[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Okazał się bardzo głupi.Pozwolił odejść Nnanjiemu, osłabiając swe siły.Bez Nnanjiego był dziesięćrazy bardziej podatny na atak.A teraz może zdradzić swoje tajemne powiązania ze społecznościąniewolników - Tarru wystarczy sprytu, żeby domyślić się tego.Shonsu nie był zbytnio pomocny wdziałaniu typu sztyletem zza węgła, ale Wallie Smith powinien orientować się lepiej - znacznie lepiej!Idiota! Przeklinał się za niekompetencję i mógł wyczuć, jak jego jazń Shonsu wścieka się nakonieczność ukrywania się.Kroki obutych stóp stały się bliższe, głośniejsze.Obok przeszedł szermierz trzeciego stopnia, był to niski i chudy człowiek.Gdy zobaczył koniecścieżki i drzwi, zatrzymał się zaskoczony.Wallie wystąpił z ukrycia stając za nim i z rozmachem uderzyłgo mocno pięścią w miejsce, w którym szyja łączy się z barkiem, zwalając swoją ofiarę na ziemię.Zcichym brzękiem uderzającej o kamienny bruk rękojeści miecza mężczyzna potoczył się i ległnieruchomo.To było dobre! Wallie potarł pięść i zadumał się, co robić dalej.Drzwi! Nieważne, gdzie ofiara sięocknie, zapamięta, że wejście dla niewolników pojawiło się tuż przed jej nosem.Powinien zostaćzwiązany i trzymany jako więzień.Wallie opadł na kolana i przyjrzał mu się uważniej.To był młodyJanghiuki, mentor Uszatego.Ogłuszanie ludzi i wiązanie ich nadawało się w sam raz do powieściszpiegowskiej, ale dla szermierza było czymś zakazanym, a szczególnie zakazane było dla człowieka,który ostatnio otrzymał nowe ciało i nie znał własnej siły.Złamał Janghiukiemu kark.Dzieciak był martwy.# 7 O POJEDYNKACH POMIDZY SZERMIERZAMIStreszczenieSiedem jest czynów podłych:Atakowanie bez ostrzeżeniaAtakowanie nieuzbrojonego człowiekaDwóch przeciw jednemuUżycie innej broni oprócz mieczaUżycie tego, czym się rzucaUżycie tego, czym się miotaUżycie zbroi lub tarczy.EpizodPięćdziesięciu dwóch wystąpiło przeciwLangaraunimiemu, o on zabił dwudziestu pięciu.Wielkie jest imię Langaraunimiego.Kim było tych pięćdziesięciu dwóch?EpigramZabójstwo bez honoru niszczy dwóch szermierzy.Anari powrócił nie ze swoją matką, ale z innym niewolnikiem, wcześniej Walliemu nieznanym.Tenmiał o wiele więcej rozumu niż Anari.Powiedział, że szlachetny władca jest w niebezpieczeństwie.Czcigodny Tarru zastawił pułapkę w apartamencie gościnnym, umieścił tam ludzi z sieciami i pałkami.Władca Shonsu nie może wrócić do swego pokoju.To znaczy, że trzeba posłać po Nnanjiego, odpowiedział Wallie, a on potrzebuje miejsca, w którymmoże się ukryć.Zaprowadzono go na dół do piwnic i wszystko tu było tak niepodobne do jego kwatery,że nigdy nie mógłby sobie tego wyobrazić.Sufit tak niski, że nie mógł się wyprostować, nawet pomiędzy masywnymi belkami.Walka w tymmiejscu była by dla niego niemożliwa.Pomieszczenie tak bardzo długie, że przypominało tunel.Małezakratowane otwory rzucały plamy mętnego światła na sterty brudnej słomy, pajęczynę i śmieci, naszczątki połamanych mebli, dawno temu wyrzuconych przez pierwszych właścicieli.Z kołków zwisałynaręcza łachmanów.Kilku niewolników pobudowało sobie coś w rodzaju przegródek, żeby stworzyćpozory prywatnego terytorium, ale przez to całe wnętrze było jeszcze ciemniejsze.Sypialnianiewolników - ludzka stajnia, cuchnąca przez wieki niemytymi ciałami.Dziwiło nie to, że starych niewolników posyłano, gdy przestawali być użyteczni na Skałę Sądu,cudem było, że któryś z nich mógł przeżyć tak długo.Wallie załamany siedział na drewnianym krześle, które straciło oparcie, i rozmyślał.Jja zostaniepowiadomiona.Anari powrócił do swych obowiązków w ogrodzie.Janghiuki pozostał pod krzakiem i bez wątpieniaprzyciągnął już uwagę owadów.Morderstwo! To, co zrobił, było najgorszym typem morderstwa na Ziemi i było to równieżmorderstwem w Zwiecie.Gdyby zechciał, mógłby zabić Jangbiukiego całkiem legalnie.Wyzwanie, dobycie, pchnięcie,wytarcie miecza - Shonsu zabrałoby to pięć sekund i nikt nawet nie mrugnąłby okiem.Ale próbował byćmiłosierny i został mordercą.Janghiuki trzeciego stopnia.on nie zrobił nic złego.Był tylko posłuszny rozkazom - kazano mu iśćśladem Shonsu.Szpiegowanie gościa samo w sobie nie była łamaniem praw gościnności, było tylkookazaniem kiepskich manier.Jedyny błąd chłopaka polegał na złożeniu krwawej przysięgi Tarru alboTrasingjiemu, albo któremuś z innych wysokiego stopnia, kto stał przy nim z dobytym mieczem.Dzieciak nie miał właściwie wyboru.Prawdopodobnie Tarru dał mu wiarygodną wymówkę w rodzaju:"Władca Shonsu ukradł miecz Bogini i my musimy go odzyskać".Jeśli odmowa oznacza śmierć,wszystko wydaje się dosyć wiarygodne.Prędzej czy pózniej Tarru uświadomi sobie, że Shonsu nie wraca do swego pokoju.Polowanierozpocznie się.Odnajdą ciało Janghiukiego.Wtedy moralne problemy Tarru zostaną natychmiastrozwiązane.Psy ruszą z ujadaniem.Posiadanie niewolników, bałwochwalstwo, kara główna, chłosta.wszystko to napełniało dawnego Walliego Smitha zgrozą.Teraz dodał do tego morderstwo.Moralnośćsię nie zmienia, powiedział chłopczykowi tego pierwszego ranka.Półbóg odparł, że jest to coś, czegomusi się oduczyć.Ale nie potrafił.Shonsu zabiłby Janghiukiego bez skrupułów, robiąc to zgodnie z zasadami i bez poczucia winy.Problem praw gościnności rozwiązałby przez zacytowanie tej czy innej sutry i nikt nie mógłby podważyćjego interpretacji.Wallie Smith nigdy nie zdoła nauczyć się takiego myślenia.Obiecał, że spróbuje być szermierzem, ale zawiódł.Bogini znajdzie sobie innego bojownika
[ Pobierz całość w formacie PDF ]