[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale tobie by się to niespodobało.Zaczęłabyś jeszcze bardziej nienawidzić, nie tylko ich, ale także mnie.Leki zaczęły działać.Wkrótce Lars zerwie kontakt ze światem i nawiąże go dopie-ro wtedy, gdy ujrzy nad sobą przywracającego go do życia doktora Todta.Wtedy bę-dzie szkic albo go nie będzie.Z neurologicznego punktu widzenia tworzenie szkicu jestczynnością automatyczną, która albo się pojawia, albo nie. Masz kochanka? zwrócił się do Lili.Dziewczyna złowrogo ściągnęła brwi. A co ci do tego? To ważne. Lars, pańskie EEG wskazuje na to, że. zaczął doktor Todt.107 Wiem odparł Lars z trudem artykułując zdanie.Jego usta zesztywniały. Lila powiedział mam kochankę.Prowadzi moje biuro w Paryżu.Wiesz co? Co? spytała Lila przyglądając mu się spode łba i podejrzliwie. Dla ciebie rzuciłbym Maren.Twarz Lila rozpogodziła się.W pokoju rozległ się zadowolony śmiech dziewczyny. To cudownie! Mówisz serio?Zdołał jedynie skinąć głową; nie był już w stanie mówić.Jednak Lila zauważyła jegoskinienie, a jej rozpromienioną twarz otoczyła świetlista aureola jak głowy świętych naobrazach.Z umieszczonego w ścianie głośnika dał się słyszeć rzeczowy głos: Panno Topczew, na czas transu musi pani zsynchronizować swój rytm alfa z ryt-mem pana Larsa.Czy mam przysłać lekarza? Nie zaprotestowała szybko Lila.Aureola wokół jej głowy znikła. Nie chcę ni-kogo z Instytutu Pawłowa! Poradzę sobie.Zsunęła się z krzesła, by uklęknąć obok Larsa.Oparła swoją głowę o jego i w wynikukontaktu ich ciał część jej świetlistości przeszła na Larsa; odczuł ją jako przypływ cie-pła. Jeszcze tylko dwadzieścia pięć minut i pan Lars będzie w transie rzekł nerwo-wo doktor Todt. Czy da pani radę? Czy wzięła pani środek stymulujący metabolizmmózgowy? Tak, wzięłam odparła z irytacją w głosie. Nie może pan wyjść i zostawićnas samych? Chyba nie westchnęła. Lars powiedziała. Panie Powderdry.Niebałeś się, gdy uświadomiłeś sobie, że umierasz.Wiedziałeś, że umierasz; wyczytałamw twojej twarzy.Biedny Lars. Niezdarnie poczochrała jego włosy. Wiesz co? Cości powiem.Zatrzymaj swoją kochankę w Paryżu, bo ona prawdopodobnie ciebie kocha,a ja nie.Zobaczmy, jaką broń uda nam się razem spłodzić.To będzie nasze dziecko. On nie może odpowiedzieć rzekł doktor Todt ale wszystko słyszy. Jakie dziecko może spłodzić dwoje obcych ludzi? powiedziała Lila. Czy dla-tego, że chciałam cię zabić, zostaliśmy przyjaciółmi? Dobrymi przyjaciółmi? Od serca?Tak się mówi? Przyjaciółmi od serca? To mi się podoba.Przycisnęła głowę Larsa do łaskoczącej czarnej wełny swojego swetra.Lars wszystko czuł.Czarne, miękkie łaskotanie; podnoszenie się i opadanie pier-si Lili, gdy oddychała.Jesteśmy oddzieleni, pomyślał, włóknem organicznym, warstwąsyntetycznej bielizny, a za tym pewnie leży jeszcze jedna warstwa, tak że ostatecznietrzy warstwy dzielą mnie od tego, co jest w środku.Mimo to czuję się tak, jakby mojeusta dotykały jedynie cienkiej bibułki.Czy zawsze tak będzie? Być może powiedziała Lila umrzesz w tej pozycji, Lars.Jako moje dziec-108ko.Ty nim będziesz zamiast szkicu.Nie naszym wspólnym dzieckiem, tylko moim. Zwróciła się do doktora Todta: Ja też wchodzę w trans.Niech pan się nie dener-wuje.On i ja pójdziemy razem do bezczasowego wymiaru, do którego pan nie może zanami podążyć.Co tam będziemy robić? Może pan wie?Zaśmiała się.Znowu zmierzwiła włosy Larsa, tym razem delikatniej. To tylko Bóg jeden wie powiedział Todt.Lars usłyszał jego głos z bardzo daleka.Potem stracił przytomność.Znikła miękka, czarna łaskotliwość.Wrażenie, które zdo-minowało jego jazń.Lars próbował namacać ją rękami, wczepić się w nią pazurami jak zwierzę; jednakzamiast na smukłej kibici panny Topczew jego palce zaciskały się na piórze kulkowym,co było groteskowe i niosło wielkie rozczarowanie.Na podłodze leżał nabazgrany szkic.Lars odzyskał przytomność.To było niewiary-godne.Lars poczuł strach i to uczucie nadało wszystkiemu realności. Interesujące, Lars powiedział doktor Todt zajęty oglądaniem szkicu. A takprzy okazji: minęła godzina.Wrócił pan z prostym modelem. zachichotał (chicho-czący doktor Todt, nie do pomyślenia!) silnika parowego.Oszołomiony Lars usiadł i wziął do ręki szkic.Własnym oczom nie wierząc przeko-nał się, że doktor Todt nie żartował.Na szkicu widniał model prostego, starodawnegosilnika parowego.Lars nie był nawet w stanie wybuchnąć śmiechem.Ale na tym nie koniec.Lila Topczew leżała zwinięta w kłębek przyjąwszy bardzo nieanatomiczną pozycję jak skończony, lecz z nieznanych powodów porzucony android, który spadł z du-żej wysokości.Zaciskała w ręku zwinięty w rulonik arkusz papieru, na którym znajdo-wał się drugi szkic
[ Pobierz całość w formacie PDF ]