[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeśli miał uratować szermierzy, też zawiódł.Czarnoksiężnicy przestali im zagrażać, ale Wallie był pewien, że światowy zjazd Nnanjiego wkrótce zacznie mordować szermierzy na znacznie większą skalę niż magowie.Wolni nie podporządkują się tak ła­two centralnej władzy, garnizony nie zrezygnują z autonomii.A może chodziło o Nnanjiego? Jeśli tak, to w tej sprawie Wal­lie też zawiódł, bo wypuścił na bezbronny Świat psychopatę oszalałego na punkcie władzy, Dri, Ki San, Wo, Tau, Quo jaka pierwsze padną jego ofiarą, a po nich setki innych.Potęga tyrana będzie rosła z dnia na dzień.Kto go powstrzyma?Z pewnością nie Wallie.Był zastępcą dowódcy zjazdu i przez następnych dwadzieścia dni czekała go harówka, podobnie jak Linumino i Zoariyiego.Już Nnanji o to zadbał.Mentor uczył go, że żołnierze stale muszą mieć zajęcie.A co będzie po powrocie Siódmego z Vul? Wallie doszedł do wniosku, że wtedy wyjedzie.Nie będzie mógł patrzyć na swoje dzieło; wciąż kłóciłby się z Nnanjim.Przyjmie oferowaną syne­kurę.Zostanie dowódcą gwardii w małym śmierdzącym mia­steczku w stylu Tudorów.W wolnym czasie będzie płodził dzie­ci.Swoją pracę, po partacku, ale wykonał.Porażka!Już miał wstać, kiedy z wrzaskiem przebiegła obok niego ban­da nagich dzieci.Jedno z nich przystanęło i rzuciło mu szczer­baty uśmiech.Twarz chochlika, ciemne kręcone włosy, oczy błyszczące jak klejnoty, kości rysujące się pod skórą.Mężczyzna zrobił ruch, jakby chciał paść na kolana, ale chło­piec powiedział:- Siedź.Miałeś ciężki dzień.Wallie został na pachołku i nic nie powiedział, ale ze strachu dostał gęsiej skórki.Bóg zapowiedział kiedyś, że karą będzie śmierć albo coś gorszego.- O, nie! Przyszedłem ci podziękować, panie Smith! Zrobiłeś wszystko, czego od ciebie żądano, i jeszcze więcej.- Tak?- Oczywiście! - Chłopiec się roześmiał.- Wyszkoliłeś go.Na­uczyłeś współczucia.Przekazałeś zjazd.Zawarłeś traktat z czar­noksiężnikami, a na koniec z własnej woli oddałeś mu miecz.Na­prawdę dobrze wykonane zadanie!Wallie prychnął z niedowierzaniem i goryczą.- Współczucia? Zabiłby człowieka równie łatwo i szybko jak muchę.- Tego wymaga od niego zawód - odparł bóg ze smutkiem.- Czyngis-chan był taki sam.Lecz Nnanji jest uprzejmym, sympatycznym młodzieńcem i dużo nauczył się od ciebie.Nadal cię podziwia.Dobrze się spisałeś!- Nie rozumiem, mistrzu!- Dlatego się zjawiłem.Widzisz, Walliesmith, nie wszystkie światy podążają tą samą drogą, lecz zawsze wynalazek mowy po­przedza Wiek Legend, a wynalazek pisma go kończy.Objawienie!- Po Wieku Legend nadchodzi Wiek Ciemnoty, a potem Wiek Mądrości, choć nie na wszystkich światach.Wolno minął ich domokrążca, pchając wózek.Chłopiec wy­ciągnął rękę i w mgnieniu oka znalazły się w niej dwa jabłka.Dał jedno Walliemu.Ugryźli jednocześnie.- Ale on będzie tyranem! Czy bogowie popierają tyranię? - odważył się powiedzieć Wallie.Psotna twarz posmutniała.- Bogowie nie będę więcej się mieszać.Poza tym myśl o “imperium”, a nie o “tyranii”! Nnanji odkryje, że rządząc gar­nizonami, rządzi miastami.Bardzo go to poruszy! Thana wy­myśli imperium.Wallie potrząsnął głową.- Sądziłem, że jest szalony.- Wcale nie! Gdy otrzymało się tyle błogosławieństw, nie jest szaleństwem uważać, że bogowie są po twojej stronie.Tak samo myślałeś o sobie.On wie, że jest wybrańcem losu.Ma najwyższą władzę.Jest bezwzględny, odważny, żarliwy i nieprzekupny.Nie dba o pieniądze.Chodzi mu głównie o urzeczywistnienie ideałów.Imperium? Łatwo mówić bogom, którzy nie muszą w nim żyć.Wallie wierzył w demokrację.Czy kiedykolwiek poprze monar­chię absolutną?- Pozostała ci jeszcze jedna rzecz do zrobienia - oznajmił pół­bóg ze złośliwym uśmieszkiem.- Tak, panie.- Ostatni wers mojej zagadki.Musisz pogodzić się z przezna­czeniem miecza!- Tak, panie.Chłopiec z naganą potrząsnął głową.-Więcej entuzjazmu! Nnanji Wielki będzie założycielem pierwszej dynastii [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl