale zlękłam się, że może tam być Jowett, i zawróciłam do domu.Nie wiedziałam, co robić.On go mógł doprowadzić do obłędu.Jest taki wrażliwy.A potem nadciągnęła burza i.Zeszłam do hallu, a wtedy pan mi powiedział o tym.Okropnym wypadku.— Tak, dziękuję pani.— Alex wstał.— Proszę jeszcze na wszelki wypadek pozostać w pokoju, dobrze? Wszystkich państwa będziemy musieli o to prosić.A jeśli pan inżynier Cowley się odnajdzie, zawiadomimy panią natychmiast.— Ale gdzie on jest? — zapytała cicho Meryl i znowu w głosie jej zabrzmiała prawdziwa rozpacz.— Czy obawia się pani o niego?— Czy obawiam się?.— przez chwilę walczyła ze sobą, potem powiedziała niemal swobodnie: — Nie! Dlaczego miałabym się o niego obawiać? On jest bardzo nerwowy, był w takim złym stanie nerwów ostatnio.Może pojechał do Londynu? Jeździ przecież po materiały.Mógł.mógł mi nie powiedzieć o tym.— A czy pani także bywa od czasu do czasu w Londynie?— Nie.— potrząsnęła głową.— Od sześciu tygodni, to znaczy od przyjazdu tutaj, nie wyjeżdżałam.Są wakacje i Londyn teraz jest paskudny.— A prócz pana Cowleya, czy ktoś jeszcze jeździł ostatnio do Londynu?— Do Londynu? — spojrzała na niego ze zdumieniem, jak gdyby nie mogąc zrozumieć jego pytania.— Tak, Chanda.On ciągle gdzieś wyjeżdża.— A pan Jowett? O ile wiem, pracuje na terenie Akademii Królewskiej?— Tak.Ale, jak powiedziałam, teraz są wakacje.Pan Jowett przyjechał wcześniej niż ja i wiem, że był raz czy dwa razy w Londynie.Ale później, od miesiąca chyba, nie ruszył się stąd.Wiem, bo William zawsze był bardzo zdenerwowany, kiedy musiał wyjechać.Pan Jowett dawał wtedy żartobliwie do zrozumienia, że bardzo się cieszy z jego wyjazdu, ponieważ nie będzie mu przeszkadzał w.w.Och, jest obrzydliwy!— A więc pan Jowett od miesiąca nie wyjeżdżał? Czy pani jest tego pewna?— Czy jestem pewna? Chyba.chyba tak.Ale może sam pan go zapyta.— Naturalnie.To zresztą nie ma większego znaczenia.A profesor Snider i jego córka?— Oni przyjechali tu mniej więcej w tym samym okresie co ja.w tydzień po mnie.Są tu przez cały czas.Ani on, ani Dorothy nie wyjeżdżali z Mandalay House.Wiem o tym dlatego, że wyjazd do stolicy jest dla nas swego rodzaju wydarzeniem.Każdy ma jakieś sprawunki i prośby do wyjeżdżającego.Jesteśmy tu na odludziu, prawda?.— Więc tylko Chanda i Cowley opuszczali posiadłość w ciągu ostatniego miesiąca? Jest pani tego pewna?— Chyba.chyba tak.— Spojrzała na niego niepewnymi, pełnymi lęku oczyma.— Ale dlaczego pan o to pyta?— Dziękuję, Miss Perry.— Joe wstał.— Mam nadzieję, że nie będziemy musieli pani teraz niepokoić, o ile.o ile nie nastąpi coś nieprzewidzianego.Ruszył ku drzwiom, a Parker za nim.Wychodząc uśmiechnął się do niej.Spróbowała odpowiedzieć uśmiechem, ale oczy jej nadal były pełne lęku.Kiedy znaleźli się w bibliotece, Parker powiedział:— Ona się czegoś boi? Czego?— Nie wiem na razie.— Alex usiadł przy stole, wziął długopis i jednym pociągnięciem zamienił w dwa trójkąty kwadracik, który jego przyjaciel wyrysował przed półgodziną.— Na razie to wszystko, co powiedziała, zgadza się z tym, co widziałem, i tłumaczy całe jej zachowanie podczas przedpołudnia.Porozumiewawcze spojrzenie, które wymieniła z Cowleyem, kiedy wstawał od śniadania, fakt, że pojawiła się tuż po dziesiątej spoza domu, idąc z kierunku, gdzie się znajduje oranżeria, a później łzy, kiedy szła do generała, a także jej zachowanie, gdy opuściła pawilon.Mogła obawiać się, że jeśli spotka Jowetta i Cowleya razem w pracowni, Jowett wykorzysta tę okazję do powiedzenia paru złośliwości, które znów wzburzą jej ukochanego.Masz słuszność, że ona boi się w tej chwili, Ben.Ale zdaje się, że naprawdę kocha naszego młodego inżyniera, więc fakt jego nieobecności w chwili śmierci generała musiał na nią podziałać.Wejdź w jej położenie.— Staram się.— mruknął Beniamin Parker.— Ale spójrz na mnie uważnie: czy sądzisz, że łatwo mi jest zacząć myśleć kategoriami niewinnej kobiecości, dziewczęcia rozmiłowanego w rzeźbie hinduskiej i zakochanego w młodym, nagle zdematerializowanym metalurgu?— Tak — Joe skinął poważnie głową.— Istnieją zapewne małe przeszkody, ale mimo to możemy ją chyba zrozumieć, prawda?— A sytuacja w tej chwili przedstawia się następująco.— mruknął Parker pocierając łagodnie podbródek.— Jeżeli ta dziewczyna mówi prawdę, oznacza to, że o jedenastej generał żył jeszcze, a ponieważ Hicks trwał od tej chwili tuż obok jedynego dojścia do pawilonu i nikt absolutnie tamtędy nie nadszedł, więc mamy absolutny dowód samobójstwa.I to jest najważniejsze, prawda? A sprawa tych pieniędzy i zniknięcie inżyniera Cowleya mogą być z sobą połączone, ale.nie dotyczą bezpośrednio faktu zgonu generała.— Przez cały czas myślę o jednym.— powiedział cicho Joe.— O tym, że on był już zupełnie zimny.Czy człowiek, nawet bardzo stary, może tak szybko stać się tak absolutnym nieboszczykiem?— Pozostawmy to medycynie.Był wielki upływ krwi, to raz! Temperatura obniżyła się gwałtownie, to dwa! Fala zimnego powietrza wtargnęła od morza przez otwarte drzwi, to trzy.Somerville był bardzo starym człowiekiem, to cztery.Wiesz, jak jest z tymi sprawami.Kiedy byłem młodym oficerem śledczym, przykładałem do nich kolosalną wagę.Potem nauczyłem się, że każdy osobnik ludzki może reagować inaczej, że często zależne jest to nawet od typu obrażeń.Medycyna sądowa demonstruje setki nietypowych przypadków, które mogą wprowadzić w błąd prowadzącego śledztwo.— Tak, zapewne.— mruknął Joe.— Ale chciałbym, mimo to, wiedzieć, gdzie jest pan inżynier Cowley i tych siedemdziesiąt pięć tysięcy dolarów.W tej samej chwili rozległo się pukanie do drzwi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]